Breloczek z żywego żółwia

Na chińskich dworcach kolejowych i przystankach metra od niedawna można kupić nietypowe breloki. Plastikowe torebki, o wymiarach ok. 7 cm, wypełnione są kolorową wodą i...rybkami lub niewielkimi żółwiami. Żywymi.

Torebki są szczelnie zamknięte, więc do zamkniętych zwierząt nie dochodzi tlen, nie ma tez sposobu, by żółwie karmić. Mimo to sprzedawcy breloków zapewniają, że dzięki rozpuszczonym w wodzie "kolorowym odżywkom" zwierzęta nie będą głodne i z całą pewnością przeżyją kilka miesięcy.

Chronią tylko dzikie

Mimo tego, że wiele grup zajmujących się ochroną zwierząt rozpoczęło protesty, breloczki nadal są sprzedawane, ponieważ w Chinach nie istnieje jednolite prawo dotyczące ochrony wszystkich zwierząt.

- Chiny mają prawo chroniące wyłącznie zwierzęta żyjące na wolności, nie hodowlane czy domowe - wyjaśniła Qin Xiaona, dyrektor jednej z organizacji walczącej o wprowadzenie przepisów chroniących wszystkie zwierzęta. - To nieludzkie, żeby zamykać żywe zwierzęta w plastikowych torebkach i sprzedawać - dodała.

Reklama

Qin apeluje: nie kupujcie

Zanim nowe prawo nie zostanie uchwalone, breloczkowy biznes może rozwijać się bez przeszkód. Qin zaapelowała więc do podróżnych, żeby nie kupowali zamkniętych zwierząt.

- Jeśli nie będą się sprzedawały nikomu nie będzie opłacało się ich produkować - powiedziała.

10 breloków w 5 minut

Niestety wygląda na to, że biznes kwitnie. Xu Tianran, autor artykułu "Live fish, turtle key rings cruel, but legal" (ang. Breloki z żywych ryb i żółwi okrutne, ale legalne). W ciągu 5 minut, które Xu spędził na jednym z dworców, sprzedano 10 "gadżetów".

Zdjęcia breloków można zobaczyć m.in. TUTU.

Źródło: reefci.wordpress.com; Xu Tianran ""Live fish, turtle key rings cruel, but legal"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: żółw | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy