Kobiety też są agresywne!

Agresywne zachowania kojarzą się nam z mężczyznami. Nie ulegajmy jednak stereotypom. Agresja wśród kobiet jest bardzo powszechna, przybiera jednak inne formy.

Nieco starsi internauci pamiętają pewnie sceny z serialu "Dynastia", w których Cristal i Alexis wyrywały sobie włosy z głów, malowały pięściami lima, darły drogie suknie, przestawiały zęby, czy pluły na siebie. Powodem był niejaki Blake Carrington, milioner, wiecznie niezdecydowany, czy woli brunetkę, czy blondynkę. Cóż, zazdrość kobieca nie zna granic...

Dużo zyskać, mało stracić

Szukając powodów agresywnych zachowań kobiet, nie sposób zignorować kwestii różnic w inwestycjach rodzicielskich kobiet i mężczyzn. Wkład mężczyzny mógłby się bowiem zakończyć już na etapie zapłodnienia, co faktycznie, często się zdarza. Wkład kobiety jest dużo większy, związany z długim okresem ciąży, a później - z ogromną ilością czasu i energii wkładaną w opiekę nad dzieckiem.

Reklama

Całkowite uzależnienie dziecka od matki przez pierwszych kilka lat życia powoduje, że kobieca rywalizacja przybiera dużo łagodniejszą formę. Kobieta, po prostu, nie może pozwolić sobie na ryzyko związane z utratą życia, gdyż musi dopełnić obowiązku odchowania potomstwa. Było to podstawowym celem kobiety żyjącej w zamierzchłych czasach, gdyż stanowiło gwarancję jej sukcesu reprodukcyjnego.

Zamiast agresji fizycznej, nasze pra-pra...-babki wybierały mniej ryzykowną strategią opartą na agresji werbalnej. I ta strategia, choć upłynęło kilkaset tysięcy lat, służy im do dziś. Środkami tej agresji są: plotka, rozpuszczanie nieprawdziwych pogłosek, ostracyzm. I działa to stuprocentowo! Na przykład, jeśli mężczyzna szuka żony, a przecież najbardziej pożądaną kandydatką jest kobieta wierna, wystarczy, że rywalka rozpuści wieść, iż tamtej często zdarzają się przygody seksualne z różnymi partnerami. I co? Reputacja zniszczona, runda wygrana...

Albo odwrotnie, jeśli kobieta wie, że interesujący ją mężczyzna lubi przelotny seks, a zainteresowany jest on inną kobietą, to wystarczy, że nagada mu o jej długoletnich związkach i niechętnym nastawieniu do przelotnych kontaktów seksualnych. Mężczyzna się zniechęci...

Innym skutecznym narzędziem jest wyszukiwanie wszystkich wad, niedoskonałości urody innej kobiety, w towarzystwie zainteresowanego nią mężczyzny. A do tego kobiety mają szczególny talent, dzięki doskonałej spostrzegawczości.

Formą agresji są także obelgi słowne, którymi kobiety nierzadko się obsmarowują. Do rękoczynów dochodzi jednak w ostateczności.

Walka na makijaże

W naszej ewolucyjnej przeszłości główną przyczyną kobiecej rywalizacji było pożywienie, niezbędne, by zapewnić przetrwanie potomstwu. Rzadko powodem agresji była rywalizacja seksualna o mężczyznę. Kobiety wyglądały prawie jednakowo, więc kobieca zazdrość nie miała tu racji bytu. Nie było kosmetyków, makijaży, ubrań maskujących niedoskonałości figury, czy wreszcie - operacji plastycznych. Współczesny brak jednorodności w wyglądzie kobiet jest podstawowym źródłem ich agresji wobec siebie. Nierówność rodzi ogromną frustrację, ta zaś agresję. Widoczne jest to nawet u nastolatek, które wykluczają z grona koleżanek dziewczynki na przykład bardziej rozwinięte. Psychologowie ewolucyjni dostrzegają w tym agresję wobec kogoś, kto - jak pisze Anne Campbell w książce "Jej niezależny umysł" - "wcześniej skupia na sobie ogromną część męskiej uwagi, wcześniej wchodząc na rynek doboru partnera. Wcześniej startując ma przed sobą dłuższą karierę rozrodczą, niż jej koleżanki rozwijające się wolniej". Wyniki badań jednoznacznie wskazują, że najbrutalniejsze przejawy kobiecej agresji następują między 15 a 25 rokiem życia. Kobiety dojrzalsze częściej rywalizację sprowadzają do walki na makijaże maskujące ich, niepierwszej już młodości, wygląd, modne, wyzywające ubrania, czy seksowną opaleniznę.

Innym powodem walki o męskie względy jest fakt, że tych mężczyzn jest coraz mniej. W samej Polsce, obecnie, na sto kobiet przypada 93,7 mężczyzn. A liczba ta z roku na rok wcale nie rośnie. Kto zatem wie, czy w nieodległej przyszłości dziewczynki nie będą jeszcze bardziej niegrzeczne...

Magdalena Tyrała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy