Tajemnica katastrofy sprzed 13 tys. lat rozwiązana?

Grupa naukowców twierdzi, że odkryła zagadkę nagłego wyginięcia mamutów i całej megafauny ery lodu.

Magazyn "Science" opublikował wyniki badań, które potwierdzają wcześniejszą hipotezę na temat kosmicznej przyczyny ostatniej krótkiej epoki lodowcowej. Zespół kierowany przez dr Jamesa Kennetta, geologa z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, odkrył na obszarze Ameryki Północnej wielkie ilości nanodiamentów w cienkiej warstwie gruntu sprzed 12 tys. 900 lat.

Według ekspertów, nagłe pojawienie się mikroskopijnych diamentów pokrywa się w czasie z początkiem ostatniej najkrótszej epoki lodowcowej zwanej młodszym dryasem. W próbkach pobranych z wielu stanowisk na obszarze Stanów Zjednoczonych badania za pomocą mikroskopów elektronowych wykazały obecność charakterystycznych maleńkich drobin najczystszej formy węgla.

13 tys. lat temu doszło do kosmicznej katastrofy

Dr Kennett nie ma wątpliwości, że odkrycie tak wielkich ilości nanodiamentów, to dowód na upadek wielkiego ciała kosmicznego, do czego doszło niecałe 13 tys. lat temu. Kosmiczna katastrofa doprowadziła do globalnego kataklizmu - gwałtownych zmian klimatu prowadzących do trwającego niecały tysiąc lat poważnego ochłodzenia. W regionie Ameryki Północnej skutkowało to wyginięciem megafauny oraz upadkiem rozwijającej się tam cywilizacji nazywanej kulturą Clovis.

Reklama

- W cienkiej warstwie odkryliśmy nanodiamenty, które nie powstały w ramach typowych procesów geologicznych zachodzących na powierzchni Ziemi - oświadczył dr Kennett w wypowiedzi dla BBC udzielonej 2 stycznia 2009 rroku. - Nanodiamenty powstałe w wyniku oddziaływania wielkiego ciśnienia i temperatury jednoznacznie wskazują, że 12 tys. 900 lat temu doszło na Ziemi do katastrofy na kosmiczną skalę.

To nie mógł być deszcz meteorytów

Obfitość mikroskopijnych diamentów wyklucza możliwość, że są one efektem szczególnie natężonego deszczu meteorytów. Badacze dowodzą, że to skutek upadku asteroidy lub komety, która przechodząc przez ziemską atmosferę rozpadała się na mniejsze fragmenty. Tłumaczy to zarówno brak większych kraterów z tamtej epoki, jak też wystąpienie gwałtownych zmian klimatycznych w wyniku zanieczyszczenia atmosfery spalającą się w niej materią z kosmosu.

12 tys. 900 lat temu pył i dym w atmosferze na długo przesłonił promienie słoneczne. W ciągu dosłownie kilku dni wystąpiło gwałtowne ochłodzenie. Ciepłolubne rośliny szybko wyginęły, podobny los spotkał wielkie zwierzęta roślinożerne tamtej epoki, w tym mamuty oraz polujące na nie ogromne drapieżniki. Ucierpieli też żyjący w Ameryce Północnej ludzie, którzy wiele tysięcy lat wcześniej przybyli tam z Azji. Dowody przedstawione przez zespół dr Kennetta wyjaśniają zagadkę upadku kultury Clovis, nad czym od pokoleń zastanawiali się antropolodzy.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: katastrofy | tajemnica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy