Jurajskie drapieżniki Australii

W Australii i Oceanii wciąż żyją duże zwierzęta z epoki jury: pyton siatkowy, słonowodny krokodyl, waran z Komodo. W tym regionie, według kryptozoologów, przetrwały też inne wielkie gady.

W połowie września 2008 r. Todd Jurasek przedstawił na stronach internetowych plon badań nad doniesieniami o wielkich drapieżnych gadach żyjących w Australii. Zdaniem tego badacza, wiele wskazuje, że w tym regionie świata faktycznie przetrwali zarówno wielcy krewni waranów z Komodo, jak też potomkowie dwunożnych dinozaurów.

Kryptozoolodzy dają największe szanse na przetrwanie megalanii, odmianie wielkiego warana. Podobno w minionych dziesięcioleciach wiele osób widziało takie stworzenia w australijskim buszu. Jest to o tyle istotne, że megalania, w odróżnieniu od dinozaurów oficjalnie wymarłych 65 mln lat temu, według nauki żyła jeszcze w czasach, gdy Australia była już zasiedlona przez człowieka.

Reklama

Megalania to prawdziwy smok.

Podobna do warana z Komodo, ale dłuższa od niego i masywniejsza, miała stosunkowo krótki ogon. Zęby długiej na ponad 8 metrów, ważącej ponad pół tony megalanii były bardziej zakrzywione i szerzej rozstawione niż u warana. Gad ten miał też potężniejsze pazury. Według naukowców, środowiskiem megalanii był otwarty teren, ówczesne łąki i polany - współcześnie, jak twierdzą świadkowie, te wielkie gady widywane są w podobnym środowisku, czyli nisko zarośniętym buszu.

Przykładowo, takiego drapieżnika zobaczył Walter Lake w trakcie swej podróży do Karratha, w kwietniu 1982 r. Ogromna jaszczurka przeszła w poprzek drogi, którą Lake jechał samochodem. Zdaniem mężczyzny, zwierzę mierzyło "22 stopy od głowy do ogona", czyli miało ponad 6,5 metra długości.

Uczeni zakładają, że megalania była drapieżnikiem, który stosował podobną taktykę myśliwską, jak współczesny waran z Komodo. Żywiła się więc zarówno padliną, jak też

polowała z zasadzki

na zwierzynę często dwukrotnie większą od siebie. Obiektem łowów były torbacze, w tym olbrzymi Diprotodon, ale także ludzie, czego reminiscencje naukowcy odkrywają w tradycji aborygenów.

Najmłodsze dotąd odkryte skamieliny megalanii pochodzą sprzed 40 tys. lat, choć w przypadku kilku znalezisk są problemy z datowaniem - szczątki te mogą mieć zaledwie 20 tys. lat. Problematyczna jest też rekonstrukcja wyglądu tego gada, bo nie natrafiono jeszcze na skamielinę kompletnego szkieletu (szczątki tych gadów znajdowano w Australii Południowej oraz na obszarze stanów Queensland i Nowa Południowa Walia). Nie ma również pewności, jak rozmnażały się te gady, bo choć uczeni zakładają, że znosiły jaja, jak współczesne warany, to wciąż nie odkryto skamieniałych jaj megalanii.

Na megalanii jednak, podobno, sprawa się nie kończy, bo świadkowie opowiadają także o innych wielkich gadach zaobserwowanych w tym regionie świata. O tym, że na pustkowiach Australii przetrwały drapieżne dinozaury mają też mówić aborygeni. W legendach rdzennych mieszkańców kontynentu australijskiego występują zwierzęta wyglądające jak terapody - nazywane są

Burrunjor albo Murra Murri.

Australijczyk Tom Geoghan twierdzi, że przed laty spotkał takie stworzenia z aborygeńskich mitów. W 1961 r. Geoghan z grupą znajomych wybrał się na polowanie w okolice Mt. Isa. Tam, wędrujący przez busz myśliwi zostali zaskoczeni przez burzę piaskowo. Gdy szukali schronienia, nagle dostrzegli ogromne zwierzę z epoki jurajskiej.

- Był to dwunożny gad z nieproporcjonalnie wielką głową, wysoki na 7,5 metra - twierdzi Tom Geoghan.

Jak przyznał Geoghan, gdy tylko burza ucichła, wraz z kolegami szybko wynieśli się z tamtej okolicy nie zamierzając wchodzić w drogę ogromnemu drapieżnikowi.

Dwa podobne dwunożne gady

o wysokości od 6 do 7,5 metra widziała też w 1986 r. grupa podróżnych w okolicach Roper River Mission.

- Te zwierzęta wyglądały jak dinozaury, jak tyranozaury albo gady należące do jakiegoś podobnego gatunku - zapewnia Greg Asby, świadek tego zajścia.

Relacje Geoghana i Asby'ego to zaledwie skromny procent dowodów mających wskazywać, że w tej części świata przetrwały wielkie gady, włącznie z dwunożnymi drapieżnymi terapodami, oficjalnie wymarłymi przed 65 mln lat.

Czy wielkie jaszczury rzeczywiście wciąż zamieszkują odludne obszary Australii? Naukowcy zapewniają, że tego rodzaju stworzenia bezpowrotnie wyginęły. Jednak wg ustaleń Todda Juraseka, świadkowie , w znaczącym procencie ludzie wiarygodni, twierdzą co innego: wielkie gady, a wśród nich megalania, wciąż żyją i mają się dobrze, bo unikają człowieka.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy