"Laska z Polski" - koleś, który przeszedł do legendy

W kultowej komedii "Chłopaki nie płaczą" Tomasz Bajer zagrał tylko epizod, ale jego bohater "Laska" przeszedł do historii popkultury. Olaf Lubaszenko, który jest reżyserem tego filmu, wyjawił w swojej biografii, że wielu ludzi chciało wyrzucić Bajera z obsady.

Syn króla sedesów, wielbiciel Tony'ego Halika i używek - oto słynny "Laska" z "Chłopaków nie płaczą". Za tą kreacją stoi Tomasz Bajer, który nigdy wcześniej nie miał nic wspólnego ani z kinem, ani teatrem.

"To postać szczególna, od początku do końca mój autorski pomysł, o który musiałem walczyć. Chłopak, którego wypatrzyłem na spotkaniu z młodzieżą w jednym z poznańskich liceów" - zdradza w swojej autobiografii Olaf Lubaszenko. Reżyser stoczył zwycięską batalię z producentami, inwestorami i dystrybutorami.

Reklama

"Nie spodobało im się, że był to chłopak specyficzny. Nawet mówił dość niestandardowo jak na przyzwyczajenia polskich filmowców. Akcentował po swojemu. Po pierwszych projekcjach współproducenci namawiali mnie, bym tę decyzję obsadową przemyślał - inny słowy, sugerowali, by zmienić aktora" - wspomina Lubaszenko w książce "Chłopaki niech płaczą".

"Czułem, że Tomek ma w sobie to coś, co trafi bezpośrednio do młodych ludzi i dobrze zafunkcjonuje. Była w nim po prostu jakaś prawda, niczego nie udawał" - wyjaśnia reżyser kultowego filmu.

Dziś jest dumny ze swojej determinacji. Gdyby ustąpił, nie byłoby takiego "Laski". "Zagrałby go jakiś aktor po szkole, pewnie dobrze. Ale nie tak jak Tomasz Bajer" - kwituje Lubaszenko.

Bajer zagrał jeszcze w dwóch produkcjach reżyserowanych przez Lubaszenkę - "Poranku kojota" i serialu "Kosmici". Obecnie mieszka w Australii. Jakiś czas temu na serwisie YouTube pojawiła się zapowiedź jego programu "Laska na fali", lecz śladu po zapowiadanych odcinkach wideobloga próżno szukać w odmętach Internetu.



PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy