Bezrobotny jest jak Cezar

Hazard był zawsze obecny w historii ludzkości. Namiętnymi graczami były wielkie postaci historyczne. Niejedna też fortuna powstała lub upadła za sprawą rozdania kart lub rzutu kostką.

Nie wiadomo, kiedy ludzkość wpadła w szpony hazardu. Najstarsze znane nauce kości do gry powstały 4 tys. lat temu. Mają one formę sześcianu i są trzykrotnie większe od współczesnych kości. Odkrył je, pod koniec 2001 r. w ruinach starożytnego miasta Tell Arbid w Syrii, zespół uczonych pod kierunkiem prof. Piotra Bielińskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Historia zna wielu wielkich graczy. Zadeklarowanymi hazardzistami byli

Juliusz Cezar i Marek Antoniusz.

Większość wolnego czasu spędzali oni na grze w kości lub obstawianiu zakładów na walkach kogutów. Cesarz Klaudiusz kazał wnętrze swego powozu przerobić tak, aby mógł grać w kości nawet podczas podróży.

Podobnie bywało w czasach nowożytnych. Przykładowo, angielski król Henryk VIII był tak zapamiętałym hazardzistą, że przegrał gigantyczny dzwon kościelny z City of London.

Hazardzistami bywali też wielcy pisarze i myśliciele, jak Dostojewski czy Montaigne, czy znakomici naukowcy - choćby Cardan czy Kartezjusz. Przykładowo, Blaise Pascala, matematyka i filozofa, do rozważań nad tym, czy istnieją

Reklama

matematyczne prawidłowości w grach

karcianych, zainspirował znajomy hazardzista, francuski szlachcic, niejaki pan de Mairee. Pascal z kolei, zajmując się tym zagadnieniem, zainspirował innego geniusza, matematyka P. Fermatę.

Hazard kojarzy się zwykle z grą o wielkie pieniądze w kasynach, przy stole z ruletką lub pokerem. Na co dzień jednak ok. 25 proc. Polaków próbuje szczęścia w rozmaitych loteriach, grach losowych, czy konkursach z wygranymi wypłacanymi w gotówce. Większość z tych osób, jak twierdzą eksperci, nie uważa, że tkwi w szponach hazardu.

Podkreślić tu trzeba, że

Polacy byli niegdyś rozkochani w hazardzie.

W Polsce doby Renesansu i Oświecenia uprawiano hazard z dużym upodobaniem. Najczęściej grywano w karty, trwoniąc przy nich tak wiele czasu i majątku, że zaczęło to nawet budzić sprzeciw duchowieństwa. Już w XVI stuleciu biskup Maciejewski przestrzegał swych współczesnych: "Ażeby się nie mogła znaleźć insza krotochwila, a nie ta ustawiczna, karty..." Jeszcze dwa stulecia temu grywano o duże pieniądze w wista, chapankę, w kości.

Współcześnie największymi hazardzistami na świecie są Włosi.

Naród ten wydaje w przeliczeniu na jednego mieszkańca blisko 300 euro rocznie na zakłady i loterie. Do tego każdego roku liczba zakładów i sprzedaż biletów loteryjnych rośnie we Włoszech o 5 do 10 proc. Ogółem roczne obroty sektora gier losowych i zakładów szacuje się we Włoszech na ponad 25 mld euro. Większy od włoskiego jest tylko rynek amerykański, którego wartość wyceniana jest na ponad 50 mld euro rocznie. Dla porównania, na całym świecie na zakłady i loterie wydaje się rocznie ok. 250 mld euro.

We Włoszech wzrost wydatków na gry hazardowe dotyczy głównie najuboższych warstw społecznych. Według statystyk,

hazard uprawia tam 66 proc. bezrobotnych

i co druga osoba zaliczana do grupy najuboższych lub mających niskie dochody. Statystyki wykazują, że rozpowszechnienie się we Włoszech możliwości gry hazardowej na niewielkie jednorazowe stawki w salach otwartych dla każdego i o dowolnej porze sprawiło, że 10 proc. graczy, to nałogowcy.

To, co dla jednych jest zabawą, dla innych staje się przekleństwem. Tak jest też z nałogowym hazardem.

By uwolnić człowieka z uzależnienia od hazardu stosuje się rozmaite formy psychoterapii. Nową metodę leczenia nałogowych graczy zaproponowali uczeni z zespołu kierowanego przez dr Jona E. Granta z uniwersytetu stanowego Minnesoty w Minneapolis. Z ustaleń badaczy wynika, że

chorobliwa skłonność do hazardu

występuje u ok. 1,5 proc. dorosłych osób. Nałogowy hazard, tak jak alkoholizm, zaliczany jest do zaburzeń psychicznych spowodowanych niezdolnością pacjenta do prawidłowej kontroli impulsów. Dr Grant postanowił więc sprawdzić, czy lek stosowany w leczeniu z alkoholizmu może też pomóc w leczeniu nałogowej skłonności do hazardu. Okazało się, że hazardzistom może pomóc nalmefen, lek sprawdzony już w terapii alkoholików. Działanie tego specyfiku polega na blokowaniu tych samych receptorów w mózgu, na które działają opioidy.

Tadeusz Oszubski

Facet INTERIA.PL on Facebook

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama