Corey Knowlton - myśliwy, który sam stał się zwierzyną

Znany amerykański myśliwy, który szczyci się wieloma cennymi trofeami, sam ostatnio stał się zwierzyną. Corey Knowlton otrzymał setki gróźb śmierci z całego świata po tym, jak na aukcji wylicytował możliwość zabicia czarnego nosorożca, przedstawiciela gatunku zagrożonego wymarciem!

"Licencja na zabijanie" została wystawiona na aukcję przez Dallas Safari Club w porozumieniu z rządem Namibii. Jeden z ministrów uzgodnił z władzami klubu myśliwskiego, że pieniądze uzyskane na aukcji zostaną przeznaczone na... ochronę wymierającego gatunku czarnego nosorożca.


Aukcja zakończyła się 11 stycznia, a jej zwycięzcą został właśnie Corey Knowlton, oferując 350 tysięcy dolarów plus dodatkowe sto tysięcy dolarów dotacji.

To jednak o wiele mniej niż spodziewali się organizatorzy, liczący na kwotę oscylującą wokół okrągłego miliona.

Reklama

Knowlton ma 36 lat, jest żonaty i ma dwie córki. Od ponad dekady pracuje jako "hunting consultant". Jego praca polega na aranżowaniu wypraw dla mniej doświadczonych myśliwych. Uczy, jak i gdzie polować, a także jak strzelać, żeby zabić.

Na swoim Facebookowej stronie regularnie publikuje zdjęcia zwierzyny upolowanej podczas egzotycznych safari do różnych części świata. Szczyci się tym, że polował już na sześciu kontynentach, zabił ponad 120 gatunków różnych zwierząt.

Na opublikowanych zdjęciach widać, jak z uśmiechem na twarzy pozuje ze swoimi trofeami. Są to m.in. niedźwiedź brunatny, czarny wilk alaskański, jeleń wirginijski, kudu wielkie, owca kanadyjska, wapiti, antylopa dikdik, niala grzywiasta, sitatunga czy wielka świnia leśna.

Dzieciom Knowltona również nie jest obca sztuka zabijania - jedna z fotek przedstawia dumnego ojca z córką, która z różowego sztucera upolowała właśnie dziką świnię. Corey szczyci się także zwierzętami upolowanymi przez swoich uczniów i podopiecznych - na zdjęciach widać na przykład kobietę pozującą przy zwłokach lwicy.

"Jaki jest wasz wymarzony okaz?" - zwykł pytać swoich fanów. Ostatnio coraz więcej osób odpowiada krótko i dosadnie: "Chciałbym pewnego dnia upolować Coreya Knowltona".

Myśliwy tak rozpędził się w kolekcjonowaniu trofeów, że nie ustaje w wynajdowaniu nowych ofiar. Kolejną ma być krytycznie zagrożony wyginięciem dorosły nosorożec czarny, jeden z kilku tysięcy, jakie ocalały na naszej planecie do dnia dzisiejszego. Jeszcze w początkach XX wieku populacja tego zwierzęcia liczyła ponad 100 tysięcy, jednak zaczęła drastycznie spadać, gdy niezwykle popularnym lekiem i afrodyzjakiem stał się sproszkowany róg nosorożca.

Dzikie polowania, przeprowadzane wyłącznie z chęci szybkiego zysku, doprowadziły do tego, że w 1995 roku populacja nosorożca czarnego zmalała do zaledwie 2400 osobników. Dziś na szczęście udało się odwrócić tendencję spadkową i szacuje się, że obecnie w Afryce żyje około 5 tysięcy nosorożców, z czego 1795 w Namibii, lecz w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych nadal mają one status krytycznie zagrożonych wymarciem.

Po tym jak o aukcji klubu myśliwskiego z Dallas stało się głośno, na Knowltona zaczęły spadać prawdziwe gromy. 36-latek stał się z dnia na dzień najsłynniejszym, a przy okazji najbardziej znienawidzonym myśliwym świata. Na jego stronie zaczęły pojawiać się komentarze ludzi oburzonych jego zachowaniem, a nawet groźby śmierci!

"Morderca", "Psychopata", "Zwyrodnialec z krwią na rękach", "Oby kiedyś jakieś zwierzę upolowało ciebie", "Jesteś obrzydliwym tchórzem, zabijającym bezbronne zwierzęta dla zabawy" - to tylko niektóre komentarze pod jego adresem. Te, które nadają się do zacytowania.

W akcję powstrzymania machiny śmierci włączyli się nawet aktywiści z organizacji Anonymous, zakładając specjalną grupę OpFunKill. "Brak słów, żeby wyrazić jak okrutne rzeczy dzieją się każdej sekundy na naszej planecie, zmuszonej do patrzenia, jak bezduszni zombie z zimną krwią zabijają i sprawiają cierpienie zwierzętom. Zarówno tym często spotykanym, jak i tym zagrożonym wymarciem" - napisali w swoim manifeście przedstawiciele Anonymous.

Nosorożec, którego zabicie wylicytował Knowlton, to Ronnie. Samiec, który jest już za stary, aby mógł się rozmnażać. Dlatego też został przez swoich opiekunów wystawiony do odstrzału. Dodatkowo rzecznik klubu myśliwych z Dallas podkreślił, że zwierzę z wiekiem stało się o wiele bardziej agresywne i stanowi zagrożenie dla otoczenia.

W całej dyskusji głos zabrał również przedstawiciel firmy organizującej Safari w Namibii, który jest niezwykle zawiedziony... niską sumą, za jaką udało się wylicytować odstrzał nosorożca.

"To irytuje mnie do łez. Byłem wściekły, gdy dowiedziałem się o kwocie. Milion dolarów pozwoliłoby nam funkcjonować przez lata i finansować utrzymanie ginących gatunków. Fakt jest taki, że to mogło i powinno być o wiele więcej pieniędzy niż udało nam się otrzymać" - przyznał Hanns-Louis Lamprecht.

Sprawa szybko nabrała ogromnego rozgłosu, jako że wielu ludziom zabijanie zwierzęcia w szczytnym celu wydało się po prostu niehumanitarne. Knowlton i inni członkowie Dallas Safari Club zaczęli otrzymywać groźby śmierci. Było ich tyle, że sprawą zajęła się policja, która następnie przekazała ją dalej, do Federalnego Biura Śledczego!

Sam Knowlton, którego internetowy fanpage na portalu Facebook rozrósł się do ponad 12 tysięcy fanów, postanowił ostatecznie zabrać głos i skomentować ogromne zamieszanie powstałe wokół jego osoby.

"Dziękuję za wszystkie komentarze na temat zachowania ginącego gatunku nosorożca czarnego. Rozważam wszystkie głosy za i przeciw, które docierają do mnie w tej wyjątkowej sytuacji. Proszę o powstrzymanie gwałtownych ocen w przypływie nagłych emocji. Zapewniam, że głęboko troszczę się o wszystkich mieszkańców tej planety i czekam na poważną dyskusję na temat działań mających na celu podjęcia się misji ratowania zagrożonego nosorożca czarnego" - napisał na swoim profilu Corey Knowlton.

Szybko poparł go także jego przełożony, prezes Konsorcjum Myśliwych, Robert P. Kern: "Rząd Namibii pilnie potrzebuje środków na walkę z kłusownictwem. To był najszybszy sposób, aby je zdobyć - zabić jednego nosorożca, wytypowanego przez władze. Żadne zwierzę nie jest nieśmiertelne i uważamy, że o wiele lepiej jest upolować Ronniego w zamian za ogromną dotację, niż pozwolić mu wkrótce umrzeć z przyczyn naturalnych" - wytłumaczył w e-mailu skierowanym do dziennikarzy.

Ta argumentacja, jak i tłumaczenia myśliwego, nie przemawiają jednak do większości osób, które protestują przeciwko takiemu załatwianiu sprawy. Z jednej prostej przyczyny - spektakularne zabijanie dla zabawy po prostu nijak nie idzie w parze z misją ratowania życia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: myśliwy | polowanie | nosorożec | safari | zagrożony gatunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy