Historie dzikich dzieci

We wczesnym dzieciństwie z nieznanych powodów znikają z domów. Gdy po latach przeżytych na odludziu zostają odnalezione, nie potrafią nawiązać kontaktu ze społeczeństwem. Wychowane przez zwierzęta są już tylko w części ludźmi.

W ciągu minionych miesięcy doszło do sensacyjnych odkryć tzw. dzikich dzieci, które od wczesnego dzieciństwa żyły poza ludzką społecznością. Na początku marca br. taki przypadek miał miejsce w Uzbekistanie, w okolicach Samarkandy.

Jak ustalono, odnaleziony chłopiec zaginął w 1998 roku. Po ponad 8 latach natrafili na niego pracownicy drogowi naprawiający szosę w górskim regionie Uzbekistanu. Sprawą "dzikiego dziecka" zajęła się prokuratura w Taszkiencie, starając się ustalić kim jest odnaleziony nastolatek i w jaki sposób przetrwał wiele lat w izolacji.

Reklama

- Chłopiec zachowuje się jak dzikie zwierzę - oświadczył mediom rzecznik prokuratury. - Boi się wszystkiego, nie potrafi mówić, tylko warczy, wydaje dźwięki charakterystyczne dla zwierząt.

Specjaliści kryminolodzy

zidentyfikowali chłopca analizując znajdujące się w policyjnych archiwach fotografie zaginionych dzieci. Ustalono wtedy personalia odnalezionego oraz czas zaginięcia. Przeprowadzono też swoisty eksperyment - ustawiono chłopca wśród kilkunastu jego rówieśników i zaproszono rodziców wytypowanego zaginionego. Rodzice bez wahania wskazali "dzikie dziecko" rozpoznając w nim syna.

Personalia chłopca oraz niektóre szczegóły sprawy utajniono.

- Chłopiec uczy się teraz mówić i żyć wśród ludzi - wyjaśniał rzecznik prokuratury przekazując te dane, które wolno mu było ujawnić. - Jednocześnie eksperci próbują ustalić gdzie i w jaki sposób żył przez te wszystkie lata. Nie jest jasne dlaczego chłopiec znalazł się w izolacji od ludzkiej społeczności, bo znaleziono go na obszarze stosunkowo gęsto zaludnionym.

Biorąc pod uwagę zachowanie chłopca, przypuszczalnie zaopiekowała się nim

sfora bezpańskich psów

- w minionych latach odnotowano sporo tego rodzaju przypadków.

Także w Kambodży odnotowano ostatnio sensacyjne odkrycie dzikiego dziecka. W połowie stycznia br. w kambodżańskim okręgu Oyadao w prowincji Rattanakiri na północnym wschodzie kraju, odnaleziono Rochom P'ngieng zaginioną 19 lat temu w dżungli.

W 1988 roku ta licząca wówczas 8 lat dziewczynka z plemienia Pnong została wysłana przez rodziców, by na skraju dżungli pasła bawoły. Rochom nie wróciła z tej wyprawy - zaginęła bez wieści. W połowie stycznia kambodżańscy rolnicy z okręgu Oyadao zobaczyli na polu

dziwne stworzenie kradnące ryż.

Otoczyli i złapali przypominającą człowieka istotę. Okazało się, że to poruszająca się jak małpa wychudzona kobieta, okryta tylko bardzo długimi, zmierzwionymi włosami.

Lokalne władze szybko ustaliły, że "dzika kobieta", jak nazwały ją światowe media, to zaginiona w 1988 roku Rochom P'ngieng. W identyfikacji pomogła charakterystyczna blizna na ręce, powstała jeszcze we wczesnym dzieciństwie Kambodżanki.

"Dziką kobietę" odnaleziono w okolicy, gdzie 19 lat temu zniknęła Rochom P'ngieng. Ojciec zaginionej, Sal Lou, gdy skonfrontowano go z tajemniczą kobietą, nie miał wątpliwości, że to jego córka.

- Jej widok był przerażający, wyglądała jak obciągnięty skórą szkielet, była naga, zachowywała się jak małpa, a oczy miała czerwone jak tygrys. Ale to przecież moje dziecko - oświadczył kambodżańskim dziennikarzom ojciec Rochom.

Licząca dziś 27 lat Rochom P'ngieng nie mówi, z trudem chodzi w pozycji wyprostowanej, porusza się

bardziej jak małpa, niż człowiek.

Nie wiadomo, czy samodzielnie przeżyła w dżungli, czy też zaopiekowały się nią jakieś zwierzęta. Nie dowiemy się tego, dopóki kobietą nie zajmą się specjaliści i nie przywrócą jej zdolności mówienia.

Gdy dziewczynka zaginęła w dżungli była już w wieku, w którym dzieci posługują się swobodnie mową oraz mają wiele wyuczonych umiejętności. Jest więc nadzieja, że eksperci przypomną jej ludzkie sposoby komunikacji i Rochom powróci do ludzkiej społeczności.

W ciągu minionych 100 lat odnotowano kilkadziesiąt tego rodzaju przypadków. Przykładowo, w maju 2005 roku w Nairobi, stolicy Kenii, odkryto porzucone przez matkę niemowlę, którym zaopiekowała się suka. W czerwcu 2001 roku na przedmieściach Talcahuano w Chile policja znalazła 11-letniego chłopca żyjącego w stadzie psów. A w roku 1991 we wsi Nowaja Błagowieszczenka na Ukrainie odkryto 8-letnią Oksanę Małaje, którą przez 5 lat opiekowały się psy. Nikt jednak z "dzikich dzieci" nie przeżyło w izolacji tak długo, jak Rochom z Kambodży.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy