Tylko w Japonii: Skracają mini, gdy giełdowe słupki pną się w górę

Kraj Kwitnącej Wiśni chyba nigdy nie przestanie nas zaskakiwać. Gadżety, które nigdzie indziej nie miałyby racji bytu, tradycja mieszająca się z nowoczesnością i wreszcie one - girlsband, który wychwala pod niebiosa... tamtejszego premiera

Czy gdzieś indziej na świecie dziewczęta śpiewające o obligacjach skarbu państwa i wzroście gospodarczym mogłyby odnieść jakikolwiek sukces? Odpowiedź nasuwa się sama - tylko w Japonii. Poznajcie Kanon Mori, Yuki Sakura, Hinako Kuroki i Jun Amaki - cztery młode piosenkarki, których kariera zależna jest od indeksu akcji Tokijskiej Giełdy Papierów Wartościowych.

W skrócie: im wyższa wartość indeksu, tym krótsze spódniczki, w których występują członkinie zespołu Machikado Keiki Japan. Nazwę tę możemy przetłumaczyć jako "Kondycja ekonomiczna japońskiej ulicy". Ale to dopiero początek szaleństwa.

Reklama

W tekstach swoich piosenek Japonki odnoszą się do planów reform powołanego w grudniu zeszłego roku prezesa rady ministrów Shinzo Abe. W ich debiutanckim singlu można było usłyszeć słowa o tym jak ważny jest trzyprocentowy wzrost gospodarczy i potrzeba naprawy tamtejszego systemu bankowego.

Kiedy w kwietniu na giełdzie była hossa i wspomniany indeks poszybował w górę przekraczając próg 13 tysięcy punktów dziewczęta pokazały się publicznie bez spódniczek demonstrując w ten sposób skuteczność ich ulubionego premiera.

Jak same mówiły w wywiadach to ekonomia ma dyktować, to jak się ubierają. Na razie dziewczyny dotrzymują danego słowa.

Jednakże warto wspomnieć, że skracanie spódniczek wraz ze wzrostem notowań giełdowych ma o wiele dłuższą tradycję. Ekonomista George W. Taylor już w 1926 r. podzielił się ze światem swoją akademicką teorią nazwaną "indeksem długości spódniczek" (z ang. hemline index).

Profesor ten udowodnił, że w im lepszej kondycji są rynki, tym krótsze sukienki i spódniczki zakładają na siebie panie. Odsłanianie łydek i kolan przez płeć piękną na przestrzeni lat odzwierciedlało, i jak widzimy na przykładzie Japonek, wciąż odzwierciedla nastroje społeczne.

Machikado Keiki Japan "zarazili" swoich miłośników, których aż 95 procent stanowią mężczyźni, zainteresowaniem ekonomią oraz problemami Japonii. Dziewczęta nieśmiało przyznają, że fani na koncertach nie wykrzykują ich imion, ale hasła w stylu "polityka pieniężna" czy "sektor prywatny".

Japonki są jednak zgodne, co do tego, że są bezkonkurencyjne. "Czyhającymi na nas zagrożeniami nie są inne zespoły, ale kryzys gospodarczy". Czy niebezpieczeństwem nie będą także zbyt wysokie słupki na giełdzie? Możemy się tylko zastanawiać jak wtedy ubiorą się te słodkie piosenkarki...

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Japonia | gospodarka | Mini
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy