Huragan Irma. Rekordowa burza tropikalna naszych czasów

Irma była najdłużej utrzymującym się huraganem piątej kategorii w historii /Polsat Doku /materiały prasowe
Reklama

Początek września 2017 roku w pamięci mieszkańców Karaibów oraz stanu Floryda zostanie na długo. Dokładnie wtedy uderzył z ogromną siłą huragan Irma, którego uznaje się za jeden z najsilniejszych, jaki kiedykolwiek pojawił się na Atlantyku oraz najsilniejszy, jaki uderzył w Stany Zjednoczone. W obawie przed kataklizmem USA podjęły się wówczas akcji ewakuacyjnej o niespotykanej dotąd skali.

Więcej o huraganie będzie można dowiedzieć się, oglądając program "Poza kontrolą: Huragan Irma" na antenie Polsat Dokuponiedziałek 24 maja o godzinie 22:00.

Irma była olbrzymią burzą tropikalną najwyższej piątej kategorii. Powstała ona dokładnie 26 sierpnia w okolicach Wysp Zielonego Przylądka u wybrzeży Afryki Zachodniej. Od samego początku przybierała na sile bardzo szybko, aż 31 sierpnia uzyskała status huraganu.

Amerykańska agencja monitoringu huraganów przyglądała się Irmie bacznie, ponieważ istniała obawa, że ze zwyczajnej burzy tropikalnej może zamienić się ona w śmiercionośny żywioł zagrażający bezpieczeństwu wielu milionom ludzi.

Reklama

Irma rozrosła się do olbrzymich rozmiarów. Ciśnienie w oku cyklonu spadło do niemal rekordowych 911 hPa, co jest jedną z najniższych wartości ciśnienia atmosferycznego odnotowanych w historii pomiarów. W takich warunkach ciepłe powietrze jest wypychane do góry, a z górnych warstw atmosfery zaciągane chłodne. Układ ten działa jak sprzężenie zwrotne i prowadzi do dalszego rozwoju burzy. Tak się stało w przypadku Irmy.

Huragan był jednym z trzech utworzonych na otwartym oceanie w 2017 roku. Była to pierwsza taka sytuacja wtedy od siedmiu lat. Intensyfikacja zjawisk daje podstawy naukowcom do wysnucia wniosków, że wszystko ma związek z ocieplaniem się klimatu, a dokładnie patrząc na przykład powstawania tropikalnych huraganów - z ogrzewaniem się wód oceanicznych.

Trasa wędrówki Irmy przebiegała przez bardzo zaludnione tereny. Pierwszy państwem, w jakie uderzyła, były karaibskie Antigua i Barbuda. Następnie huragan siał spustoszenie na francuskich wyspach Saint-Martin i Saint-Barthélemy oraz na pozostałych wyspach wchodzących w archipelag Małych Antyli. Kolejnymi na drodze były KubaHaiti.

Już wiadomym było, że około 10 września huragan uderzy we Florydę. Patrząc na ogromne straty materialne, jakie poniosły państwa na Morzu Karaibskim, które wyniosły ponad 25 miliardów dolarów oraz śmierć 42 osób, gubernator stanu Floryda zarządził stan wyjątkowy oraz ewakuację ponad 6 milionów osób, co było największą tego typu akcją w historii Stanów Zjednoczonych.

Huragan Irma wkraczając na chwilę na ląd Kuby, nieco osłabł na sile. Wydawało się, że jednak obawy Amerykanów i bezprecedensowa akcja ewakuacyjna są niepotrzebne. Jednak stało się coś niezwykle rzadkiego w przypadku burz tropikalnych - huragan zyskał znowu na mocy i zmienił kierunek wprost na wyspy Florida Keys. Cyklon uderzył w USA z siłą huraganu czwartej kategorii.

Największych strat doliczono się właśnie na Florida Keys. Ze względu na płaską rzeźbę terenu oraz niewielką wysokość nad poziom morza tereny te są bardzo podatne na podtopienia. Niskie ciśnienie spotykane przy nadejściu burz tropikalnych niejako wypycha wody morskie prowadząc do tragicznych powodzi, przed którymi nie ma jak się obronić na tak nizinnym obszarze, jakim są Florida Keys czy też reszta stanu Floryda.

Irma przetoczyła się przez cały stan z południa na północ. Następnie nawiedziła stany Georgia, Karolina Południowa i Północna. Nad amerykańskim lądem zaczęła finalnie tracić na sile, zamieniając się w zwykłą burzę tropikalną o niewielkiej mocy. Huragan ostatecznie ucichł 14 września.

Pod przejściu kataklizmu zaczęło się podliczanie strat. Łącznie zniszczenia oceniono na kwotę 77 miliardów dolarów. Zginęły 134 osoby (w tym 92 w USA). Wiele państw karaibskich zostało doszczętnie zrujnowanych. Zdjęcia satelitarne pokazały, jak całe połacie lasów tropikalnych zostały zniszczone. Na Barbudzie 90% budynków zostało totalnie zburzonych.

Jest jeszcze jeden czynnik czyniący Irmę rekordową. To długość, z jaką utrzymywała się ona przy sile huraganu piątej kategorii. Było to dokładnie 75 godzin. Jest to największa wartość w historii pomiarów satelitarnych od lat 60. XX wieku. Naukowcy sądzą, że huraganów o takiej sile i rozmiarze będzie w przyszłości więcej.

Czy czeka nas wkrótce era superhuraganów? Niewykluczone, ale klimatolodzy i fizycy atmosfery nie chcą dzisiaj wyrokować w tej sprawie. "Nie możemy jeszcze wykryć takich tendencji na podstawie danych, jakie mamy od połowy ubiegłego stulecia" - twierdzi Tom Knutson, meteorolog NOAA z Geofizical Fluid Dynamics Laboratorium w Princeton. Naukowcy potrzebują około stu lat na zebranie wiarygodnych danych, aby rozpocząć prognozy dotyczące wpływu spowodowanej przez człowieka zmiany klimatu na częstotliwość huraganów.

Więcej szczegółów związanych w uderzeniem huraganu Irma będzie można obejrzeć w programie "Poza kontrolą: Huragan Irma" na antenie Polsat Doku w poniedziałek 24 maja o godzinie 22:00.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Huragan | USA | ocieplanie klimatu | kataklizm | ciekawostki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy