Paper Girls, Giant Days i inni: Dużo dobra od Non Stop Comics

Zrecenzowane komiksy od wydawnictwa Non Stop Comics /INTERIA.PL
Reklama

Ofensywa Non Stop Comics trwa - i to dosłownie - non stop. W ostatnich tygodniach wydawnictwo wypuściło na rynek tyle dobrych komiksów, że musieliśmy się zdecydować na zbiorczą recenzję!

Pan Higgins wraca do domu

Dzieło Mike'a Mignoli (znany między innymi z cyklu "Hellboy") to nic innego jak list miłostny w stronę klasycznych horrorów z lat 30. i najukochańszych dla samego autora "Nieustraszonych łowców wampirów" Polańskiego. Mroczne zamczysko? Jest. Władcy ciemności? Są. Gotycka stylistyka? Jak najbardziej! W zestawie nie zabrakło też nieco gapowatych "pogromców" sił nieczystych i może nieco przewidywalnego, ale ciekawego zwrotu akcji.

Wszystko to okraszone rysunkami Warwicka Johnsona-Cadwella, którego "dziecięca" kreska idealnie podkreśla, że wcale nie mamy do czynienia z komiksem, gdzie wszystko jest na serio. Szkoda tylko, że całość nie jest trochę dłuższa. Z Panem Higginsem pożegnacie się dosłownie po jakichś 30 minutach lektury. Komiks nie należy też raczej do tych, do których chce się wracać. Nie zmienia to jednak faktu, że jest perełką, z którą naprawdę warto się zapoznać.

Reklama

Zabij albo zgiń - tom trzeci

Na łamach serwisu już dwukrotnie polecałem serię Eda Brubakera. Do trzech razy sztuka? Jak najbardziej! Omijając spoilery wspomnę tylko, że mroczna, ale nie narzekająca na niedobór czarnego humoru, seria doszła do punktu zwrotnego.

Jak odpowiednio podkręcić napięcie w opowieści o samozwańczym (czy aby na pewno?) mścicielu? Wystarczy skonfrontować go z rosyjską mafią. Nie będzie to jednak pojedynek, który znamy z dziesiątek filmów i seriali kryminalnych. Wiedzcie, że będzie krwawo. Bardzo krwawo.

To, co u innych autorów skończyłoby się pozbawioną dialogów młócką, u Brubakera służy do pogłębiania psychologicznych rysów bohaterów. Na każdą scenę akcji - a tych nie brakuje - przypada przynajmniej jeden rewelacyjnie napisany monolog lub dialog.

O "dwójce" pisałem, że jest świetnym sequelem. Tom trzeci wydaje się być jeszcze lepszy. Nie mogę doczekać się zwieńczenia tej historii!

Paper Girls - tom trzeci

Komiks Briana K. Vaughana startował z pozycji dzieła, które w opinii wielu było żeńską wersją "Stranger Things". O ile pierwszy tom - który ukazał się przed serialem Netfliksa! - mógł przypominać przygody paczki chłopców z Hawkins, tak kontynuacje "Paper Girls" są najlepszym dowodem na to, jak nietrafione było to porównanie.

W tomie trzecim nastoletnie roznosicielki gazet trafią do... przeszłości, a przynajmniej tak będzie im się wydawać. Snuta przez scenarzystę historia zaczyna coraz bardziej skręcać w stronę mocnego science-fiction przy jednoczesnym... odklejaniu się od znanej nam rzeczywistości. Nie sposób przewidzieć, co stanie się na kolejnej stronie, nie mówiąc już o następnym tomie. Czy warto przeczytać? Trzeba!

Giant Days: Bycie miłą nic nie kosztuje

Mieliśmy horror, thriller, science fiction - do kompletu brakuje jedynie komedii. Ten gatunek - i to z prawdziwą klasą - reprezentuje trzeci już tom serii Giant Days. Perypetie trójki studentek, których głównymi wrogami są system nauczania, kac i "ci źli mężczyźni" są niekończącym się źródłem śmiechu. Wydawać by się mogło, że kolejny album nie będzie miał świeżości "jedynki", ale nic z tego - duet John Allison i Max Sarin wciąż mają głowy pełne pomysłów.

"Giant Days" zaraża pozytywną energią nie zapominając przy tym, że dobra komedia nie powinna unikać poważnych tematów. Po lekturze "trójki" (warto znać poprzednie części!) nie tylko się uśmiechniecie - to komiks, przez który faktycznie poczujecie się lepiej.

Michał Ostasz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy