Żołnierz na czterech łapach

Jest żołnierzem. Profesjonalistą. Jej dane znajdują się w etacie. Ma na imię Dana. Jest psem specjalnym do wyszukiwania materiałów wybuchowych, broni i amunicji.

Na pierwszy rzut oka jest pięknym labradorem jasnej maści, o wielkich ciemnych oczach. Przyjazna i radosna, jest swoistą maskotką w bazie Ghazni. Trudno podejrzewać, że wykonuje ciężką, saperską robotę i że dużo już przeszła w swojej kilkuletniej, żołnierskiej karierze.

Skupienie i koncentracja

Dana jest jednym z siedmiu psów służących w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie. Jej "specjalnością" jest wykrywanie broni i materiałów wybuchowych. To ciężka i niebezpieczna praca. Tym bardziej, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że temperatury letnie w Afganistanie są naprawdę bardzo wysokie.

Reklama

Pies, w przeciwieństwie do człowieka, nie poci się przez skórę i nie oddycha przez całe ciało. Dużo ciężej jest więc Danie wykonywać działania w pełnym nasłonecznieniu i przy wysokich temperaturach. Znacznym udogodnieniem są specjalne kamizelki chłodzące, których niestety w Polsce nie można kupić. A szkoda, bo pies szybko się męczy, gdy jest mu gorąco, a przecież zadania, które wykonuje, wymagają dużo skupienia i koncentracji.

Jak palce tej samej ręki

Dana jest dzielna i wytrwała. Podczas patroli, które czasami trwają długie godziny, pracuje solidnie pomimo zmęczenia i wysokich temperatur. Ze swoim przewodnikiem sierż. Mirosławem Lisem stanowią zgrany team. Są jak palce tej samej ręki. Przewodnik bacznie obserwuje działanie psiego partnera. Tylko on, znając doskonale jego gesty i zachowanie, potrafi rozpoznać, czy pies coś wykrył.

Co ciekawe, podczas wspólnych patroli z afgańska armią i policją zauważalna jest zmiana ich postawy w stosunku do "psich żołnierzy". Początkowa niechęć przechodzi w niedowierzanie, a następnie w zainteresowanie. W tutejszej kulturze pies traktowany jest jako zwierzę nieczyste. Afgańczycy, którzy mają możliwość obserwowania psów podczas pracy, zmieniają swoją postawę. Dana, jak mówi jej przewodnik: "kupuje ich swoim sprytem i inteligencją."

Ćwiczenia na Saharze

Poza patrolami Dana, wraz z ukochanym przewodnikiem Mirkiem, pracuje na bramie. Bierze udział w przeszukaniu pojazdów na obecności materiałów wybuchowych i broni. Jest nieomylna. Wskazuje na to corocznie przeprowadzany specjalny "egzamin" dla psich żołnierzy. Ma on na celu ocenę umiejętności psa i odbywa się w Ośrodku szkolenia Psów w Celestynowie pod Warszawą. Przewodnik zdaje egzamin ze swoim partnerem. Dodatkowe, specjalistyczne ćwiczenia odbywają się także na piaskowym poligonie szkoleniowym w Kazuniu, potocznie zwanym "Saharą".

W 2. Mazowieckiej Brygadzie Saperów służbę pełni 16 żołnierzy-psów. Kilka z nich, w trybie zmianowym, bierze udział w każdej kolejnej zmianie PKW Afganistan. Psy, na samym początku swojej kariery służbowej, przechodzą bardzo intensywny pięciomiesięczny kurs. Rasy, które wykazują największe zdolności w pożądanych specjalnościach, to labrador, owczarek niemiecki i owczarek belgijski. Oczywiście, każde szczenię jest dokładnie selekcjonowane.

Szacunek i zaufanie

Sierż. Mirosław Lis wraz ze swoją Daną "poznali" się prawie 4 lata temu. Początki szkolenia były trudne dla obojga. Było bardzo intensywnie, zmęczenie dawało się we znaki, ale to doświadczenie pozwoliło im się lepiej poznać i zaprzyjaźnić. Jedno jest pewne, nie odstępują siebie na krok. Cechą tego wspaniałego układu jest wzajemny szacunek i zaufanie.

O tym, że mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji przekonali się, nie po raz pierwszy, dwa tygodnie temu. W czasie powrotu z patrolu MRAP, którym się przemieszczali, najechał na IED (Improwizowany Ładunek Wybuchowy). Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, ale huk, dym i kurz był ogromny. Pierwsza myśl sierżanta Lisa: "Gdzie jest mój pies?" Dana doznała stłuczenia tylnej łapy, co na kilka dni ją unieruchomiło.

Mimo to, bezpośrednio po wybuchu, bez względu na ból i stres pomagała w dalszym przeszukiwaniu terenu. "To zuch" - mówią o niej zgodnie członkowie załogi MRAP-a, tym bardziej, że pies ma doskonały słuch i węch. Silny dźwięk wybuchu musiał być dla Dany bardzo silnym stresem akustycznym.

Lepiej niż olimpijczyk

Dana już wróciła do zajęć. Jest jak zwykle dzielna i zaangażowana. I jak zwykle dopisuje jej apetyt. "Muszę uważać na jej wagę. Ma tendencję do tycia." - mówi przewodnik. Mimo to poza suchą karmą sprowadzoną z Polski przynosi jej ze stołówki ulubione smakołyki: wołowinę, czasem jajka. Jednak ukochanym daniem psiego sapera jest zwykły, a jakże pyszny, domowy rosół.

Sierż. Mirosław Lis decydując się na służbę w funkcji przewodnika psiego żołnierza, musiał jednocześnie zgodzić się na pełną dyspozycyjność - zwłaszcza w kwestii systematycznych wyjazdów na misje pokojowe i stabilizacyjne. VII zmiana PKW Afganistan jest jednocześnie jego szóstą misją.

Pytany o to, czego brakuje mu w Afganistanie mówi: "Mi rodziny, a Danie - trawy! Gdy wracamy, tarza się w zieleni i wariuje jak szalona!" "Jestem pewien, że tęskni też za wodą. Pływa lepiej niż olimpijczyk" - dodaje z uśmiechem.

por. Renata Radzikowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: żołnierze | przewodnik | pies
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy