Mammatus: Niezwykłe trofeum łowcy burz

Mike Hollingshead ma nietypowe hobby. Ten młody Amerykanin ze stanu Nebraska przemierza rocznie nawet dziesiątki tysięcy kilometrów w poszukiwaniu nietypowych zjawisk meteorologicznych. Na koncie ma wiele publikacji w uznanych tytułach, a jego ostatni "łup" to zdjęcia niezwykle rzadkich chmur mammatus.

Na zdjęciach Mike'a dokładnie widać rozciągniętą na ponad 160 kilometrów chmurę, która wygląda jak gigantyczna folia bąbelkowa. Tysiące okrągłych kul tworzy to zjawisko o zachodzie słońca podczas burzy.

Spektakularna, bąbelkowa chmura mammatus jest dość rzadkim zjawiskiem i żeby ją zobaczyć, trzeba dosłownie podążać krok w krok za burzą. Mike miał sporo szczęścia, bo tym razem udało mu się wykonać zdjęcia na terenie własnego stanu. Tym razem nie musiał więc przemierzać tysięcy kilometrów w poszukiwaniu wymarzonego ujęcia.

Reklama

"Są wspaniałe, zwłaszcza tak wyraźnie widoczne. A w tym wypadku dodatkowo były oświetlone promieniami zachodzącego słońca. Dzięki temu kolory wydają się niezwykle żywe" - przyznaje Hollingshead w rozmowie z "Daily Mail".

Mammatus  przeważnie zwiastuje gwałtowną burzę, choć zdarza się, że chmury te pojawiają się na niebie wyłącznie w towarzystwie wiatru. Meteorolodzy do dziś nie potrafią dokładnie określić szczegółowych warunków ich powstawania, co sprawia, że mammatusy są jeszcze bardziej tajemnicze.

"W Stanach Zjednoczonych można je zobaczyć może raz w roku... Przeważnie zostają na niebie przez około cztery godziny. Żeby zrobić dobre zdjęcia, trzeba sporo cierpliwości i refleksu. Należy bowiem wstrzelić się w moment, gdy słońce zejdzie poniżej pewnego punktu" - wyjaśnia łowca burz z Nebraski, którego praca to jeden z niewielu przykładów na to, że czasem po prostu warto... bujać w obłokach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama