INTERIA.PL w jaskini uciech i hazardu

- Wskakuj do środka, właśnie przyleciałam z Miami. Jadę poimprezować z moimi kumpelami - wrzeszczy z taksówki stojącej na światłach atrakcyjna latynoska.

W prawej ręce trzyma piwo, a jej wieczorna kreacja wskazuje na to, że całkiem nieźle radzi sobie w życiu. - Skąd jesteś? - pyta. - No co jest, chyba nie boisz się dziewczyn? Wskakuj! - dodaje. Jakkolwiek kusząco i niewinnie by to nie brzmiało, sympatyczna pani w taksówce jest prostytutką.

W Las Vegas to dziewczyny zgarniają facetów z ulicy, a rzadko zmieniające się światła na przejściach dla pieszych tylko im w tym sprzyjają. Jednak znane na całym świecie "Miasto Grzechu" to nie tylko wyłącznie hazard oraz prostytucja. Dzisiaj przecież zarabia się na wszystkim.

Reklama

Miasteczko dla dorosłych

W świadomości Polaków Las Vegas to świątynia rozpusty, hazardu i setek neonów. Oczywiście na miejscu nie brakuje tych trzech elementów, ale to mające zaledwie 600 tys. mieszkańców miasto tak naprawdę stało się doskonale naoliwioną maszyną do wyciągania pieniędzy z pełnoletnich. Jeśli gdzieś na świecie otwarto wesołe miasteczko dla dorosłych - znajdziemy je w sercu Nevady.

Owszem, kiedy w 1931 roku stan Nevada zalegalizował hazard, miasto szybko stało się oazą dla zorganizowanej przestępczości. Przez kolejne lata obok szemranej części "Miasta Grzechu" równolegle tworzył się kult i centrum rozrywki dla spragnionych przygód i nie bojących się wydawać pieniędzy. Vegas mogło przyciągnąć do siebie całą Amerykę, a także resztę świata. Doskonale zrozumiał to Bugsy Siegel (grany w filmie "Bugsy" przez Warrena Beatty'ego), otwierając w 1946 roku hotel i kasyno Flamingo, które zapraszało każdego chcącego skorzystać z dorosłych uciech. Wtedy rozpoczęła się historia Vegas, które znamy dzisiaj.

Świat na jednej ulicy

Centrum nerwowym Las Vegas jest bulwar Las Vegas, potocznie nazywany The Strip. To właśnie Flamingo rozpoczął modę na budowanie coraz bardziej fantazyjnych kompleksów łączących hotel z kasynem, restauracjami, salami koncertowymi, centrami handlowymi, barami, dyskotekami oraz klubami nocnymi. Tak oto z miasta oddalonego mile od jakiejkolwiek cywilizacji powstała jedna z najbardziej rozpoznawanych lokacji na świecie.

Spacer po The Strip okazuje się być jedną z najdziwniejszych podróży w życiu. W przeciągu kilkunastu minut miniemy piramidę z pilnującym jej Sfinksem (hotel Luxor) oraz zamek króla Artura (hotel Excalibur), zwiedzimy Nowy Jork ze Statuą Wolności w tle (hotel New York, New York), zobaczymy paryskie uliczki, Łuk Triumfalny oraz Wieżę Eiffla (hotel Paris), przepłyniemy się gondolą po Wenecji (hotel The Venetian), wcześniej docierając do pałacu Cezara i Koloseum (hotel Caesars Palace). A to tak naprawdę jedynie ułamek tego, co możemy przeżyć w Vegas.

Kompleksy hotelowo-rekreacyjne walczą o turystów, przyciągając ich nie tylko niskimi cenami i dużym wyborem (The Venetian to największy hotel świata - ponad 7 tysięcy pokoi), ale przede wszystkim niecodziennymi przedstawieniami, świetnymi restauracjami i modnymi klubami. Oczywiście, nie brakuje kasyn, szczególnie tych z niskimi stawkami wejściowymi, w sam raz dla niedzielnych hazardzistów, jednak pieniądze zostawia się tu w innych miejscach.

Wieczór z dziewczyną

Wraz ze startem wielkich hoteli-molochów Vegas poszło w kierunku rozrywki dla całej rodziny. Co prawda Amerykanie są bardzo przeczuleni na punkcie wpuszczania do lokalu osób, które skończyły 21 lat (bez paszportu/dowodu tożsamości ani rusz!), ale przecież rodzice mogę późnym wieczorem dzieci można zostawić pod opieką dostępnej w każdym hotelu niani.

W dzień można skorzystać z setek restauracji (wszystkie najpopularniejsze kuchnie świata), sprawdzić muzea oraz wernisaże prezentowane w niektórych kompleksach hotelowych (np. Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud i Muzeum Ermitaż-Guggenheima w The Venetian) czy skorzystać z bardziej ekstremalnych atrakcji (kolejka górska w New York, New York). Dzień oferuje także pokazy magii, imprezy przy basenach i centra handlowe. Warto jednak wybrać się na wycieczkę poza Vegas, podziwiając piękno pustyni i jedną z najsławniejszych tam - tamę Hoovera. Panowie natomiast mogą postrzelać sobie z każdej dowolnej broni, łącznie z miotaczem ognia. Ryzykowne? W końcu to Vegas.

Zapadający zmierz otwiera drogę na najciekawszych przedstawień (shows) - obecnie absolutnej wizytówki Las Vegas. Hotele walczą o podpisanie kontraktów z największymi gwiazdami, które specjalnie na ich potrzeby przygotowują swój program. Nie zabraknie amerykańskich komików (Jerry Springfield, Wayne Brady), muzyków (Elthon John, Cher) i iluzjonistów (Pen and Teller) oraz performerów, na czele z niesamowitą trupą Cirque du Soleil. Ta grupa artystów pochodząca z Francji przygotowała dla Las Vegas cztery różne spektakle w czterech kolejnych hotelach. Ich show stanowi połączenie akrobacji, muzyki i współczesnego tańca. Absolutnie niepowtarzalne przeżycie. Szczególnie polecamy show "O" w hotelu Bellagio.

Bellagio co wieczór gromadzi przed wejściem setki turystów - wszystko za sprawą niesamowitej fontanny, która co kilkanaście minut, w takt znanych piosenek, czaruje niepowtarzalnym show łączącym wodę, muzykę i światło. Kilkaset metrów dalej hotel Mirage ma dla nas zupełnie inną niespodziankę - zamiast fontanny, sztuczny wulkan i pokaz ogni. A to wszystko jednej nocy. Fantastyczna przygoda, którą warto przeżyć ze swoją wybranką. Ale przecież nie wszyscy mają swoją drugą połowę.

Klubowe napiwki

Wszystkie znane z amerykańskich filmów sceny okazują się w Vegas prawdą - w weekend dostanie się do najmodniejszych klubów może zając ponad godzinę, nawet jeśli jesteśmy na liście gości (rejestrujemy się przez internet). Tylko VIP-y oraz nieprzeciętnej urody kobiety mogą liczyć na przychylność ochroniarzy. Tymi pierwszymi zaopiekuje się menedżer, drugimi - stali bywalcy tego typu lokali, którzy znają ochronę i wiedzą komu dać napiwek.

Zresztą w Vegas powinno dawać się napiwki wszystkim, od taksówkarza, przez boya hotelowego, na barmanie i kelnerce w klubie kończąc. Tylko dzięki temu możemy liczyć na lepszą obsługę. Za wejście do popularnego klubu panowie zapłacą 20-30 dolarów, panie - mniej, albo w ogóle (zależnie od stopnia atrakcyjności). Gin z tonikiem kosztuje około 8-10 dolarów. Butelka szampana (w domyśle rezerwacja stolika) - tutaj ceny mogą sięgnąć kilkuset dolarów.

Las Vegas - jak każde duże miasto - ożywa w weekend, wtedy do "Świątyni Hazardu" przyjeżdżają turyści (głównie Amerykanie, ostatnio bardzo dużo Chińczyków). Scena klubowa jest jednak mocna - w tygodniu znajdziemy miejscówki, w których spotykają się lokalni.

Poniedziałki - The Jet (Mirage)

Wtorki - Pure (Caesars Palace)

Środy - Rocker, Studio 54 (New York, New York; MGM Grand)

Czwartki - Tao (The Venetian)

Weekend daje szansę na dobrą imprezę w każdym miejscu. Wbrew pozorom zabawa w klubie w Vegas nie różni się od tego, co znamy z Warszawy czy Krakowa. Z tą różnicą, że ludzie w USA generalnie nie siedzą w lokalu zgarbieni przy piwie, tylko stoją lub tańczą, gdzie tylko można - po prostu nie boją się interakcji w innymi. W końcu po to przyjeżdża się do Vegas.

Z innych ciekawych lokali warto sprawdzić Coyote Ugly (New York, New York), gdzie kelnerki flirtują z klientami, przy okazji tańcząc na stołach. Ciekawie wypada także Cathouse w Luxor - połączenie restauracji i baru ze zmysłowo poruszającymi się paniami w tle. W środy panie powinny sprawdzić Blue Martini (najlepsze martini w mieście). Dla Polaka nietypową atrakcją może być także bar Red Square w Mandalay Bay. Dlaczego? Przed wejściem zobaczymy nikogo innego jak wodza rewolucji Włodzimierza Lenina. Na szczęcie bez głowy. Stracił ją, podobnie jak część Panów odwiedzających Vegas.

Wieczór z kolegami (i nie tylko)

Bary z rurką i stripteasem są otwarte non stop - pora dnia nie ma tu znaczenia. Jednak to wieczór sprzyja tego typu zabawie. Na ulicach wbrew pozorom nie spotkamy wielu prostytutek - to nie Praga czy Budapeszt. Tylko nieliczne, w większości działające na "własny rachunek", panie będą uśmiechać się do nas na ulicy.

Znalezienie klubu dla dżentelmenów nie stanowi problemu, jednak na próżno szukać ich przy The Strip - tutaj na prowadzenie wychodzi stara część Vegas, czyli Downtown oraz okolice. Często zadanie dotarcia do takiego lokalu mamy ułatwione - zgarnie nas wynajęta przez właścicieli limuzyna (w tych lepszych klubach) lub bus (w tych bardziej masowych). Na miejscu bardzo szybko pojawi się w około nas kilka wolnych pań - wybór należy do nas. Bez problemu możemy zabrać ze sobą nie tylko kolegów, ale i dziewczynę. Jeśli jest zainteresowana tego typu rozrywką.

Z "tą jedyną" najlepiej wybrać się na profesjonalne show o zabarwieniu erotycznym - doświadczone tancerki, dobra choreografia i odrobinę humoru gwarantują niezła rozrywkę. Na czele wybijają się tutaj show "Fantasy" w Luxor i "Burlesque X" we Flamingo (cena: 50-60 dolarów).

Na ulicach nie brakuje natomiast Meksykańczyków rozdających ulotki prezentujące zdjęcie pani, która "przyjedzie do nas w 20 minut". Taka reklama, znana chociażby z ulic Warszawy, potem regularnie zaśmieca całe Las Vegas. Ale jeśli jest jedno miejsce na świecie, w którym można pozwolić na takie zanieczyszczenia - jest to bez wątpienia Las Vegas.

PODRÓŻ DO LAS VEGAS

Kiedy jechać

Najlepiej unikać największych upałów, które trwają między czerwcem a wrześniem - wtedy w Vegas może być nawet ponad 40 stopni. Także okres styczeń-luty oraz grudzień wydaje się chybiony, aczkolwiek sylwester w Las Vegas może być niezapomniany.

Linie lotnicze

Liczba bezpośrednich lotów do Las Vegas prosto z Europy nie jest duża. Trzeba zatem myśleć o przesiadce w Stanach Zjednoczonych. Średnia cena biletu w obie strony - około 2,2 tys. zł.

Ceny hoteli

Wszystko zależy od standardu i sezonu. Rozsądnym rozwiązaniem wydaje się znalezienie hotelu za około 100 dolarów za dobę w okolicach The Strip, najlepiej w sezonie.

Ceny na miejscu

W Vegas oczywiście nie brakuje fast-foodu oraz supermarketów. Ceny w restauracjach różnią się od standardu - możemy zjeść za 20 dolarów, ale i równie dobrze za 150 (nie licząc napiwku). To miasto pozwala nam na wiele.

Kluby i alkohol

Za wejście do klubu płacimy od 10 do 30 dolarów. Panie mają zniżki, lub nie płacą w ogóle. Piwo kosztuje od 5 do 8 dolarów. Gin z tonikiem - od 8 do 10. Należy pamiętać o napiwkach. W każdej sytuacji.

Transport

Transport miejski w Vegas to wyłącznie dwupiętrowe autobusy. Nie obędzie się zatem bez taksówek. Co bardziej zamożni mogą pozwolić sobie na wynajęcie limuzyny. W końcu to Vegas, czyż nie?

Łukasz Kujawa

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy