Najładniejszą posłanką jest?

Czasami ulegamy przedziwnej pokusie i poświęcamy kilka minut, by przyjrzeć się pracy naszych posłów. Kilka, bo więcej się nie da? I nie chodzi tylko o to, że transmisje obrad Sejmu są nudne. Po prostu, nie bardzo jest na kim zawiesić oko.

Na szczęście, jak wszędzie, jakieś perełki się zdarzają. W Sejmie tej kadencji jest nią, bez wątpienia, posłanka Platformy Obywatelskiej Joanna Mucha. Nie zaprzeczają temu nawet sami posłowie, którzy urodziwą parlamentarzystkę wydelegowali do wręczenia kwiatów prezydentowi Francji, Nicolasowi Sarkoziemu, gdy ten bawił w Polsce.

Uroda jej nie pomogła

Cofnijmy się jednak w czasie - w przypadku posłanek poprzedniej kadencji, mianem najpiękniejszej cieszyła się blondwłosa Sandra Lewandowska. I nie przeszkadzało jej w tym nawet klubowe pochodzenie, które u większości mężczyzn nie rodziło zdrowych emocji. Bo przypomnijmy - rzeczona pani grała w drużynie Andrzeja Leppera, znanej jako Samoobrona. Być może zresztą dlatego atut w postaci nieprzeciętnej urody nie wystarczył, by ponownie pojawić się w Sejmie?

Reklama

Oceniamy urodę pań

Chwała więc posłance Musze, że jej widok przypomniał nam o istnieniu Sandry Lewandowskiej. Bo niechybnie sprowokował nas do porównań, która z najpiękniejszych jest najpiękniejsza. No właśnie - która? I niech was przysłowiowa ręka boska broni, by w waszych wyborach górę wzięły sympatie polityczne, czy szerzej - mięta, bądź jej brak, do jakichś Rzeczpospolitych. Bo nie uroda III, czy brzydota IV Rzeczpospolitej ma tu znacznie. Oceniamy atuty pań, i nic więcej.

Zatem do dzieła!

MO

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy