Chciał zaoszczędzić 12 zł. Zamiast myjni wybrał... rzekę!

Nadgorliwość w oszczędzaniu może skończyć się sporymi wydatkami. Przekonał się o tym posiadacz land rovera, który wpadł na "genialny" pomysł umycia auta przy pomocy... sił natury.

- Mężczyzna powiedział przybyłym na miejsce strażakom, że chciał zaoszczędzić 20 juanów (około 12 złotych - red.) i dlatego zamiast myjni wybrał rzekę. Wjeżdżając do niej samochodem nie spodziewał się tak silnego nurtu - komentują sprawę przedstawiciele służb z Dujiangyan w chińskiej prowincji Syczuan.

Próba zmycia brudu z auta omal nie skończyła się śmiercią kierowcy. Kiedy zorientował się, że pojazd nie jest już w stanie wyjechać z powrotem na brzeg postanowił go opuścić. Schronienie znalazł na małej wysepce na samym środku rzeki. Zejście na stały ląd nie wchodziło w grę - "oszczędny" Chińczyk został uwięziony.

Na jego szczęście całej sytuacji przyglądał się postronny turysta, który wezwał odpowiednie służby. Niestety, ze względu na otwarcie pobliskiej tamy poziom rzeki podniósł się o tyle, że jej land rover całkowicie zniknął w jej czeluściach.

Nagranie z akcji ratunkowej szybko stało się hitem w Państwie Środka. Komentujący je internauci nie zostawili na chciwym rodaku suchej nitki.

Reklama

Nie zabrakło jednak wypowiedzi sugerujących, że w tym szaleństwie kryła się pewna metoda. Zamiast rwącej rzeki Chińczyk powinien wybrać... deszczówkę.

Rozwiązanie równie ekologiczne, co bezpieczne. Na tę chwilę mężczyzna uwieczniony na wideo musi oszczędzać na nowy samochód...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy