Plaga toksycznych gąsienic w Niemczech. "Są prawie na każdym drzewie"

Niemcy zmagają się z plagą gąsienic. Lekarze zalecają przeczesać włosy i sprawdzić ubranie po każdym wyjściu z domu /wikipedia.pl /domena publiczna
Reklama

Rzadko kiedy występują masowo, ale łagodna zima i ciepła wiosna sprawiły, że w Niemczech pojawiły się ich całe mrowia. Ciała gąsienic korowódki dębówki mają nawet 60 tys. malutkich włosków, które pokryte są toksyną. W kontakcie ze skórą lub układem oddechowym mogą wywołać ostre podrażnienie, świąd i zapalenie spojówek, astmę i wymioty.

Korowódka dębówka to niewielkich rozmiarów ćma, która występuje praktycznie tylko w zachodniej Europie. Swoją nazwę zawdzięcza charakterystycznemu zachowaniu gąsienic. 

Skupiają się one w duże kłębowiska, niekiedy o wielkości piłki do koszykówki. Po zapadnięciu zmroku wyruszają na żer, wspinając się po pniach drzew jedna za drugą, stale utrzymując kontakt dotykowy pomiędzy sobą. W ten sposób tworzą długie na kilka metrów, włochate korowody.

Drugi człon nazwy, "dębówka", wziął się stąd, że gatunek ten żeruje tylko i wyłącznie na liściach dębu. W ciągu nocy, gąsienice z jednego kłębowiska potrafią ogołocić z liści małe drzewo.

Reklama

Najgorsze jest jednak to, że gąsienice pokryte są toksycznymi włoskami, które u dorosłego, zdrowego człowieka mogą wywołać nieprzyjemne objawy. U alergików i dzieci kontakt z nimi może skończyć się tragicznie.

Przeważnie mało kto przejmuje się ich obecnością, gdyż występują rzadko. Jednak w tym roku za naszą zachodnią granicą nastąpił ich wysyp. Prawie każdy dąb w Niemczech pokryty jest obecnie kłębowiskami gąsienic.

Ponieważ plaga zaczęła się już pod koniec maja, kiedy rok szkolny trwał w najlepsze, trzeba było zamknąć część szkół i przedszkoli. Teraz na cel wzięto place zabaw, baseny, kempingi i pola namiotowe. Pracownicy uzbrojeni w specjalne narzędzia usuwają z dębów włochate "kiście".

Nie zawsze jednak udaje im się zdążyć na czas. Tylko w ciągu jednego tygodnia do okulistów kliniki uniwersyteckiej w Münster zgłosiło się sześciu pacjentów, którym parzące włoski dostały się do oczu. Po festynie sportowym w Mülheim do szpitala trafiło 9 dzieci.

Lekarze zalecają po spacerach przeczesać włosy albo wytrzepać koszulkę, by sprawdzić, czy spadająca z drzewa gąsienica nie dostała się pod kołnierz.  

Niemieccy leśnicy twierdzą, że inwazja gąsienic korowódki dębówki w miastach spowodowana jest ociepleniem klimatu. Gatunek ten lubi ciepło, a ten rok, jak i poprzedni, jest wyjątkowo ciepły. "Tagesblatt" pisze, że choć gąsienice nie powinny występować na północ od Niziny Północnoniemieckiej, dziś są w Berlinie oraz miastach Brandenburgii, Saksonii, Badenii-Wirtembergii, czy Północnej Westfalii. 

Z podobnym problemem zmagają się obecnie londyńczycy, którzy codziennie znajdują w swoich domach i ogrodach toksyczne gąsienice. Czy plaga korowódki dębówki dotrze do Polski? Niemcy mają nadzieję, że larwy lada dzień zaczną przepoczwarzać się w motyle i kłopot sam zniknie. Póki co można tylko czekać.


RMF/INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy