Nawiedzony pokój numer 4

Mieszkańcy brytyjskiej miejscowości Devizes od dawna szeptali, że w lokalnym "Black Swan Hotel" dzieje się coś niezwykłego. Że ten hotel, umieszczony w liczącym kilkaset lat budynku, jest nawiedzany...

Na początku maja 2009 roku o nawiedzeniu "Black Swan Hotel" ludzie przestali szeptać i zaczęli mówić głośno. Stało się to kilka miesięcy po przejęci hotelu przez nowych właścicieli, Mike'a i Yvonne Wright.

Dziwne skoki temperatury

- Byłam nastawiona sceptycznie do opowieści o duchach - oświadczyła Yvonne Wright w wypowiedzi dla lokalnej prasy. - Nie wierzyłam w takie zjawiska, ale zmieniłam zdanie, gdy zobaczyłam, co dzieje się w pokoju numer 4.

W ostatnim tygodniu kwietnia do "Black Swan Hotel" zawitała duża grupa gości. Część z nich spędzała późne wieczory w hotelowym barze i siłą rzeczy zajmowali się nimi państwo Wright wraz z nielicznym personelem. Przy tej okazji nowi właściciele hotelu odkryli, że szczególnym miejscem jest tam pokój numer 4.

Reklama

- Kobieta, która wynajęła pokój numer 4., skarżyła się rano, że nie mogła się wyspać przez skoki temperatury w pomieszczeniu - twierdzi Yvonne Wright. - Mówiła też, że obsługa hotelowa jest zbyt natarczywa, bo w nocy ktoś wielokrotnie zaglądał do jej pokoju. Natychmiast porozmawiałam z personelem, potem sprawdziliśmy ogrzewanie w pokoju. Wydawało się, że skargi gościa są bezzasadne.

Ludzki cień na ścianie

- Michael Murphy, chłopak mojej córki Charlotte, powiedział, że sprawdzi nocą, co dzieje się w pokoju numer 4. - kontynuuje opowieść pani Wright. - Miał rację. Było już po północy, gdy zmierzył temperaturę. Okazało się, że skacze ona w górę i dół w niewytłumaczalny sposób, od 17 do ponad 27 stopni Celsjusza. Do tego światło w pokoju włączało się i wyłączało samoczynnie. A gdy temperatura w pomieszczeniu nagle spadała, to widać też było jakiś cień, jakby przez pomieszczenie płynęła ludzka sylwetka.

Opinię, że pokój numer 4. jest nawiedzony, podtrzymuje też kilku pracowników browaru z pobliskiego Wadworth. Przed kilkoma laty, na długo zanim jeszcze państwo Wright przejęli "Black Swan Hotel", zarząd browaru wynajął hotel z okazji zakładowych uroczystości. Doszło wtedy do niezwykłych incydentów właśnie w pokoju numer 4. Gdy rozeszła się o tym wieść, nikt z browarników nie chciał już w tym pomieszczeniu nocować.

Co, czy też kto, straszy w pokoju numer 4. "Black Swan Hotel" w Devizes, jeszcze nie wiadomo. Sprawą mają zająć się brytyjscy badacze zjawisk paranormalnych.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy