Nieznany drapieżnik poluje w USA

Chupacabras, tajemniczy wampiryczny drapieżnik, znów pojawił się w Teksasie. To kolejny taki przypadek, po dwuletniej przerwie.

Jesienią 2004 r. w tym stanie USA zastrzelono dwa podobne, niezwykłe stworzenia. Trzy lata później Phylis Canion, mieszkanka Cuero, oddalonego o niecałe 130 km od San Antonio, znalazła razem ze swymi sąsiadami szczątki trzech przejechanych przez samochód zwierząt. Ciała domniemanych chupacabrasów odkryto w odstępie kilku dni, przy drodze w okolicach rancza Canion.

Phylis Canion sfotografowała niezwykłe zwierzęta, a część szczątków zachowała w domowej zamrażarce. Zachowanie kobiety mogło by dziwić, gdyby nie fakt, że przez całe życie była zapalonym myśliwym. Nawet mieszkała przez 4 lata w Afryce i dziś w jej domu w Cuero pełno jest myśliwskich trofeów z Czarnego Lądu. Nigdzie jednak, ani w amerykańskich lasach, ani na afrykańskiej sawannie, pani Canion nie spotkała zwierzęcia podobnego do tych, których szczątki znalazła przy teksańskiej drodze.

Reklama

"Chupacabras" znaczy w języku hiszpańskim

"ssący kozy".

Przypisuje mu się wysysanie krwi z upolowanych zwierząt: kur, królików, kóz, owiec. Chupacabrasy opisywano najczęściej jako zwierzęta przypominające wilka lub latające i podobne do nietoperza. Krążą też opinie, że są to genetyczne hybrydy zbiegłe z jakiegoś tajnego laboratorium lub inteligentne, ale paskudnego wyglądu... stwory z kosmosu. Doniesienia o chupacabrasach rozpoczęły się w latach 90. XX-go w. Napłynęły najpierw z Puerto Rico, potem z krajów Ameryki Południowej, Meksyku, wreszcie z południa Stanów Zjednoczonych.

Mięsa chupacabrasy właściwie nie jedzą. Wampiryczne drapieżniki występują w królestwie zwierząt, jednak wśród ssaków odżywiają się w ten sposób tylko nieliczne gatunki małych, południowoamerykańskich nietoperzy. Nauka oficjalnie zachowuje dystans wobec chupacabrasów, uważając je za stworzenia mityczne. Sprawą jednak zajmują się kryptozoolodzy, notując zeznania świadków i zbierając materialne dowody istnienia nieznanego nauce gatunku.

Jesienią 2004 r. chupacabrasy pojawiły się w Teksasie. Na początku października pod miasteczkiem Elmendorf położonym w okolicach San Antonio w Teksasie, tamtejszy farmer Devin MacAnally zastrzelił takie stworzenie. MacAnally

urządził zasadzkę na drapieżnika,

który w ciągu kilku dni zabił 35 jego kurczaków. Zamiast kojota pod lufę trafiło nieznane zwierzę. Kilka dni później w oddalonym o kilkaset kilometrów Pollok pod teksaskim miastem Lufkin doszło do podobnego incydentu. Szczątki domniemanych chupacabrasów pobieżnie badali miejscowi weterynarze. Stwierdzili, że nie wiedzą, co to za gatunek, być może to kojoty z wadą genetyczną.

W lipcu 2007 r. obecność chupacabrasów znów odnotowano w tym samym regionie Teksasu. Zwierzęta znalezione przez Phylis Canion i jej sąsiadów wyglądały tak, jak te zastrzelone 2 lata wcześniej pod Elmendorf i Lufkin. Podobne były do psów, miały szaroniebieską niemal bezwłosą skórę, duże uszy i wielkie kły w nieproporcjonalnie dużej paszczy. Jedno, co różniło chupacabrasy spod Cuero od tych upolowanych w październiku 2004 r., to wielkość. Ważyły po ok. 18 kg - były więc dwukrotnie cięższe.

Canion zamroziła szczątki niezwykłych zwierząt, aby można było

przeprowadzić analizę DNA

i ustalić w ten sposób ich przynależność gatunkową.

W ostatnich latach w okolicach Cuero odnotowano kilkadziesiąt przypadków tajemniczych zgonów kur - jakiś drapieżnik zabijał drób wysysając z ptaków krew. Mogło to być dziełem chupacabrasów.

- Nie sądzę, aby znalezione przeze mnie zwierzęta były wyjątkowo brzydkim kojotami - stwierdziła w oświadczeniu dla mediów Phylis Canion. - To mogą być wampiropodobne chupacabrasy. Uważam, że są krzyżówką dwóch lub trzech gatunków psowatych. Mają w sobie coś z wilka.

Podobnego zdania jest dr Travis Schaar, weterynarz z Main Street Animal Hospital w pobliskim mieście Victoria.

- To, co ludzie nazywają chupacabrasami może okazać się nieznaną rasą psa ? stwierdził Schaar odpytywany przez dziennikarzy. - Nie twierdzę, że nie ma czegoś takiego, jak chupacabras. Myślę, że może to być mutacja wynikła z krzyżowania się zdziczałych, bezpańskich psów i być może kojotów. Praktycznie, to chyba nowy gatunek. Co do wampiryzmu tych zwierząt, to sądzę, że nie wysysają one dosłownie krwi ze swoich ofiar, ale w odróżnieniu od innych psowatych preferują krew jako pokarm. Być może utrzymują upolowane zwierzę przy życiu tak długo, aż się ono wykrwawi, a w tym czasie dokładnie wylizują krew płynącą z ran ofiary. Bez względu na to, czy chupacabrasy okażą się jakimś nieznanym gatunkiem, czy gatunkiem psowatych, to takie odkrycie stanowi nie tyle lokalną, co światową sensację.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy