​Zombie-pożary w Arktyce: Wielkimi krokami zbliża się najgorsze

Syberyjskie pożary w zeszłym roku były tak duże, że widać było je nawet z kosmosu /NASA Earth Observatory /domena publiczna
Reklama

Naukowcy alarmują: Arktyka może zapłonąć! Pożary w krainie lodu? To, co z pozoru wydaje się być niemożliwe, będzie miało katastrofalne skutki!

W 2019 r. na Alasce i Syberii doszło do setek pożarów, będących bezpośrednim efektem rekordowych temperatur. Uczeni już wtedy zwracali uwagę na fakt, że Arktyka ogrzewa się dwa razy szybciej niż reszta planety.

Najnowsze odczyty z satelit, niestety, zwiastują, że sytuacja się powtórzy i w tym roku obszar Ziemi otaczający biegun północny również stanie się pogorzeliskiem. 

Mark Parrington, jeden z ekspertów odpowiedzialnych za system monitorowania atmosfery CAMS (Copernicus Atmosphere Monitoring Service), w oficjalnym komunikacie mówi:

"Spodziewamy się, że efekty zeszłorocznych pożarów skumulują się z tymi, które wybuchną w tym roku - ogień będzie płonął często i długo".

Ponadto, mieliśmy do czynienia z ciepłą zimą oraz rekordowymi pod względem ciepła - znowu - pierwszymi miesiącami kalendarzowej wiosny. Niska wilgotność i wysokie temperatury to gotowy przepis na wielkie i bardzo groźne pożary. 

Reklama

Naukowcy dzielą się również niepokojącą liczbą: 50 milionów. Tyle ton dwutlenku węgla dostanie się do ziemskiej atmosfery tylko w czerwcu, jeśli potwierdzą się najgorsze przypuszczenia i tak zwane pożary-zombie faktycznie wybuchną. Dla porównania - tyle samo szkodliwego gazu emituje cała Szwecja. W 12 miesięcy!

"Zombie-pożar to typ pożaru, który pali się pod ziemią i po pewnym czasie wydostaje się na powierzchnię. Arktyka jest wysuszona, przez co gleby torfowe staną się świetną pożywką dla ognia" - dodaje Mike Waddington z kanadyjskiego McMaster University cytowany przez AFP.

W walce z żywiołem nie sprzyja fakt, że mimo zastosowania najnowszych technologii, podziemne pożary są trudne do wykrycia. Kiedy jednak płomienie wydostają się na powierzchnię, płonące przestrzenie może być nawet widać z kosmosu. W ostatnich 15 latach zaobserwowano siedem takich przypadków.

Uwolnienie ogromnych ilości dwutlenku węgla do atmosfery ma bezpośredni wpływ na topnienie lodowców, a co za tym idzie, przyspieszenie globalnego wzrostu poziomu mórz. Pożary w ogromnej mierze niezamieszkałych przez ludzi terenów nie są "niczym problemem". To niebezpieczeństwo wynikające ze zmian klimatycznych, które już dotyka nas wszystkich...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pożar | Arktyka | Syberia | Alaska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy