Kiedy naprawdę urodził się Chrystus?

Wielu z nas podziela przekonanie, że Chrystus urodził się zimą, 25 grudnia, że towarzyszyła temu Gwiazda Betlejemska, i że dzień jego narodzin rozpoczyna w kalendarzu "nową erę". Tymczasem ustalenie dokładnej daty narodzin Chrystusa oraz rozwiązanie zagadki Gwiazdy jest przedmiotem wielowiekowych wysiłków uczonych, w tym astronomów.

"Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon" (Mt 2, 1-2, Biblia Tysiąclecia). Gwiazda Betlejemska i Trzej Mędrcy to najbardziej znane symbole, związane z Bożym Narodzeniem. Ewangelista poświęca im ledwie kilka zdań, jednak jeśli mielibyśmy mierzyć wartość dzieł literackich ich popularnością, perykopę z Ewangelii Mateusza przyjdzie uznać za jedną z najbardziej udanych konstrukcji literackich w dziejach.

Reklama

Magowie ze Wschodu

Wystarczy wpisać w internetowej wyszukiwarce hasła "Gwiazda Betlejemska", "Trzej Królowie", czy "magowie ze Wschodu" (taka wersja pojawia się w Biblii Poznańskiej), by przekonać się, że nie mogą się z nimi równać nie tylko najbardziej znane dzieła literatury światowej, ale i słynne postacie historyczne. Co ciekawe, nawet znacznie bardziej wstrząsające wskrzeszenie Łazarza też nie wzbudza aż takiego zainteresowania, jak Gwiazda Betlejemska i Mędrcy.

Oszczędny przekaz, zawarty tylko w jednej Ewangelii, obrósł w Średniowieczu w bogatą literaturę apokryficzną, która rozbudowała tajemniczą historię o fantastyczne szczegóły. Mędrcy stali się królami, zyskali imiona, a ich podróż do Betlejem zmieniła się w wieloletnią wędrówkę. Pojawiły się nawet ich relikwie. W 325 roku św. Helena (ok. 248 - ok. 329) przewiozła je z Jerozolimy do Konstantynopola, gdzie spoczęły w kościele Mądrości Bożej (Hagia Sofia). Stamtąd trafiły do Mediolanu, a następnie do Kolonii, wywiezione w 1164 roku jako jedna ze zdobyczy cesarza Fryderyka Barbarossy.

Nigdzie nie powiedziano, że to królowie

Kolonia cieszy się relikwiami Trzech Króli po dzień dzisiejszy. Trzej Królowie są patronami miasta (symbolizujące ich trzy korony możemy zobaczyć w herbie Kolonii).

Co ciekawe, peregrynacje relikwii nie przeszkodziły Marcowi Polo (1254-1324) w zanotowaniu informacji, że groby Trzech Króli znajdują się w miejscowości Saveh w Persji. Według relacji podróżnika, ich ciała miały być świetnie zachowane, włącznie z włosami i brodami.

Tymczasem w Ewangelii nigdzie nie jest powiedziane, że składający hołd byli monarchami, jakie były ich imiona ani nawet ilu ich było. Choć Mateusz pisze o magach, już w II wieku Tertulian (ok. 160 - ok. 220) nazwał ich królami, a tradycja na dobre zaczęła się przyjmować w VI wieku.

Przyjęto, że było ich trzech

We wschodnich kościołach Mędrcom są przypisywane różne imiona i bywa ich 12 (co symbolizuje 12 apostołów i 12 plemion Izraela), a nawet 60. Na Zachodzie, od III wieku przyjęto, że było ich trzech (Orygenes powiązał ich liczbę z liczbą złożonych Dzieciątku darów). Dary mają znaczenie symboliczne: złoto odnosi się do władzy królewskiej, kadzidło to symbol kapłaństwa, a mirra oznacza zapowiedź śmierci (wszak namaszczano nią ciała zmarłych).

Imiona Królów (Kacper, Melchior i Baltazar) były z całą pewnością ogólnie przyjęte już na początku VI wieku. Nawiasem mówiąc, pisane święconą kredą na drzwiach litery C+M+B, nie są inicjałami imion królewskich. Pochodzą z łacińskiej inskrypcji: Christus Mansionem Benedicat (Niech Chrystus błogosławi temu domowi).

Nowa era zaczęła się w dniu obrzezania

Próba ustalenia daty narodzin Chrystusa doprowadziła do ustanowienia nowej rachuby czasu - Anno Domini - roku Pańskiego (po narodzeniu Chrystusa). Było to związane z wyznaczaniem dat Świąt Wielkanocy, które mają wypadać po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Chrystus zmarł na krzyżu w piątek, przed świętem Paschy. Problem w tym, że rok w kalendarzu żydowskim, opartym na cyklu księżycowym, składał się z 12 miesięcy po 29 lub 30 dni. Opóźniał się więc stale o 11 dni w stosunku do pór roku. Co jakiś czas dołączano miesiąc dodatkowy. Decydował o tym Sanhedryn.

Metody uzgadniania faz Księżyca z latami słonecznymi były znane w starożytności. Stosując te obliczenia i przyjmując arbitralne założenia co do czasu, jaki minął od stworzenia świata, oraz że poczęcie Chrystusa nastąpiło 25 marca 1 roku p.n.e. (w równonoc wiosenną, mającą znaczenie symboliczne), Mnich Dionizy Mniejszy ustalił na początku VI wieku, że Zbawiciel narodził się 25 grudnia 1 roku p.n.e. (rok został z całą pewnością określony błędnie, ale to już całkiem inna kwestia). Według tej rachuby, 1 stycznia 1 roku n.e. miało zapewne miejsce obrzezanie Jezusa (ósmego dnia po narodzeniu). I od tego zdarzenia tak naprawdę liczymy początek nowej ery, a nie od narodzin Chrystusa. Podobnie jest z kalendarzem żydowskim, w którym rachuba czasu jest prowadzona nie "od stworzenia świata" ale od stworzenia Adama - Wszechświat liczył już wtedy sześć dni!

Co widział Giotto?

Dla ustalenia chronologii życia Chrystusa kluczowe znaczenie ma wyjaśnienie, czym była Gwiazda Betlejemska. Rozpowszechnione przekonanie o komecie to zapewne zasługa m.in. Giotta (ok. 1266-1337), który na słynnym fresku w Padwie przedstawił Gwiazdę właśnie w ten sposób. Jeśli kometa, to która?

Giotto widział najsłynniejszą z komet, kometę Halleya, która pojawiła się na niebie w 1301 roku. Jest to kometa powrotna, przylatująca w nasze okolice w Układzie Słonecznym co ok. 75 lat. Jednak w 1304 roku na niebie pojawiła się jeszcze bardziej efektowna kometa i fresk Giotta mógł powstać pod wpływem tego widoku.

Kometa Halleya była widoczna na niebie w 12 roku p.n.e. Zbyt wcześnie, by mogła być Gwiazdą Betlejemską. Problem z interpretacją polega na tym, że wiele komet pokazuje się na niebie tylko raz i nigdy więcej. Jeśli Gwiazda nie była kometą powrotną, to ustalenie daty jej pojawienia się jest trudne i wymaga badania zachowanych tekstów. Historycy astronomii odkryli, że w kronikach chińskich zanotowano pojawienie się komety w 5 roku p.n.e. Chrystus musiał urodzić się przed śmiercią Heroda w 4 roku p.n.e. Hipoteza, że obserwowana w Chinach kometa była Gwiazdą Betlejemską, jest już dużo bardziej prawdopodobna. Nie mamy jednak pewności.

Jeśli nie kometa to co?

Przeciwko kometarnej interpretacji przemawia to, że w powszechnym przekonaniu komety miały zwiastować nieszczęścia. "Gdy kona żebrak, nie ujrzysz komety; Tym znakiem niebo obwieszcza śmierć władcy" - pisze William Shakespeare w Juliuszu Cezarze. Chodzi mu o kometę widoczną w Rzymie w 44 roku p.n.e., o której sądzono, że jest duszą Cezara wędrującą do nieba. W tamtych czasach komety były też uważane za zjawiska atmosferyczne, bardziej przynależne do Ziemi niż do nieba.

Jeśli nie kometa to co? Jednym z astronomicznych wyjaśnień mogła by być gwiazda zmienna. Niektóre gwiazdy okresowo zmieniają jasność w znacznym stopniu. Przykładem jest Mira w gwiazdozbiorze Wieloryba. Z powodu pulsacji gwiazda ta co jakiś czas jaśnieje na tyle, że staje się widoczna gołym okiem, tyle że przez krótki czas. Dlatego odkryto ją dopiero w XVI wieku.

Nie jest jednak dobrym kandydatem na Gwiazdę Betlejemską, ze względu na zbyt krótki czas widoczności i na to, że nie bardzo pasuje do opisu gwiazdy, która zmieniała swoje położenie na niebie.

Tylko raz na kilkaset lat

Innym, możliwym wyjaśnieniem mogłaby być gwiazda supernowa. Jest to zjawisko polegające na wybuchu masywnej gwiazdy (kilka razy większej od Słońca). W bardzo krótkim czasie (od kilku godzin do kilku dni) jej jasność rośnie setki milionów czy miliardy razy. Taka wybuchająca gwiazda staje się na jakiś czas tak jasna, jak cała galaktyka. Gwiazdy supernowe w pobliżu nas, w Drodze Mlecznej wybuchają rzadko - raz na kilkaset lat.

W antycznych tekstach w Europie zachował się tylko jeden opis, który mógłby być związany z takim wybuchem. Dotyczy on zjawiska na niebie z 185 roku, a więc zbyt późnego dla naszych rozważań. W tekstach chińskich i koreańskich zachowały się zapiski dotyczące podobnego zjawiska, które zaszło w 4 lub 5 roku p.n.e. (nie jest jasne, czy wspomniana wcześniej "kometa" z 5 roku p.n.e. nie była raczej takim wybuchem).

Popularnym astronomicznym wyjaśnieniem Gwiazdy Betlejemskiej jest koniunkcja planet. Wędrując po niebie na tle firmamentu, co jakiś czas planety zbliżają się do siebie, czasem na bardzo niewielką odległość. Od zawsze próbowano tym zjawiskom przypisać szczególne znaczenie, a także używać ich do datowania ważnych zdarzeń.

Sądzono, że koniunkcja może wywołać niecodzienne zjawiska zarówno na niebie, jak i na Ziemi. Szczególne znaczenie miały mieć koniunkcje królewskiej planety - największej w Układzie Słonecznym - Jowisza z Saturnem. Do takich koniunkcji dochodzi co 20 lat. W grudniu 1603 roku doszło do niej w gwiazdozbiorze Strzelca. We wrześniu 1604 roku do Jowisza i Saturna przybliżył się Mars. W październiku 1604 roku na niebie rozbłysła supernowa.

Obliczyć datę koniunkcji

Wielki astronom, odkrywca praw ruchu planet, Johannes Kepler (1571-1630), uznał, że to koniunkcja planet spowodowała pojawienie się nowej gwiazdy. Na tej podstawie, potrafiąc obliczyć, kiedy w przeszłości miały miejsce podobne koniunkcje, próbował ustalić datę narodzin Chrystusa.

Koniunkcja Jowisza i Saturna miała miejsce w 7 roku p.n.e. Nie była to jedyna koniunkcja w tamtych czasach. W 2 roku p.n.e. Jowisz zbliżył się do Wenus tak bardzo, że blask obu planet zlał się w pozornie jeden obiekt. Ten rok jest jednak zbyt późny na narodziny Chrystusa - to dwa lata po śmierci Heroda w 4 roku p.n.e., której data jest zgodna z ustaloną przez astronomów datą zaćmienia Księżyca (noc z 12 na 13 marca 4 roku p.n.e.). Jak mówią przekazy, towarzyszyło ono śmierci króla.

Chrystus narodził się "przed narodzeniem Chrystusa"

Rozważania historyków nauki i astronomów, w niektórych przypadkach wykorzystujących do obliczania dat zjawisk sprzed 2 tys. lat najnowszą wiedzę o mechanice nieba i najnowsze programy komputerowe, prowadzą do wniosku, że Chrystus narodził się w 6 lub 5 roku "przed narodzeniem Chrystusa". Analiza kulturowa (pasterze czuwający przy rodzących jagnięta owcach, rozkład świąt żydowskich itd.) prowadzi do wniosku, że wcale nie było to w grudniu, ale na wiosnę, zapewne w kwietniu.

Wizyta Trzech Mędrców wypadłaby zatem w maju. Historycy nauki dochodzą jednak ostatnio do wniosku, że planety mogły mieć zupełnie inny związek z Gwiazdą Betlejemską. W 6 roku p.n.e. układ planet na niebie umożliwiał postawienie tzw. horoskopu królewskiego, związanego z narodzinami władcy. Mędrcy ze Wschodu byli zapewne astrologami. Do stajenki w Betlejem mogła ich przywieść zatem nie gwiazda, ale przepowiednia "z gwiazd" (planet) wywróżona, a działoby się to pomiędzy 6 a 5 rokiem p.n.e. W tym sensie Gwiazda Betlejemska byłaby więc... metaforą.

Dr Stanisław Bajtlik, Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN

Wiedza i Życie
Dowiedz się więcej na temat: Jezus | trzej królowie | Ziemia | 'Gwiazdy' | Planety | komety | koniunkcja | kometa | chrystus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama