"Drogi przyjemności", czyli jak sterują nami hormony

Wszyscy ludzie lepiej pamiętają wydarzenia, które pobudziły ich emocje. Szybciej uczą się tekstów, które emocjonalnie coś dla nich znaczą. Na całe życie zapamiętujemy jak to było, kiedy pierwszy raz zakochaliśmy się i jakich uczuć wtedy doświadczaliśmy.

Doświadczeń , które gromadzimy w czasie intensywnego szczęścia albo wielkiego strachu - nie sposób zapomnieć. Dlaczego tak się dzieje? Wszystko to za sprawą hormonów, które wydziela nasz mózg podczas intensywnych emocji.

Opium, endorfina, morfina

W książce "Jak zwiększyć potencjał umysłu" czytamy, że przy tego rodzaju pamięci istotną rolę odgrywa adrenalina, natomiast podczas uczenia się na drodze emocjonalnej (w ośrodku przyjemności) kluczową rolę odgrywają endorfiny, czyli substancje wydzielane przez mózg, a podobne w swym działaniu do opium i morfiny. Znaczenie tego zjawiska dostrzegł już twórca psychoanalizy Zygmunt Freud, całkiem trafnie lokalizując je na kontinuum pomiędzy psychologią a biologią. Obecnie wiemy już, że endorfiny mają działanie uśmierzające ból i wywołują uczucie szczęścia, powodując znaczne zmiany w psychice. Przyjmuje się, że procesy uczenia się i zapamiętywania zachodzą w tych częściach mózgu, które wytwarzają największą ilość endorfin.

Drogi przyjemności

Ten ścisły związek odkrył neurofizjolog Aryeh Routtenberg . Zlokalizował on tzw. pleasure pathways, czyli "drogi przyjemności". Biegną one od pnia mózgu (najstarszej ewolucyjnie części mózgu) do płatów czołowych (najmłodszej ewolucyjnie części mózgu). Między tymi ośrodkami przyjemności, a procesem uczenia się - istnieje ścisły związek. Uczony wysnuwa z tego wniosek, że odczuwanie przyjemności jest nagrodą odgrywającą ważną rolę w procesie uczenia się. Poczucie satysfakcji jest rezultatem napływu endorfin, które uwolnione zostały w mózgu. Endorfiny nagradzają zachowanie, które przyczynia się do przetrwania gatunku ludzkiego. A przetrwanie wymaga dziś znacznie większej inteligencji niż kiedyś.

Hormony mózgu człowieka sukcesu

Czy istnieje różnica między reakcjami chemicznymi zachodzącymi w mózgu człowieka, który odniósł sukces, a tzw. "zwykłego człowieka"? Czy istnieje bezpośredni związek między statusem społecznym a chemią mózgu? W ciągu ostatnich 20 lat odkryto, że poziom neuroprzekaźników w mózgu i status społeczny pozostają ze sobą w ścisłym związku. Jaka jest zależność neurofizjologii człowieka i jego hierarchii zawodowej można wykazać na podstawie społeczności małp, które doskonale nadają do tego typu eksperymentów. Podczas badań odkryto, że przywódcy różnych kolonii małp mieli we krwi dwa razy więcej serotoniny niż inni osobnicy. W momencie, kiedy szef "spadał ze stanowiska" poziom serotoniny gwałtownie się u niego zmniejszał, natomiast dwukrotnie zwiększał się u jego następcy, który wcześniej był "zwykłą" małpą. A więc, przynajmniej u małp poziom serotoniny odzwierciedla status społeczny. Czy w przypadku ludzi jest tak samo? Są przecież wśród nas prezydenci, generałowie, prezesi i ludzie robiący karierę. Występują też zaburzenia psychosomatyczne, kiedy tylko hierarchia władzy zostaje zachwiana. Neurochemia władzy została trafnie zdiagnozowana przez Henry Kissingera, który powiedział : " Władza to afrodyzjak".

Hormony mózgu człowieka, któremu się nie powiodło i jest w depresji

Samobójstwo to agresja skierowana do wewnątrz. Samobójstwo i agresja rodzą się w mózgu i pochodzą z tego samego źródła. Niski poziom serotoniny jest oznaką impulsywności, która może prowadzić do przemocy wobec drugiego człowieka, ale także wobec samego siebie.

Zaobserwowano, że istnieje niespodziewany związek pomiędzy niskim poziomem serotoniny i depresją. Właśnie pacjenci o niskim poziomie serotoniny należeli do tych, którzy skutecznie popełniali samobójstwa. Zatem rutynowy test biochemiczny u osób z zaburzeniami depresyjnymi - mógłby zminimalizować ryzyko targnięcia się na swoje życie .

Reklama

Hormony mózgu osób zakochanych

Co dzieje się w naszym mózgu, kiedy się zakochamy? Psychiatra M. Liebowitz badał nieznane pole chemii miłości. Najnowsze rezultaty badań pozwalają przypuszczać, że o miłości decydują dwa systemy wydzielania wewnętrznego. Jeden sprawia, że ludzie odbierają się nawzajem jako atrakcyjni (to ich do siebie przyciąga), drugi zaś, że odczuwają przywiązanie (dzięki temu trzymają się razem). Pociąg do drugiej osoby sprawia, że mózg zaczyna wydzielać tzw. hormon zakochania, który wywołuje takie reakcje jak amfetamina. Działa on jednak najdłużej przez trzy lata, a następnie mózg przestawia się na produkcję endorfin, zwanych hormonami cichego szczęścia. Endorfiny mogą powstrzymywać ludzi przed rozstaniem, służąc jako rodzaj kleju, który trzyma ich przy sobie. Wiele osób spośród tych, które "nie mają szczęścia w miłości", posiada - być może - systemy nadmiernie stymulujące mózg. W rezultacie, kiedy spotykają atrakcyjną osobę, odczuwają sprowokowane chemicznie odurzenie i nie są w stanie jasno myśleć.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: pierwszy raz | samobójca | emocje | depresja | badania | odkrycia naukowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy