Andrew Taylor. Jak prawdziwy Polak, je tylko ziemniaki

Andrew Taylor, zwykły Amerykanin, jakich wielu, wpadł na pomysł, który ma mu utrzymać prawidłową wagę. W czasie eksperymentu będzie jadł tylko ziemniaki.

- Większość, prawie 99 procent moich kalorii pochodzi z ziemniaków. Jedynie dodaję do nich przyprawy i przyrządzam na różne sposoby - mówił Andrew w swoim pierwszym filmie.

- W ciągu ostatnich kilku lat nie mogłem w stanie utrzymać optymalnej wagi. Dziś ważę więcej niż kiedykolwiek wcześniej - 151,7 kg. Nie jestem z tego zadowolony - mówi dalej.

Wówczas Andrew wpadł na pomysł, aby postawić wszystko na jedną kartę.

- Jestem uzależniony od jedzenia. Jeśli jesteś narkomanem czy alkoholikiem możesz spróbować rzucić nałóg. Pomyślałem, że rzucenie jedzenia jest prostsze niż rzucenie picia.

Andrew przygotowuje ziemniaki na wszelkie możliwe sposoby, jednak nie używa oleju, ani zbyt dużej ilości przypraw, ziół, czy odrobinę czosnku i cebuli. Podkreśla, że nie chce jeść papki, a jedzenie, które ma choć trochę smaku. Uważa, że nie można radykalnie odstawić ulubionych smaków, od których się uzależnił.

Najczęściej przyrządza placki ziemniaczane, do których dodaje jedynie cebulę, sól i zioła.

- Wszystko w małych ilościach - zaznacza. - Tylko nie bierzcie ze mnie przykładu. To jedynie projekt - podkreśla chwilę później.

Naukowcy, którzy usłyszeli o diecie Andrewa łapią się za głowę. Twierdzą, że jeśli nie ma przeciwskazań medycznych, to nie powinien on rezygnować z zasad prawidłowego odżywiania. Każdemu organizmowi niezbędne są witaminy, minerały, które występują w różnych produktach spożywczych. Nie tylko w ziemniakach.

Jeden z lekarzy wypowiadających się o pomyśle Taylora w mediach stwierdził:

- Problemem jedzenia tylko jednej potrawy jest to, że organizm nie otrzyma potrzebnej ilości witamin i będzie osłabiony. A przede wszystkim po utracie wagi będzie zaburzona równowaga biologiczna organizmu.

Na razie, w ciągu miesiąca Andrew Taylor stracił 10 kilogramów i czuje się wybornie na diecie ziemniaczano-cebulowej.