Yellowstone: Podziemny potwór, który zniszczy 20 stanów w USA

Grand Prismatic Spring, ogromne źródło termalne na terenie Parku Yellowstone - miejscu, które może stać się przyczyną zagłady połowy USA /Patrick Gorski/NurPhoto /Getty Images
Reklama

W Parku Narodowym Yellowstone tyka bomba zegarowa o zastraszającej sile rażenia. Geolodzy odkryli niedawno pod zbiornikiem magmy superwulkanu drugi - znacznie większy. Gdy ta gigantyczna piekielna otchłań eksploduje, obróci w proch połowę Ameryki...

Założony w 1872 roku Yellowstone jest najstarszym parkiem narodowym na świecie. Leży na północnym-zachodzie USA, w większości w stanie Wyoming. Rozpościera się na powierzchni niemal 9 tysięcy kilometrów kwadratowych. Pod powierzchnią kryje zabójczo groźny sekret - jeden z największych systemów komór magmowych na świecie. To właśnie za jego sprawą powstało tu ok. 10 tysięcy źródeł geotermalnych. 

Stanowią one niezbity dowód na to, że podziemny superwulkan wciąż jest aktywny. Ostatnia erupcja, po której pozostał krater szeroki na 70 km i długi na 30 km, miała miejsce 640 tysięcy lat temu. Naukowcy ostrzegają, że do kolejnej megaerupcji może dojść w każdej chwili - nawet w tym roku. Ta tykająca bomba zegarowa jest bowiem po brzegi wypełniona magmą...

Reklama

Park Yellowstone to zielone płuca oraz dzikie serce Ameryki - i tykająca bomba zegarowa. Jeszcze do niedawna naukowcy byli przekonani, że leżący na wysokości 2500 metrów n.p.m. cud natury skrywa pod powierzchnią mroczny sekret: zbiornik magmy o pojemności 10 000 kilometrów sześciennych, sięgającą nawet 15 kilometrów w głąb ziemi. Najnowsze badania sejsmologiczne pokazały, że prawda jest jeszcze bardziej przerażająca. 

Komora wulkaniczna ma "siostrę" - ponad 4,5 raza większą! Znajduje się ona pod pierwszą komorą na głębokości od 20 do 45 kilometrów i jest zasilana magmą bezpośrednio z płaszcza ziemskiego. Z faktycznych rozmiarów superwulkanu zdano sobie sprawę, dopiero gdy geolog Robert Christiansen odkrył na zdjęciach satelitarnych NASA gigantyczną kalderę: jest to obniżenie terenu powstające wskutek gwałtownej eksplozji. Kaldera Yellowstone ma co najmniej 70 kilometrów długości i 30 kilometrów szerokości.

Na odcinku ok. 750 km wzdłuż doliny rzeki Snake do dziś można znaleźć ślady dawnych erupcji. Wcześniejsze szacunki zakładały, że pióropusz magmowy pod Yellowstone sięga na głębokość 900 km. Według najnowszych badań jest połączony z zewnętrznym jądrem Ziemi! 

Park Narodowy Yellowstone znajduje się na północnym zachodzie USA. Pod zielonymi łąkami i lasami tyka jedna z największych bomb zegarowych na Ziemi. Naukowcy przez długi czas sądzili, że gigantyczny magmowy pióropusz pod wulkanem zasila tylko jedną komorę - dopóki nie dokonali sensacyjnego odkrycia...


Od kilku lat mnożą się oznaki, że superwulkan Yellowstone znów budzi się do życia. Pomiary wykazały, że w latach 20. ubiegłego wieku kaldera podniosła się o około metr. Następnie - między rokiem 1985 a 1995 - obniżyła się o 20 centymetrów, by na początku nowego tysiąclecia znów zacząć gwałtownie "rosnąć": nawet o 7 centymetrów rocznie! 

Geolodzy tłumaczą to następująco: gazy i magma rozprzestrzeniają się na dużej powierzchni, stapiają coraz więcej skał, powodując tym samym, że teren przemieszcza się w górę i w dół, niczym klatka piersiowa śpiącego olbrzyma. Istnieje wiele apokaliptycznych teorii na temat tego, co się stanie, kiedy ten potwór się obudzi. Tak naprawdę jednak nikt nie jest w stanie tego przewidzieć... 

Póki co wiadomo, że jeśli wulkan wybuchnie, park Yellowstone dosłownie eksploduje. Na powierzchnię wydostanie się co najmniej 2000 razy więcej lawy niż w przypadku "zwykłej" erupcji. Wrzące strugi o temperaturze nawet 1200°C zaleją kilka stanów na zachodzie USA, a do stratosfery wystrzelą tysiące kilometrów sześciennych popiołu o sile wybuchu kilku tysięcy bomb atomowych. Eksperci sądzą, że wulkaniczna chmura na długo przesłoniłaby niebo nad USA. O uprawie roślin i hodowli zwierząt nie byłoby mowy. Taki stan wyjątkowy utrzymywałby się latami.

- Yellowstone to śpiąca Godzilla. Kiedy się obudzi , dosłownie wyrwie Ameryce wnętrzności. Z 50 stanów pozostanie najwyżej 30 - wyjaśnia Michio Kaku, fizyk i autor bestsellerów. Wielkie erupcje superwulkanu zdarzają się - zdaniem naukowców - średnio raz na 700 tysięcy lat. Kto właśnie pomyślał: "Och, żaden problem, mamy jeszcze 60 tysięcy lat zapasu", jest jednak w głębokim błędzie. Yellowstone to nieprzewidywalny potwór. I nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpoczął dzieło zagłady wcześniej.

Mimo że prognozy są przerażające, megaerupcja Yellowstone jest dla środowiska naturalnego... niezbędna. Przez długi czas naukowcy widzieli w wybuchu superwulkanu jedynie niszczącą siłę, zamieniającą urodzajny region w pustynię popiołu. Patrząc na to krótkofalowo, trudno nie zgodzić się z taką oceną. Jednak w szerszej perspektywie przecież to właśnie ogień i popiół uczyniły z tego regionu to, czym jest - zapierający dech w piersiach cud przyrody. 

Kiedy po ostatniej eksplozji łąki i drzewa uległy zniszczeniu, bogaty w minerały oraz składniki odżywcze osad pozwolił na powstanie żyznych, długo utrzymujących wilgoć gleb. Efekt: zarodki spalonych drzew zaczęły kiełkować, pojawiły się nowe gatunki roślin i zwierząt, życie rozkwitło na nieznaną wcześniej skalę. 

- Fascynujące krajobrazy, które oglądamy w Yellowstone, zostały ukształtowane również przez śmiercionośne piekło znajdujące się pod powierzchnią - wyjaśnia geolog Robert Christiansen. Dowód? Choć po ostatnim wielkim wybuchu warstwa popiołów przykryła te tereny na długie lata, dziś w dolinach i lasach Parku Narodowego Yellowstone możemy znaleźć ok. 2000 gatunków roślin. 

Bobry budują tamy, pomiędzy drzewami wędrują rysie, pumy i niedźwiedzie, a na bujnych łąkach pasą się bizony i jelenie. O tym, że pod ziemią bulgocze wrząca lawa, świadczą jedynie gorące źródła tryskające na powierzchnię. I to z mocą, jakiej nie miały od stuleci...

Świat Wiedzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy