Oszukać przeznaczenie? Nie da rady...

Oto dwa dramatyczne przypadki, które dowodzą, że nie można uniknąć przeznaczenia.

Serwis informacyjny Ananova pod koniec marca br. przekazał za chińską prasą wieść o niezwykłym zbiegu okoliczności, a raczej kolejnym dowodzie nieuchronności przeznaczenia.

58-letni Wang Weiqing z wioski Beicheng w okolicy miasta Danyang uratował 7-letniego chłopca, który topił się w miejscowym stawie. Czyn godny pochwały, jednak niezwykłe w tej sprawie jest to, że 20 lat wcześniej Weiqing uratował ojca tego właśnie siedmiolatka, który tonął w tym samym stawie.

- Spacerowałem koło stawu z moim wnukiem, kiedy zobaczyłem, że tonie jakiś chłopiec. Zrobiłem więc to, co każdy by na moim miejscu zrobił - oświadczył Weiqing chińskim dziennikarzom. - Kiedy na miejsce wypadku przybył dziadek dziecka, okazało się, że już raz, 20 lat temu, pomogłem tej rodzinie, wyciągając z wody ojca tego chłopca.

Reklama

Przypadek, czy przeznaczenie?

Zdania w tej sprawie podzieliły mieszkańców Beicheng.

Jeszcze mniej prawdopodobne jest, że przypadek stał za wydarzeniami opisanymi na początku kwietnia tego roku przez agencję Associated Press.

Sonny Graham, zamieszkały w stanie Georgia, cierpiał na niewydolność serca. W 1995 r. doczekał się przeszczepu. Dawcą serca był Terry Cottle, 33-letni samobójca, który pozostawił młodą żonę i czworo dzieci.

Graham, wdzięczny za możliwość przedłużenia życia, ustalił skąd pochodzi serce i skontaktował się z wdową po Terry'm. Najpierw pisał do niej listy, potem, w styczniu 1997 r., spotkał się z 29-letnią wówczas Cheryl Cottle.

- Czułem się jakbym znał Cheryl od lat. Nie mogłem oderwać od niej oczu, tylko na nią się gapiłem - wspominał tę chwilę Sonny w jednym z wywiadów.

Nowe serce Grahama

mocno zabiło, zakochał się w wdowie po dawcy. Cheryl odwzajemniła uczucie, nie zwracając uwagi na to, że Sonny jest od niej starszy o 30 lat. Graham w 2001 r. kupił w miejscowości Vidalia dom dla wybranki swego serca i zamieszkał tam z nią i czworgiem jej dzieci - Sonny miał już potomstwo z poprzedniego związku, doczekał się też wnuków. W 2004 r. Sonny i Cheryl pobrali się.

Życie państwa Graham wydawało się usłane różami. Wychowywali dzieci Terry'ego i wiele dawali społeczności. Cheryl pracowała w hospicjum. Sonny cieszył się przyjaźnią wielu ludzi, bo był niezwykle uczynny. Był już emerytem, ale niezwykle energicznym, do tego miał przysłowiowe złote ręce i pomagał sąsiadom w naprawach sprzętu domowego.

Nagle, z nieustalonej przyczyny,

sercem Grahama targnęły silne i mroczne emocje: 69-letni Sonny odebrał sobie życie. 3 kwietnia br. znaleziono go martwego w jego domu w Vidalia z rana postrzałową szyi. Policja przeprowadziła śledztwo w tej niezwykłej sprawie ustalając, że bezdyskusyjnie chodzi o samobójstwo - funkcjonariusze wykluczyli udział osób trzecich w tragedii. Czyżby więc przeznaczenie?

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy