John Titor i zagłada ludzkości, która się nie wydarzyła

John Titor - czy to tylko miejska legenda? /YouTube
Reklama

Wizje i przepowiednie losów świata od tysięcy lat rozpalają wyobraźnie ludzi na całym świecie. Dwadzieścia lat temu w sieci pojawił się człowiek, który twierdził, że przybył z przyszłości i ze szczegółami opowiedział o kataklizmach, jakie zgotuje sobie ludzkość.

UFO w Tatrach? Co zaobserwowano nad Kasprowym?

Zanim zaczął posługiwać się imieniem i nazwiskiem, podpisywał się na forach internetowych jako Time Traveler, czyli podróżnik w czasie. Pierwszy wpis tajemniczego i budzącego sensację internauty pojawił się 2 listopada 2000 roku.

Żołnierz z przyszłości

Pisał, że jest amerykańskim żołnierzem, stacjonującym w Tampie na Florydzie. Zdradził, że ma 38 lat, a do wehikułu czasu wsiadł w 2036 roku. 

John Titor, jak wkrótce przedstawiał się anonimowy dotąd podróżnik w czasie, twierdził, że odwiedził rok 2000 wyłącznie towarzysko. W ramach swojej misji wojskowej miał bowiem przenieść się do 1975 roku, by w najdrobniejszych szczegółach poznać komputer IBM 5100.

Reklama

Po co? Sprzęt ten w przyszłości miał się okazać niezbędny dla dalszej egzystencji ludzkości, zdziesiątkowanej przez... wojnę nuklearną, a John Titor należał ponoć do zespołu armii USA, prowadzącej badania nad lepszym losem ziemian. 

Jego kandydatura, jak utrzymywał, nie była przypadkowa. W pracach nad konstrukcją komputera w latach 70. zaangażowany był ponoć dziadek mężczyzny i mógł mu przekazać kluczowe informacje na temat funkcjonowania urządzenia.

Chevroletem do 1975 roku

Wpisy Johna Titora cieszyły się dużym zainteresowaniem. 

Część internautów zapewne uwierzyła w jego słowa, dla innych był dostarczycielem rozrywki i ciekawostek z pogranicza science-fiction. Ciekawe były szczególnie dwie poruszane przez niego kwestie: podróże w czasie i relacje z tego, co zgotuje sobie ludzkość po 2000 roku.

Co prawda padły wskazówki na temat tego, jak prawidłowo skonstruować wehikuł czasu, ale wielu szczegółów na temat podróży w czasie żołnierz przysłany z 2036 roku nie zdradził. Samo doświadczenie porównał do szybkiej jazdy windą, wspomniał też, że za skorupę urządzenia służy... Chevrolet Suburban Shelby rocznik 1987.

Podróżowanie w czasie samochodem? Brzmi znajomo, prawda?

Trzy miliardy ofiar wojny

Znacznie więcej emocji wzbudzały zapowiedzi tego, co przyniesie przyszłość.

"Ciężko opisać rok 2036 w szczegółach, nie tłumacząc, dlaczego nasze czasy tak bardzo się różnią. Mieszkam z rodziną w środkowej Florydzie, stacjonuję w bazie wojskowej w Tampie. Wojna światowa z 2015 roku zabiła niemal trzy miliardy ludzi" - pisał John Titor w odpowiedzi na pytania internautów. 

"Ludzie, którzy ocaleli, zbliżyli się do siebie. Życie koncentruje się wokół rodziny i społeczności lokalnej. (...) Nie wyobrażam sobie życia nawet kilkaset mil od moich rodziców. Nie mamy dużych kompleksów przemysłowych wytwarzających masy bezużytecznej żywności i przedmiotów codziennego użytku. Hodujemy zwierzęta i żywność lokalnie. Ludzie spędzają ze sobą więcej czasu. Czytamy, rozmawiamy twarzą w twarz. Religia traktowana jest poważnie, każdy potrafi mnożyć i dzielić w pamięci" - relacjonował.

Najważniejsze przepowiednie Titora

John Titor przedstawił szereg wydarzeń, które miały spotkać ludzkość po 2000 roku. Najważniejszą była oczywiście wspomniana już trzecia wojna światowa. Konflikt miał zakończyć się przez Rosję, która zbombardowała cele w Chinach, USA i Europie.

Wcześniej, bo już w 2008 roku, miała rozpocząć się druga wojna secesyjna, natomiast w 2012 roku, enigmatycznie wyłożył żołnierz z przyszłości, czekać nas miało wydarzenie na miarę przejścia Mojżesza przez Morze Czerwone. 

Poza wizjami stricte wojennymi, John Titor wspomniał o następstwach konfliktu nuklearnego - skażeniu środowiska i niedostatku wody pitnej. Ludzkość przyszłości nękać miały również choroby, nie tylko popromienne, ale też np. choroba wściekłych krów czy AIDS.

Na pocieszenie dodajmy, że medycyna do 2036 roku miała zrobić postęp w leczeniu raka.

Kim jest tajemniczy internauta?

Po raz ostatni John Titor zalogował się na forum 24 marca 2001 roku. W pożegnalnej wiadomości wyjaśnił, że musi wracać do swoich czasów. 

Z biegiem lat postać tajemniczego internauty obrosła legendami. Czy był oszustem? Kawalarzem? Zwolennicy takiego wytłumaczenia podkreślają, że jego przepowiednie przyszłości się nie sprawdziły. Obrońcy odpowiadają, że to... jego zasługa, a przystanek Johna Titora w 2000 roku nie był przypadkowy.

Dochodzenie przeprowadzone w 2009 roku wykazało, że za wirtualnym żołnierzem z przyszłości stoją najprawdopodobniej Larry Haber, prawnik z Florydy specjalizujący się w prawie rozrywki i jego brat Morey, informatyk.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przepowiednie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy