Chłopaki nie płaczą

Mężczyzna powinien być zawsze silny i wiedzieć, co ma robić. To, czego mu nie wolno pod żadnym pozorem, to załamywać się i tracić wiary w siebie. A już na pewno nie płakać. Niestety...

Mężczyzna powinien być zawsze silny i wiedzieć, co ma robić. To, czego mu nie wolno pod żadnym pozorem, to załamywać się i tracić wiary w siebie. A już na pewno nie płakać. Niestety...

"Taki duży chłopak, a beczy jak dziewczynka" - słyszą przyszli mężczyźni już w dzieciństwie. Z czasem ta agitacja zaczyna działać. Dorastający chłopiec szybko dochodzi do wniosku, że jedna z głównych różnic między płciami jest taka, że chłopaki nigdy nie płaczą. I z tym przekonaniem idzie w życie - próbuje budować związki, robić karierę.

A przecież różnie bywa i najtwardszy nawet maczo ma czasem gorsze dni, kiedy nic mu nie idzie i ma wrażenie, że cały świat sprzysiągł się przeciwko niemu. Wtedy jego szczęście, jeśli ma tę jedną jedyną, bo jej ramię to jedyny konfesjonał, w którym dzisiejszy mężczyzna może zdradzić swoje załamanie. Przyznać, że jest mu źle i nie pojęcia, jak rozwiązać ten czy inny problem. Ona jedna zrozumie, że jej facet ma prawo mieć gorszy dzień. Ale i to raczej nie za często i pod pewnymi warunkami.

Reklama

Możesz jej płakać na ramieniu tylko wtedy, kiedy ona sama jest w dobrej formie i może przyjąć rolę tej, który wysłucha, przytuli i powie, że w ciebie wierzy i że wszystko będzie dobrze. Ale w krytycznej sytuacji, kiedy przychodzą wspólne problemy, to właśnie na mężczyźnie ciąży obowiązek tego, by "być facetem w tym związku". Czyli tym, który zawsze ma jakiś awaryjny plan i potrafi przekonać swoją drugą połówkę, że wszystko będzie dobrze.

Do takiej roli każdy facet jest już zresztą zawczasu przygotowany przez otoczenie, które wymaga od niego, żeby był zawsze i wszędzie pewnym siebie twardzielem. Bo w naszych czasach najgorszą rzeczą, jaką może zrobić mężczyzna, jest pokazanie swojej słabości publicznie.

Szczególna presja ma miejsce w pracy, w kontaktach z szefami czy klientami. Jeśli okażesz słabość, na moment załamiesz ręce, to szybko stracisz swój prestiż i szanse na błyskotliwą karierę, bo przecież nikt nie powierzy odpowiedzialnego stanowiska czy intratnego kontraktu facetowi, którego raz czy drugi zobaczył ze spuszczoną głową.

Takie już mamy to nasze równouprawnienie: kobiety mogą płakać, kiedy im smutno lub kiedy to dla nich wygodne, zaś mężczyźni - tylko, gdy nikt tego nie widzi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy