Chiński Banksy. Brud to jego inspiracja...

Pewien nauczyciel sztuk plastycznych po przejściu na emeryturę znalazł sobie nietypowe zajęcie. Końcówką palca maluje na brudnych szybach samochodów prawdziwe dzieła sztuki. Pierwsi fajni jego twórczości nazywają go "Chiński Banksy".

67-letni Xiao Xiangzhong z Chengdu postanowił nie spędzać swojej emerytury w bujanym fotelu. Zamiast tego, wybrał bardzo kreatywne zajęcie. Na brudnych szybach zaparkowanych w jego mieście samochodów odtwarza tradycyjne chińskie obrazy. W ten sposób tworzy już od trzech miesięcy.

"W okolicy jest wiele brudnych samochodów. Przeważnie ludzie rysują im na szybach coś obscenicznego albo piszą jakieś zupełnie nieinspirujące rzeczy w stylu +umyj mnie+. Ja postanowiłem użyć tych szyb jako malarskiego płótna i stworzyć coś, na co będzie się patrzeć z przyjemnością. Chińskie malarstwo ma jedną z najstarszych, nieprzerwanych tradycji na świecie, a ja kontynuuję te tradycje w nieco nowocześniejszym wydaniu" - wyjaśnia Xiao.

Emerytowany nauczyciel, który studiował malarstwo i kaligrafię zaczął swoją przygodę z malowaniem palcem po szybie, gdy wyprowadzał na spacer swoje psy. Po przyozdobieniu kilku samochodów spodobało mu się to tak bardzo, że postanowił kontynuować swoją działalność i wyspecjalizować się w tym zajęciu, jako jedyny na świecie.

Jak opowiada, stworzenie jednego dzieła zajmuje mu około dziesięciu minut. Dziennie wykonuje nawet do dwudziestu obrazów techniką "palcem po brudzie". Lepiej maluje mu się, gdy temperatura nie jest zbyt niska. Przyznaje też, że w życiu nie spodziewał się, że jego nowe zajęcie spotka się z tak dużym zainteresowaniem. 67-latek stał się prawdziwą sensacją internetu, gdy do sieci trafiły zdjęcia zrobione przez zaskoczonych właścicieli samochodów.

"Byłem absolutnie zachwycony, gdy zobaczyłem swój samochód przyozdobiony przez tego człowieka. Ma wielki talent, a jego rysunki są bardzo złożone. Jest niczym chiński Banksy!" - przyznał 33-letni kierowca, Wang Kung.

"Nie wiem, kim jest ten cały Banksy, ale bardzo cieszy mnie to, że ludziom podoba się moja sztuka" - komentuje skromnie Xiao Xiangzhong.

Pośród tych wszystkich zachwytów, widzimy tylko jeden problem - samochodem "wybranym" przez samego mistrza Xiao aż żal podjechać na myjnię...

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy