Dom w Hinsdale: Miejsce, które nawiedziły demony

Dom w Hinsdale /materiały prasowe
Reklama

Hinsdale to mała amerykańska mieścina w stanie Nowy Jork. Kilka ulic, sklepy i zakłady usługowe, kilkadziesiąt domów. Jeden z tych ostatnich to według mieszkańców miejsce nawiedzone przez złe siły...

W latach 70. XX wieku do białego, wolnostojącego domu wprowadzili się państwo Dandy. Nie minęło kilka dni, a domownicy zaczęli skarżyć się na niepokojące telefony i jeszcze bardziej tajemnicze odgłosy dochodzące z pobliskiego lasu. Lokalni żartownisie? Członkowie rodziny zapewne na samym początku też tak myśleli.

Niedługo po tym zauważyli coś, co potwierdziło ich najgorsze obawy - ich dom zamieszkują duchy! W tym ponad stuletnim budynku widzieli między innymi zjawę w postaci kobiety w białych szatach, mroczne twarze patrzące na nich z okien oraz wchodzące po schodach demoniczne stworzenia. Te ostatnie, według ich relacji, wyglądały niczym hybrydy kształtów ludzkich i zwierzęcych...

Reklama

Rodzina zdecydowała się na wezwanie duchownego do odprawienia egzorcyzmów. Zadania podjął się ojciec Alphonsus Trabold z Uniwersytetu Św. Bonawentury. Wykluczył on halucynacje, o które rodzinę Dandy podejrzewali sąsiedzi.

- Jeśli zjawy widziane były nie tylko przez jedną osobę - i to o zdrowym umyśle - to możemy być pewni, że nie mamy do czynienia z halucynacjami - powiedział komentując sprawę.

Ataki "diabelskiego pomiotu" nasilały się coraz bardziej. Niezbadana siła cisnęła z całej siły lampę, która przeleciała przez pokój i omal nie zraniła córki państwa Dandy. Do tego, pewnego dnia na kolana dziewczynki wskoczyło dziwne stworzenie rodem z zaświatów. Jeden z domowników dostrzegł wyjeżdżający z podjazdu samochód prowadzony przez postać wyglądającą na dziewczynę o blond włosach, której nikt wcześniej nie widział.

Co ciekawe, duch odstawił pojazd na swoje miejsce. Kilka dni później syn państwa Dandy kierując tym samym autem wjechał w drzewo, co omal nie pozbawiło go życia. Leżąc na szpitalnym łóżku podobno mówił on o rzeczonej blondynce, czego sam później nie pamiętał. Podobnie jak ataków sił nieczystych na dom - lekarze stwierdzili amnezję. Domownicy zaczęli się obawiać o życie.

Ojciec Fletchers odprawił egzorcyzmy 14 lutego 1974 r. W obrzędzie brała udział rodzina, eksperci od spraw niewyjaśnionych oraz ekipa filmowa. Według relacji duchownego, podczas trwania obrządku w całym domu nerwowo mrugały wszystkie światła.

Niestety, okazało się, że egzorcyzmy nie powiodły się. W domu było spokojnie tylko przez kilka tygodni. Ostatecznie rodzina postanowiła się wyprowadzić.

Na tym historia domu w Hinsdale wcale się nie kończy. Wielu domorosłych "pogromców duchów" próbowało go zbadać. W serwisie YouTube można znaleźć mnóstwo filmów nakręconych wewnątrz tego przeklętego miejsca. Było ono także "bohaterem" jednego z odcinków programu "Paranormal Lockdown".

Prowadzący, duet Katrina Wiedman i Nick Groff, spędzili w domu aż 72 godziny. Powiedzieli prosto do kamery, że w jego czeluściach faktycznie kryje się coś mrocznego i inteligentnego. Oboje mieli też koszmary jeszcze długo po wyjeździe z Hinsdale.

Dom rodziny Dandy został kupiony przez jednego z lokalnych badaczy aktywności paranormalnej. Chce on utworzyć z niego miejsce dostępne dla wszystkich osób zainteresowanych tym tematem, a przy okazji... trochę zarobić. Możliwość wykonania samodzielnych badań na jego terenie kosztuje 50 dolarów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy