Gereja Ayam: Tajemniczy kościół-kurczak w środku dżungli

Niesamowite obrazy tajemniczej świątyni ukrytej w dżungli działają na wyobraźnię. Bywa, że niepokoją, szokują albo przynajmniej zastanawiają. Jeśli też zadajesz sobie pytanie w stylu "czym właściwie jest kościół w kształcie kurczaka", to trafiłeś w odpowiednie miejsce.

Niesamowite obrazy tajemniczej świątyni ukrytej w dżungli działają na wyobraźnię. Bywa, że niepokoją, szokują albo przynajmniej zastanawiają. Jeśli też zadajesz sobie pytanie w stylu "czym właściwie jest kościół w kształcie kurczaka", to trafiłeś w odpowiednie miejsce.

Indonezja, środkowa Jawa, rejon Magelang. To tutaj w mieści się słynny kościół-kurczak. Według historii krążących w internecie, to budynek opuszczony, niszczejący, według niektórych relacji - nawiedzony. A jaka jest prawda o tym miejscu? Oto kilka rzeczy, które powinniście wiedzieć o "Gereja Ayam".


Czy to naprawdę kurczak?

Nie. W zamyśle kształt świątyni przypominać miał gołębia, zupełnym przypadkiem, już w samej fazie realizacji inwestycji, ze wszystkiego wyszło lekkie pośmiewisko. Lokalni mieszkańcy od samego początku nazywali bowiem to miejsce "kościół-kurczak". Podobnie jak większość osób widzących budowlę po raz pierwszy, kojarzy ją właśnie z kurą.

Reklama


Czy jest to starożytne miejsce?

Absolutnie. Kościół został wzniesiony w latach 90. ubiegłego wieku przez człowieka o nazwisku Daniel Alamsjah po tym, jak w oddalonej o 342 kilometry Dżakarcie doznał objawienia i usłyszał głos Boga, nakazujący mu budowę domu modlitw w formie gołębia.



Czy budynek funkcjonuje?

W swoim pierwotnie założony przeznaczeniu - nie, ponieważ nie został nigdy ukończony. Budowę wstrzymano w roku 2000 i pozostawiono na pastwę natury. Tajemnicze miejsce jest jednak dużą atrakcją turystyczną, a także popularnym miejscem wykonywania zdjęciowych sesji ślubnych.


Czy to miejsce praktyk okultystycznych?

Tego do końca nie wiemy, ale twórca kościoła był Chrześcijaninem, a jego plan zakładał, że budynek będzie miejscem, które zjednoczy wyznawców wielu religii.


Czy naprawdę mieściło się tu centrum rehabilitacyjne?

Tak, to prawda. Odbywały się tu terapie dla niepełnosprawnych dzieci, osób uzależnionych od narkotyków, a także warsztaty dla osób umysłowo chorych i wykazujących nadmierną agresję.


Czy do środka można wejść?

Kiedyś można było wspiąć się na ostatnie "piętro" i podziwiać okolicę z kurzego/gołębiego dzioba. Później zamknięto wejścia, gdyż betonowa konstrukcja zaczęła się kruszyć i pękać. Obecnie świątynia jest po remoncie, a wnętrze przystosowano na regularne przyjmowanie turystów.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy