Prawo: Jeśli twój pies kogoś pogryzł...

"Uwaga, groźny pies!" - taka tabliczka na furtce to za mało, byśmy mogli spać spokojnie i ze świadomością, że nasz pies nie zrobi nikomu krzywdy.

Jeśli stanie się inaczej, kara może być dotkliwa - w najbardziej drastycznych przypadkach, do głosu dochodzi kodeks karny, który przewiduje sankcje nawet w postaci pozbawienie wolności. Właściciela.

Tabliczka - ważna rzecz

Psy ras stróżujących mają do wykonania pracę - pilnowanie obejścia i mienia swoich właścicieli. W przypadku owczarków środkowoazjatyckich i kuzynów, intruz musi się liczyć z aktywną obroną, a co za tym idzie, obrażeniami spowodowanymi przez psa.

Klasyczna sytuacja: na oznakowaną za pomocą tabliczek - z komunikatem, że stróżuje tu agresywny pies - posesję wchodzi nieproszony gość. Dochodzi do pogryzienia. Czy właściciel jest odpowiedzialny za to, co się stało i powinien obawiać się konsekwencji?

Według Jacka Żaka, szefa Prokuratury Rejonowej w Dębicy - nie.

- Posesja była oznakowana, właściciel dopełnił obowiązku właściwego jej zabezpieczenia. Do odpowiedzialności mógłby zostać pociągnięty w sytuacji, kiedy będąc na miejscu, mógł zapobiec atakowi psa, a nie zrobił tego - mówi.

Reklama

Ryzyko powództwa cywilnego

Inaczej sprawa wygląda, kiedy z - oznakowanej nawet - posesji, pies się wydostanie i pogryzie poza własnym podwórkiem. Wtedy wina właściciela jest ewidentna, bo powinien przewidzieć, do czego zdolny jest jego pupil i zastosować takie zabezpieczenia, których ten nie będzie w stanie pokonać.

Tłumaczenie: nigdy wcześniej tego nie robił, albo: do tej pory nie udało mu się sforsować ogrodzenia lub otworzyć furtki, nie będzie dla sądu argumentem, jeśli poszkodowany zechce dochodzić przed nim swoich praw z powództwa cywilnego.

Według prawników w przypadku pogryzienia możliwe jest także ściganie właściciela z urzędu - wtedy, gdy obrażenia spowodowane przez psa będą na tyle dotkliwe, że ich leczenie wymaga leczenia dłuższego niż 7 dni.

Druga strona medalu

Publicznemu oskarżeniu podlegają także najbardziej drastyczne przypadki pogryzień, czyli te, które kończą się śmiercią człowieka.

- Wtedy można mówić o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia prokurator Żak.

O zagrożeniach ze strony psa właściciel nie może zapominać także podczas spacerów. To, że jesteśmy blisko nie oznacza, że w każdej sytuacji będziemy w stanie zapanować nad naszym azjatą, kaukazem, czy jużakiem. Na terenie miast i gmin lokalne przepisy regulują konieczność używania smyczy i kagańca. Kiedy pies pogryzie człowieka, innego psa, albo będzie sprawcą zniszczenia mienia, ich nieprzestrzeganie może być przyczyną ukarania właściciela.

Ale jest też druga strona medalu. Przepisy przewidują także kary za drażnienie psa i doprowadzanie go w ten sposób do agresji. Jeżeli z takim przypadkiem mamy do czynienie wobec naszego psa, sami możemy żądać ukarania sprawcy.

(gaM)

CAO i kuzyni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy