Religijne miejsca kaźni

Czym jest piekło i gdzie (nie)wierni trafiali po śmierci? Zobacz, jak ów problem definiowały, i nadal definiują, różne systemy religijne - od starożytnych Greków po współczesne, małe grupy wyznaniowe.

Wszyscy starożytni Grecy trafiali do Hadesu, podziemnej krainy rządzonej przez boga Hadesa. Hades przypominał zaświaty i dzielił się na dwie główne części. Dla ludzi sprawiedliwych (którzy nie narazili się wyjątkowo kapryśnym greckim bogom), przeznaczone były Pola Elizejskie, kraina wiecznej wiosny. Ludzie występni trafiali zaś do najniższej części zaświatów, gdzie cierpieli bez końca, poddawani wymyślnym torturom.

Grecy nie posługiwali się pojęciem grzechu, a ich wolna wola ograniczona była fatum (złym, nieuchronnym losem), które zsyłali bogowie. Wobec tego jednostka nie miała pełnego wpływu na to, gdzie znajdzie się po śmierci. W Tartarze obok Tantala, który podał mięso swojego syna bogom (chcąc sprawdzić ich wszechwiedzę), czy Danaid, które w noc poślubną zamordowały swoich mężów, znalazł się także Prometeusz (który wbrew woli bogów pomagał ludziom).

Reklama

Piekielny grób

W judaizmie zaświatami można nazwać Szeol. Początkowo słowo to oznaczało "grób", jednak pod wpływem kontaktów z pogańskimi Grekami i chrześcijanami zmieniło znaczenie. Do Szeolu trafiały wszystkie dusze, które zapadały w stan podobny do snu i tak oczekiwały na przyjście Mesjasza i Sąd Ostateczny.

Dla chrześcijan Szeol przestał istnieć, bądź został zamknięty, wraz ze zmartwychwstaniem Jezusa (którego wielu Żydów uznało za Mesjasza). Słowem, które kojarzy się z piekłem, może być też gehenna. Gehenna była doliną, w której chowano zwłoki ludzi niegodnych religijnego pochówku i składowiskiem wszelkich odpadów. Stało się tak po tym, jak król Judy, Achaz, odrzucił zawarte z Bogiem przymierze i złożył w dolinie ofiarę ze swojego syna. W Nowym Testamencie znaczenie Gehenny przypomina piekło (z nieustannie palącym się ogniem).

Piekło na wschodzie

Katolicka wizja piekła zaczęła się kształtować już w I wieku n.e., prawdopodobnie pod wpływem pogańskich i żydowskich miejsc wiecznej kary. Początkowo ludzie poszukiwali miejsca kaźni nie w zaświatach, ale na ziemi. Słaba znajomość geografii pozwalała przez długi czas przypuszczać, że piekło leży na wschodzie (tereny Azji).

Piekło trafiło więc w zaświaty dopiero po Wielkich Odkryciach Geograficznych, choć już wcześniej istniały opinie o tym, że może być nie miejscem, ale stanem duszy. Dyskusje dotyczyły także tego, ile czasu będzie trzeba pokutować za swoje grzechy. Dziś powszechne jest przekonanie, że kary piekielne trwają wieczne, jednak w średniowieczni teolodzy nie byli tego pewni. Uważali nawet, że dusza może się uwolnić z piekła (na jeden dzień), i w ciele ptaka "odpoczywać" po trwających tydzień torturach.

Totalne unicestwienie

Żywe dyskusje o tym, za jakie grzechy można się spodziewać jakich kar, ucichły w czasach oświecenia. Wierzący intelektualiści nie wierzyli już w roztaczane podczas kazań wizje piekła (z diabłami, kotłami smoły, wiecznym ogniem i grzesznikami skwierczącymi na piekielnych rusztach), więc duchowni zaczęli mówić o piekle jako stanie odseparowania od Boga.

Nieco inną wizję Piekła stworzyli adwentyści (protestanci). Głoszą oni anihilacjonizm, czyli pogląd mówiący o tym, że po śmierci dusze tych, którzy nie zasłużyli sobie na zbawienie, nie są kierowane na wieczne męki, ale unicestwiane. Z poglądem tym utożsamiają się m.in. adwentyści dnia siódmego.

Brzmi przerażająco? Cóż, taki właśnie miały cel tego rodzaju opowieści...

Katarzyna Pruszkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy