Elgaland-Vargaland: Tego państwa nie ma na mapie. Co najlepsze, byłeś tam w wakacje

Lato już niestety dawno za nami. Jeśli wciąż wspominacie swoje wakacyjne wojaże, to warto abyście dowiedzieli się, że w ich trakcie odwiedziliście państwo, o istnieniu którego nawet nie mieliście pojęcia. Zapraszamy w podróż po Elgaland-Vargaland.

Dlaczego nigdy wcześniej nie słyszeliście o Elgaland-Vargaland? Być może dlatego, że tego państwa nie ma na mapie, a jego władze pozbawione są przedstawicielstwa w ONZ. Mowa tutaj o żarcie, czy też czymś, co naprawdę istnieje? Na dobrą sprawę o jednym i drugim.

Kingdoms of Elgaland-Vargaland (Królestwa Elgaland-Vargaland, w skrócie KREV) to państwo powstałe z inicjatywy Carla Michaela von Hausswolffa i Leifa Elggrena, dwóch szwedzkich artystów. Wpadli oni na pomysł zagospodarowania, a konkretnie nadania jednego wspólnego mianownika, wszystkim ziemiom niczyim na powierzchni naszej planety. Zaliczają się do nich tereny leżące na granicach państw - oraz takie, do których nikt się nie przyznaje - i wody nie mające statusu terytorialnych. Na dobrą sprawę, podczas każdej podróży zagranicznej trafiamy na terytorium rządzone przez króla Leifa Elggrena.

Reklama

Jego państwo nie jest co prawda powszechnie uznawane przez międzynarodową społeczność, ale twór, którego "niepodległość" proklamowano w 1992 r. ma swoją konstytucję, hymn, ministerstwa oraz wspomnianego wcześniej króla.

"Elgaland- Varagland jest największym - i najludniejszym - Królestwem na Ziemi, w skład którego wchodzą granice międzypaństwowe, jak i Przestrzeń Cyfrowa oraz wszystkie inne stany egzystencji. Za każdym razem kiedy podróżujesz lub też przechodzisz w inny stan, na przykład snu, trafiasz do Elgaland-Vargaland" - czytamy na stronie internetowej państwa, którego nie ma na mapie.

Zasady panujące w przedziwnej przestrzeni "wirtualnego" państwa określane są, podobnie jak w wielu innych krajach, przez ustawę zasadniczą. Konstytucja Elgaland-Vargaland liczy sobie 35 punktów i zawiera zapisy między innymi o tym, że władza i autorytet władców są nieograniczone i niepodlegające dyskusji, Thaler jest jedyną obowiązującą walutą na terenie państwa, a każdy z obywateli ma prawo... do życia wiecznego.

Jednakże prawdziwym fenomenem są ministerstwa KREV. Tylko ten kraj ma urzędy do spraw Dezinformacji, Niczego, Czegoś Tam, Łyżek, Psów i Kotów, Mówienia Wspak, Upadających Centrów Handlowych, Niezidentyfikowanych Obiektów Podwodnych, Jeszcze Piętnastu Minut, a nawet Ministerstwa, Które Nie Wie Czego Chce Być Ministerstwem.

Warto w tym miejscu wspomnieć, iż mimo humorystycznego ich charakteru wniosek o obywatelstwo Elgaland-Vargaland wygląda jak najbardziej poważnie. Wysyłając go pocztą (nie mailową!) na odpowiedni adres podobno można otrzymać prawdziwy paszport fikcyjnego państwa.

Na całe szczęście władze KREV z otwartymi ramionami witają wszystkich turystów wkraczających na ich teren. Przekraczając granice nie trzeba przechodzić kontroli paszportowej.

To dobry znak, zwłaszcza że wielu z nas było w Elgaland-Vargaland zupełnie nieświadomie. Teraz można pochwalić się znajomym, że przy okazji urlopu, bądź też podróży służbowej, odwiedziło się naprawdę egzotyczny kraj...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy