Salto w tył na motorze

- Freestyle Motocross to sport bardzo niebezpieczny i kontuzjogenny. Trzeba być do końca zdeterminowanym i wytrwałym - mówi Bartek Ogłaza, najbardziej utytułowany zawodnik Freestyle Motocross w Polsce. Swoje umiejętności zaprezentuje na cieszyńskim rynku już w najbliższą sobotę.

31-letni Bartek Ogłaza trenuje motocross od 1997 r. Jak sam mówi, to jego życiowa pasja i "jeździ odkąd pamięta". Dobrze mu to wychodzi, bo na swoim koncie na kilka zwycięstw w prestiżowych imprezach Freestyle Motocross (FMX), m.in. w konkursie Highest Air zorganizowanego podczas Night of the Jumps w Katowicach w 2006 r., czy na zawodach WC IFMXF w Bazylei (2007 r.).

Podczas Freestyle City Festival 2011 Bartek Ogłaza wraz z Michałem Daciukiem i ekipą Dare Devil pokażą 13 sierpnia na cieszyńskim rynku, jak powinny wyglądać akrobacje na motocyklach. Przygotujcie się na naprawdę wysokie loty nad fontanną Floriana.

Reklama

Katarzyna Jurys: Kiedy narodziła się twoja motocyklowa pasja? Zacząłeś podobno bardzo wcześnie...

Bartek Ogłaza: - Od 4 klasy podstawówki jeździłem na motorynce. Kiedy dorosłem zacząłem testować inne sprzęty - większe, mocniejsze. W wieku 15 lat zapisałem się do klubu AP Głogów. Tam jeździłem w motocrossie przez 7 lat. Zdobyłem drugie wicemistrzostwo Polski w klasie 125 senior. Później zaczęła się moja przygoda z Freestyle Motocross, która trwa do dnia dzisiejszego.

Jak wspominasz pierwsze treningi?

- To dla mnie zawsze bardzo duża frajda, kiedy próbuję czegoś nowego. Tym bardziej, że jest to coś w czym człowiek zakochuje się od zaraz. To olbrzymia satysfakcja.

W tej chwili masz 31 lat, jesteś najbardziej utytułowanym zawodnikiem FMX w Polsce a także zdobyłeś wiele nagród na międzynarodowych imprezach. Czy któraś z nich ma dla ciebie z jakieś szczególne znaczenie?

- Oczywiście, są to wszystkie występy IFMXF i halowe mistrzostwa świata. Miło wspominam też występ na Red Bull X-fighters w Warszawie oraz Monster Jam w Chorzowie. Wszystkie zawody są niesamowite. Wrażenia i emocje nie z tej ziemi!

Byłeś w zeszłym roku na Freestyle City Festival w Cieszynie. Jakie wrażenie zrobił na tobie festiwal, a jakie miasto, jako organizator imprezy? Chętnie przyjedziesz do nas w tym roku?

- Cieszyn to jedno z lepszych miejsc, gdzie miałem pokazy. Życzył bym sobie i innym więcej takich miejsc. Jest tu niesamowita atmosfera, już nie mogę się doczekać.

W trakcie uprawiania sportu przydarzyło ci się wiele kontuzji. Czy jesteś w stanie sobie przypomnieć ile ich było? Które były najgroźniejsze?

- Trochę się nazbierało. To specyfika sportów ekstremalnych. Dwa razy złamałem obojczyk, roztrzaskałem kolano, złamałem rękę, nadgarstek, jedną nogę potem drugą nogę. Do tego miałem złamany nos i połamane zęby. Większość ciężko przeszedłem. Czasem brakowało szczęścia.

Czy w takim razie nie przyszło ci do głowy, żeby zostawić motocykle i zająć się czymś spokojniejszym?

- Myśli są różne. Na przykład, kiedy jestem w trakcie kontuzji czy też po niej i czeka mnie długa rehabilitacja, a rokowania są marne, człowiek się zastanawia, czy i kiedy i jak szybko będzie można wrócić na motocykl. Nigdy nie miałem problemu, żeby wrócić po kontuzji na motocykl. Moja dziewczyna mówi, że to przez mój znak zodiaku - baran (śmiech).

Jaki jest twój ulubiony trick?

- Clifhanger jest moją ulubioną ewolucją. Przychodzi mi bez trudu i w każdych warunkach.

A jaki jest twój najnowszy trick?

- Chcę wrócić do salta w tył!

W tym roku po raz pierwszy ruszyły Mistrzostwa i Puchar Polski Skillz up Cup. Co sądzisz o tej inicjatywie?

- Bardzo dobrze, że coś się w końcu dzieje. Problemem w Polsce są sponsorzy - ciężko ich pozyskać. Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Oby poszło wszystko do przodu.

Jesteś już doświadczonym zawodnikiem, stanowisz wzór do naśladowania dla młodszych motocyklistów. Jaką dałbyś im radę?

- W tym sporcie ciężko o radę. To się dzieje w głowie. Ale mogę powiedzieć, że trzeba być do końca zdeterminowanym i wytrwałym. Freestyle Motocross to sport bardzo niebezpieczny i kontuzjogenny.

Co pokażesz razem z Arturem Puzio na cieszyńskim rynku? Dacie czadu?

- Czadu damy jak zawsze! Zabieram ze sobą Michała Daciuka, więc będzie dobra ekipa Dare Devil. W Cieszynie pojedziemy na maksa!


Bartek Ogłaza postanowił wesprzeć akcję charytatywną na rzecz chorej na raka kości Agnieszki z Cieszyna. Zbiórka pieniędzy rusza 12 sierpnia, razem z Freestyle City Festival. Podczas wielkiego losowania będzie można wygrać koszulkę z autografami ekipy Dare Devil oraz inne motocrossowe gadżety. Całkowity dochód z loterii zostanie w pełni przeznaczony na leczenie Agnieszki.


By zobaczyć skoki Freestyle Motocross przyjdź na Rynek w Cieszynie w sobotę, 13 sierpnia. Start już od godziny 19.00!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy