AI News: Nowa prezenterka z Korei Płd. to... obraz wygenerowany przez algorytm

AI wygląda identycznie jak jej realny pierwowzór /YouTube
Reklama

Południowokoreański kanał telewizyjny MBN w ostatnich dniach przedstawił swoim widzom prezenterkę stworzoną w całości za pomocą sztucznej inteligencji. Jej wygląd, zachowanie i głos skopiowano od "prawdziwej" pracownicy stacji. Wersja AI prezenterki okazała się tak realistyczna, że wielu oglądających otwarcie zgłosiło, iż nie chce oglądać jej na co dzień. Powód? Po prostu się jej boją.

Na ekranie nie różni się niczym od żywego człowieka. W rzeczywistości to obraz wygenerowany przez algorytm. Maeil Broadcasting Network (w skrócie MBN), jeden z najpopularniejszych kanałów telewizyjnych w Korei Południowej, zrealizował, we współpracy z tajemniczą firmą Money Brain, nowatorski projekt. W jego w ramach stworzono pierwszą sztuczną inteligencję, która w listopadzie zastąpiła prezenterkę programu informacyjnego.

Technicznie rzecz biorąc nie "zastąpiła" całkowicie, a współprowadziła rzeczony program, jednak równie dobrze mogłaby to zrobić samodzielnie. Nie to jednak najbardziej uderzyło widzów, którzy jako pierwsi mogli obejrzeć efekt współpracy MBN z Money Brain. Najwięcej emocji wzbudził bowiem fakt, że wersja AI prezenterki jest dokładnym, cyfrowym i przede wszystkim autonomicznym "klonem" prawdziwej pracownicy stacji, Kim Ju-ha. Ma jej głos, wygląd, sposób poruszania ustami, mimikę, gesty i tiki, jak chociażby bawienie się długopisem podczas czytania wiadomości.

Reklama

Cyfrowa Kim została zaprezentowana w listopadzie, podczas programu informacyjnego MBN. - Zostałam stworzona poprzez 10 godzin pogłębionego uczenia się z materiałów filmowych z Kim Ju-ha - powiedziała z ekranu. - Nauczyłam się jej głosu oraz tego, jak mówi. Zachowuję się jak ona i pracuję jak ona przed kamerami. Potrafię odczytać treść wiadomości dokładnie tak samo jak Kim.

Reakcja widzów była natychmiastowa, choć trochę zaskoczyła zarządców stacji. Spora część osób była wręcz przerażona nie tylko dokładnością odwzorowania rozpoznawalnej prezenterki, ale także samym faktem, że od teraz nie będą nawet wiedzieć, czy z ekranu mówi do nich człowiek, czy obraz wygenerowany przez algorytm.

MBN tłumaczy, że zastosowanie sztucznej inteligencji ma swoje plusy. Chociażby dlatego, że AI nie męczy się i nie musi spać, dzięki czemu posłuży do informowania o wydarzeniach ze świata i kraju na bieżąco: nawet w środku nocy czy podczas świąt. W przypadku relacjonowania długich materiałów, jak dzień i wieczór wyborczy, algorytm może pracować i odczytywać wiadomości bez przerw i bez oznak zmęczenia. 

Kolejnym argumentem, choć ten może nie zyskać większego poparcia, są koszty. AI może je zredukować w wyraźny sposób, bo nie pobiera wynagrodzenia za swoją pracę.

To pierwszy przypadek skutecznego wykorzystania kopii człowieka w takiej postaci w stacji telewizyjnej. Zakończone wcześniej projekty, przeprowadzone chociażby w Chinach, nie znalazły swojego finału w mediach o takim zasięgu. W skrócie: podobne AI powstały już wcześniej, ale nie stały się "pracownikami" mediów.

Nie wszyscy są, rzecz jasna, entuzjastycznie nastawieni do pomysłu zastąpienia człowieka przez sztuczną inteligencję. Część ekspertów twierdzi, że AI nigdy nie zastąpi ludzkich prezenterów. Seung-chul Yoo, profesor ze Szkoły Komunikacji i Mediów w Ewha Womans University w Seulu, przywołuje koncepcję "doliny niesamowitości", zgodnie z którą robot, animacja, bądź wygenerowany obraz przypominający człowieka, budzi u ludzkich odbiorców niepokój, a nawet strach czy agresję. 

Nasz umysł reaguje strachem na kontakt ze sztucznym tworem, wyglądającym jak my, ale nie będącym żywym stworzeniem. Nawet jeśli robot albo obraz będą kompletnie wyglądać i zachowywać się jak człowiek, to sama świadomość o tym, że to AI, będzie dla naszego umysłu alarmująca.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama