"Brać Sołncewska" - największa mafia w historii świata

"Brać Sołncewska" odpowiada za śmierć kilku tysięcy osób, w tym słynnego agenta, Aleksandra Litwinienki. Ma swoich rezydentów w ponad 50 krajach świata. FBI uważa ją za najpotężniejszą i najbogatszą organizację mafijną na świecie.

Dziadek Hassan był ostatnim żyjącym szefem organizacji mafijnych tworzących się w czasie pierestrojki. Naprawdę nazywał się Asłan Usojan i był Kurdem urodzonym w Gruzji. Swoje interesy rozpoczął, jak większość rosyjskich mafiosów, w połowie lat 80 XX wieku. Rządził niepodzielnie podziemiem od połowy lat 90 do początku XXI wieku.

Wojna, jaką wywołał na początku lat 90., pochłonęła w Moskwie ponad 1500 ofiar. Rozpętał ją przeciwko Wiaczesławowi Iwankowowi, pseudonim "Japończyk", i jego gangowi zwanemu "Brać Sołncewska". Wojna zakończyła się dopiero po śmierci Usojana, który został zastrzelony w styczniu 2013 roku z karabinka snajperskiego używanego przez specnaz. Odtąd nikt nie może zagrozić pozycji "Japończyka".

Reklama

W późnych latach 80. Sołncewo było dzielnicą pełną oszustów i cinkciarzy. W grupach terroryzowali wszystkich i wszystko, jednocześnie walcząc między sobą o dominację w przestępczym półświatku. Zwycięsko z tych potyczek wyszli byli zapaśnicy - Siergiej Michajłow (ps. "Michaś") i Wiktor Awerin (ps. "Awera"), którzy zaprzyjaźnili się jeszcze w szkole sportowej.

W sumie do przełomu lat 80. i 90. zebrali grupę ponad 250 żołnierzy, którzy na chłodno przejmowali biznes w rodzimej dzielnicy. A w razie problemów pacyfikowali opornych, których odnajdywali w podmoskiewskich lasach.

Zwykle kończyło się jedynie obcięciem komuś palców, jednak często milicja znajdowała ciała, do których nie udało się znaleźć głowy. W ogóle też nie wykrywano sprawców. Duże kwoty przekazane na "cele społeczne" przez chłopców z Sołncewa trafiały do milicjantów. Tym samym Michajłow i Awerin byli nietykalni.

Ręka w rękę ze służbami...

Wówczas do "władz" gangu dołączyli Wiaczesław Iwankow - utytułowany zapaśnik i Siemion Mogilewicz - "chłopak z podwórka", cinkciarz i drobny oszust. Wypracowali oni schemat przejmowania biznesów, który opierał się na "zapewnieniu ochrony" w zamian za 25 procent utargu, a potem systematyczne przejęcia biznesów przez swoich ludzi. Zaczynali od małych sklepów i hurtowni. Dziś należą do nich między innymi banki, kasyna i największe hotele w Moskwie. Szacuje się, że mafia z Sołncewa ma udziały w 80 procentach rosyjskich banków.

Na początku lat 90. "Michaś" ufundował cerkwi wieżę, na której pojawiła się tablica "Od Sołncewskiej Braci". Wsparcie hierarchów kościoła nie raz go uratowało. W 1993 roku został aresztowany przez OMON za posiadanie broni. Po wstawiennictwie moskiewskiego biskupa tego samego dnia został zwolniony.

Dzięki sprawności zarządzania, którą posiadał Iwankow, mafia rozrastała się w szybkim tempie. Wielu zwolnionych ze służby oficerów wywiadu i KGB wstępowało w szeregi Bractwa licząc na szybki zarobek. Doświadczenie i wiedza, jaką posiadali byli oficerowie, bardzo pomogła mafii w działalności. Dzięki niej mogli lepiej zakamuflować swój proceder.

Siatka szpiegowska

Obecnie działają niczym siatka szpiegowska radzieckiego wywiadu. Mają swoich rezydentów w ponad 50 krajach świata. Największe interesy ulokowali w USA, Włoszech i Hiszpanii. W tej ostatniej w 2003 roku o mało nie doszłoby do wielkiej wpadki elity rosyjskiej mafii.

Hiszpańska policja dostała cynk, że w Alicante odbędzie się spotkanie Klubu 11, który skupiał najważniejszych gangsterów Rosji. Mimo dokładnych informacji o tym spotkaniu Hiszpanie nie podjęli żadnych działań. To właśnie za ten cynk został wydany wyrok na Aleksandra Litwinienkę - byłego agenta rosyjskiego wywiadu, który został otruty w Londynie polonem.

Bracia politycy

O bezkarności rosyjskich mafiosów może świadczyć fakt, że kiedy zostali aresztowani w Pradze, w 2005 roku, na urodzinach prezesa spółki RusUkrGas, za ich uwolnieniem wstawił się prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Spółka RusUkrGas zajmuje się przesyłem gazu przez Ukrainę. Wówczas toczyły się strategiczne rozmowy dotyczące cen rosyjskiego gazu sprzedawanego do zachodniej Europy.

W czasach swojej świetności zaliczyli tylko jedną wpadkę. W połowie lat 90. "Japończyk" wyjechał do Stanów Zjednoczonych żeby dopilnować interesu z "wykupem" nieruchomości. Został aresztowany i skazany na prawie 10 lat więzienia za wymuszenia. Wrócił do Rosji dopiero w 2005 roku i zastał całkiem inną sytuację.

Sołncewska Brać była w odwrocie w swej macierzy. Silne ośrodki zachowała jedynie w Czechach, na Węgrzech, w Hiszpanii i w Polsce. W tych miejscach mafijny biznes kwitł w najlepsze.

W 2003 roku tygodnik "Wprost" podał informację, że rocznie mafiosi wprowadzali w Polsce do obiegu około 9 miliardów dolarów pochodzących z działalności przestępczej.  Z tego prawie pięć miliardów stanowiły środki prane w naszym kraju przez Sołncewo, głównie przez firmy należące do gangu pruszkowskiego, z którym współpracował.

Moskwa i młode wilki

W Moskwie niepodzielnie rządził Dziadek Hassan. Jednak tym razem, zamiast rozpoczynać kolejną wojnę, Asłan Usojan i Wiaczesław Iwankow sprzymierzyli się przeciwko "młodym wilkom". Obaj byli zwolennikami inwestycji w bezpieczniejsze interesy. Chcieli zainwestować w nieruchomości i przetargi budowlane. Zwłaszcza przed zbliżającą się olimpiadą w Soczi.

Młodzi nadal chcieli handlować narkotykami z Afganistanu i zarabiać na hazardzie. W czerwcu 2008 roku zorganizowali spotkanie, które Dziadek Hassan i "Japończyk" zbojkotowali. Pojawił się za to specnaz. Nikogo nie aresztowano, jednak podejrzenia padły na dwóch starych gangsterów. Oczywiście, obaj wyparli się, że przyłożyli rękę do akcji milicji.

Wiaczesław Iwankow zginął w niewyjaśnionych okolicznościach niecały rok później, w 2009 roku. Na pogrzeb przyszły tłumy, a trumna była odprowadzana w honorowej asyście, z flagą państwową. W 2010 roku miał miejsce nieudany zamach na Usojana, który ogłosił, że wycofuje się z branży i odchodzi na emeryturę. Blefował. Nadal rządził moskiewską i petersburską mafią, aż 16 stycznia 2013 roku dosięgła go kula snajpera.

Tego samego dnia wieczorem w jednej z moskiewskich restauracji spotkało się czterdziestu członków gangu, którzy obiecali zemstę za jego śmierć. Do vendetty będzie prowadził młody szef - Dmitrij Czanturija ps. "Miron". W Rosji zaczęła się kolejna wojna gangów. Może być brutalniejsza niż ta sprzed 20 lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mafia | Władimir Putin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy