Kosmiczne siniaki wszechświata
W 2007 roku uczona z Uniwersytetu Północnej Karoliny natrafiła na "wszechświat równoległy" naszemu. Czy istnieją zatem jeszcze innego wszechświaty?
Wszechświat jest ogromny. Tak wielki, że nie możemy go zmierzyć. Według trójwymiarowej mapy, będącej dziełem astronomów - dr Nikhila Padmanabhana i dr Davida Schlegela, w naszym wszechświecie mieści się ponad 600 tys. galaktyk, które wypełniają przestrzeń o promieniu ponad 5,6 miliarda lat świetlnych. Właśnie ta mapa demonstruje ogrom wszechświata, bo na skutek prędkości światła już w trakcie powstania podawała dane spóźnione o kilka miliardów lat co znaczy, że nigdy nie będzie aktualna.
Każdy cykl kończy się Wielkim Wybuchem, który rozpoczyna następny cykl. Jednocześnie wszystkie poprzednie wszechświaty zawarte są w aktualnie istniejącym, jak w rosyjskiej lalce ludowej, Matrioszce. To pierwszy potwierdzony dowód, że coś miało miejsce przed Big Bangiem.
W tym samym czasie zespół badawczy dr Stephena Feeney'a z University College w Londynie również analizował echo Wielkiego Wybuchu i odkrył, że wszechświatów istnieje równocześnie bardzo dużo. Są one niczym bańki mydlane zawarte w większej formie. Z kolei te wszechświaty-bańki zawierają kolejne wszechświaty, o których właściwościach nic jeszcze nie wiemy. Mogą tam obowiązywać prawa fizyki zupełnie inne, niż w naszym wszechświecie.
Wszystkie "bańki" mają za sobą dramatyczną przeszłość, która pozostawiła na nich, jak to określili odkrywcy tego zjawiska, "kosmiczne siniaki". I właśnie te uszkodzenia występują jako okrągłe wzory w kosmicznym mikrofalowym promieniowaniu tła.
- Odkryliśmy już cztery takie "kosmiczne siniaki", co oznacza, że nasz wszechświat musiał przynajmniej czterokrotnie zderzyć się z innymi wszechświatami - wyjaśnia dr Feeney w wywiadzie dla czasopisma Technology Review.
Uczeni czekają teraz na kolejne dane dostarczane przez kosmiczną sondę Planck, która mierzy mikrofalowe promieniowanie tła z większą rozdzielczością i dokładnością od wcześniejszych tego rodzaju aparatów.
To nie jedyne dowody na to, że nasz wszechświat nie jest jedynym tego rodzaju tworem. Zespół badawczy dr Laury Mersini-Houghton, fizyka teoretycznego i kosmologa z Uniwersytetu Północnej Karoliny stwierdził, że olbrzymia pustka, nazwana "dziurą we wszechświecie", którą odkryto w 2007 r., to wszechświat równoległy, istniejący poza granicami naszego uniwersum.
- W "dziurze w wszechświecie" znajduje się materia, ale jest jej tam znacznie mniej, od 20 do 45 proc., niż w reszcie znanego nam kosmosu - oświadczyła w wypowiedzi dla mediów dr Mersini-Houghton.Według amerykańskich ekspertów odkrycie to wyjaśnia, dlaczego nasz wszechświat nie zapada się pod wpływem grawitacji. Ta siła bowiem jest równoważona przez zewnętrzne obszary superpróżni, wszechświaty o odmiennych właściwościach, takie jak wspomniana "dziura w wszechświecie".
Odkrycia Penrose'a, Gurcadjana i Feeney'a ukazują nam rzeczywistość złożoną z wielu wszechświatów, przypominającą pianę w wannie tworzoną przez płyn do kąpieli. Z kolei analizy dr Greene'a ostrzegają: cokolwiek zrobisz, doprowadzi to do powstania kolejnego wszechświata, równoległego do naszego.Tadeusz Oszubski