Kiedy z nieba leje się... krew

Jedni błagają o deszcz wznosząc modły, inni przeklinają nadmiar opadów. Deszcz, wiadomo, często budzi emocje, ale co robić, gdy z nieba zamiast przezroczystych strug leje się krew lub mleko?

23 marca 2008 r. w Bułgarii z nieba polała się krew. Wizualne efekty były wstrząsające.

Czerwony deszcz spadł w niektórych bułgarskich miastach na wschodzie i południu kraju, a w Warnie nad Morzem Czarnym potężna krwawa ulewa trwała 10 minut. W Smoliane na południu kraju czerwony deszcz był tak gęsty, że kierowcy nie mogli prowadzić w czasie gdy padało, a ulice pokryły się krwawym błotem. Anomalia nawiedziła niemal całą Bułgarię - w regionie wysokich gór spadł czerwony śnieg.

Krwawy deszcz

został przeanalizowany przez meteorologów i hydrologów. Eksperci ustalili, że przyczyną niezwykłego zjawiska był czerwony pył z pustynnych piasków Sahary, który został poniesiony na ten obszar Bałkanów przez wichry wiejące w górnych warstwach atmosfery.

Reklama

Inna anomalia dała o sobie znać 7 stycznia 2008 r. nad Silver City w stanie Nowy Meksyk. Na to miasto spadł inny szczególny deszcz - miał barwę i konsystencję mleka.

Mieszkańcy Silver City z zaskoczeniem obserwowali białe strugi, a potem mleczne kałuże pozostałe po deszczu na ulicach. Rozwikłaniem tej zagadki natychmiast zajęły się lokalne władze.

- Próbujemy ustalić, co wywołało to zjawisko - stwierdziła w oświadczeniu dla mediów Marissa Stone, rzeczniczka Departamentu Środowiska stanu Nowy Meksyk. - Wysłaliśmy próbki do New Mexico Tech i uniwersytetu stanu Teksas w El Paso, gdzie są badane. Przypuszczalnie poznamy wyjaśnienie w ciągu najbliższych trzech tygodni.

Próbki deszczu mleka

przebadał natychmiast Tom Nupp, radny Silver City, współpracujący z lokalną stacją meteorologiczną instytucji Community Collaborative Rain, Hail and Snow Network.

- Zmierzyłem poziom pH mlecznej wody deszczowej - oświadczył Nupp. - Zasadowość jest niezwykle wysoka, oszacowałem ją wstępnie na 7,9 pH. Zwykle woda deszczowa ma około 7,0, a woda pitna w miejskich wodociągach jakieś 7,2. W wodzie znajdowała się więc jakaś substancja, która wpłynęła też na kolor. Uważam, że w "mlecznym deszczu" znalazł się jakiś niezwykle drobny pył, bo w płynie nie widać było jakichkolwiek grudek, czy zgęstnień. Mógł to być na przykład węglan wapnia z zerodowanych skał.

Wielu spośród świadków mlecznego deszczu podejrzewa, że mleka w nim nie było. Znaleźli się nawet śmiałkowie, którzy spróbowali tajemniczego płynu - twierdzili, że ma neutralny smak. Najczęstszą próbą wyjaśnienia tego fenomenu jest założenie, że wapienny pył ze skał pogranicza stanów Nowy Meksyk i Arizona został uniesiony przez wichurę aż do warstwy chmur, gdzie osiadł. Chmury płynęły po niebie, aż nad Silver City otworzyły swoje rezerwuary i woda zmieszana z wapiennym pyłem spadła na miasto.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy