Miedź: Nowy sojusznik w walce z koronawirusem?

Kropla zawierająca bakterie na miedzianej powierzchni podczas testów w Purdue University /East News
Reklama

563 miliony ton rudy o zawartości 8,1 miliona ton miedzi. Tyle wynoszą łączne zasoby bilansowe złóż miedzi w Polsce. Dlaczego o tym piszemy? Bo mówiąc pół-żartem, pół-serio, wkrótce możemy wydatnie pomóc światu zwalczać koronawirusa. Uczeni z Uniwersytetu Purdue University z amerykańskiego stanu Indiana odkryli właśnie, że dodatkową bronią w walce ze sprawcą COVID-19 może być w pewnym stopniu miedź!

Jak do tego doszło? Po laboratoryjnym przeanalizowaniu zachowania bakterii na różnych powierzchniach, odkryto, że miedź ma niesamowite właściwości i zabija je w bezpośrednim kontakcie, uwalniając jony, które po prostu rozrywają błony komórkowe bakterii, a w przypadku wirusa - zniszczy jego DNA i RNA.

Dzięki temu wirus, który na powierzchniach plastikowych może przetrwać do 72 godzin, na miedzianych pozostanie aktywny przez zaledwie cztery godziny. A da się ten wynik znacznie poprawić, dzięki nowej, laserowej obróbce powierzchni.

Wykorzystywanie miedzi do celów zdrowotnych sięga starożytnego Egiptu, ale naukowcy właśnie odkryli ją na nowo. Miedź ma właściwości przeciwdrobnoustrojowe, co oznacza, że może zabijać mikroorganizmy, takie jak bakterie, a także przeciwdziałać wirusom. Aby jednak do tego doszło, musi dojść do bezpośredniego kontaktu.

I właśnie kontakt jest kluczowym czynnikiem, który poprawić chcą naukowcy poprzez laserową obróbkę powierzchni, nadając jej większej szorstkości. Gładka faktura miedzi zapewnia bowiem stosunkowo niewiele punktów styku między metalem, a drobnoustrojami, co sprawia, że przepływ wystarczającej ilości jonów z miedzi do bakterii zajmuje aż kilka godzin.

Naukowcy z Purdue University opracowali laser do wytrawiania wzorów w skali nano. Daje to metalowi chropowatą teksturę o znacznie większej powierzchni, co jednocześnie zwiększa przepływ jonów. Podczas testów, poddana obróbce miedź, całkowicie wyeliminowała szkodliwe bakterie takie jak E.coli, czy gronkowca złocistego w zaledwie 40 minut. 

Reklama

To jednak nie wszystko. Już w 2015 roku, podczas innych badań dowiedziono, że miedź działa destrukcyjnie także na wirus grypy typu a oraz norowirusy.

Jak zastosować miedź jako oręż do walki z koronawirusem? To skomplikowane, ale możliwe. Niektóre szpitale używają już od jakiegoś czasu sprzętu wykonanego częściowo z miedzi. Wyniki testów są obiecujące. Obciążenie bakteryjne zmniejszyło się tam o 83 procent, ponadto odsetek zakażeń u pacjentów spadł o 58 procent.

Teoretycznie można używać miedzi także w domu. Jednak obróbka, która ma sprawić, by miedź nie traciła swego oryginalnego koloru, może tu sprawiać kłopot. Kłopotem może być także utlenianie się miedzi, co sprawia, że korzystne, przeciwdrobnoustrojowe właściwości z czasem osłabiają swoją skuteczność.

W co nie należy wierzyć? Na pewno w zapewnienia szamanów i naciągaczy, sprzedających miedzianą biżuterię i przedmioty "odganiające" wirusa. Pamiętajmy bowiem, że koronawirusem najłatwiej zakazić się możemy poprzez dotknięcie ręką oczu, nosa, czy ust. Żaden z dostępnych talizmanów nie jest w stanie zapewnić nam całkowitej, stuprocentowej ochrony.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy