Amatorzy ludzkiego mięsa

Jeśli nie zniechęciła was pierwsza część naszej opowieści na temat współczesnych kanibalów, zapraszamy do lektury kolejnej odsłony. I ostrzegamy - to nie jest tekst dla ludzi o słabych nerwach.

W ubiegłym roku Wielką Brytanią wstrząsnął proces popularnego szefa kuchni Anthony'ego Morleya, znanego nie tylko ze swoich umiejętności kulinarnych, ale i męskiej urody - na początku lat 90. Morley został pierwszym zwycięzcą Mr Gay UK, konkursu piękności dla homoseksualistów. Jak się okazało, kuchmistrz-celebryta nie ograniczał się do tradycyjnych przepisów, próbował również kuchni egzotycznej... i nie chodziło bynajmniej o potrawy z gwinejskich lemurów.

- Zanim zapoznałem się z tą sprawą, byłem przekonany, że kanibalizm to stare dzieje, łączyłem go z opowieściami o Robinsonie Crusoe - mówił cytowany przez BBC, wyraźnie wstrząśnięty sędzia James Stewart, kiedy rozpoczął się proces sławnego Anglika.

Reklama

Ofiarą Morleya okazał się Damian Oldfield, pracownik reklamy w gejowskim czasopiśmie "Bent". Mężczyźni znali się wcześniej, byli w związku, który z jakiegoś powodu został zerwany.

Kolacja w mieszkaniu Morleya miała być nowym początkiem. Tak przynajmniej wynikało z SMS-ów, które obaj wymienili dzień wcześniej.

A jednak wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej, niż Oldfield się spodziewał. Suto zakrapiana, romantyczna kolacja zamieniła się w koszmar, gdy Morley sięgnął po nóż i rzucił się z nim na gościa. Najpierw poderżnął mu gardło, następnie w dzikim szale dźgał ostrzem po całym ciele mężczyzny. Kiedy bezbronna ofiara padła martwa na podłogę, kucharz ani myślał zakończyć tę makabrę. Fachowo odkroił ze zwłok potężne płaty mięsa i zaczął z nich przygotowywać posiłek...

Działał w nieświadomości

Brytyjski "Times" informował później, że policjanci znaleźli na miejscu zbrodni sześć porcji ugotowanego ludzkiego mięsa, ułożonych równo na kuchennej desce do krojenia. Obok leżały świeże przyprawy i stała butelka oliwy. Na kuchence gazowej zostawiono pobrudzoną patelnię. Samego Anthony'ego Morleya ujęto na ulicy. Tułał się po okolicy w zakrwawionej koszuli, czepiając się przypadkowych przechodniów i twierdząc, że przed chwilą zamordował w samoobronie chcącego go zgwałcić mężczyznę.

"Ohyda, makabra, szok" - takie słowa dominowały w nagłówkach brytyjskich gazet oraz w komentarzach uczestników procesu ludojada. Sędziowie nie byli w stanie przypomnieć sobie równie odrażającej sprawy.

Zabójca i kanibal w jednej osobie starał się wytłumaczyć swoje zachowanie traumą sprzed lat, kiedy to rzekomo został zgwałcony przez starszego mężczyznę. Twierdził, że w ogóle nie zapamiętał momentu morderstwa. Zarzekał się, że musiał działać w nieświadomości, a w chwili przygotowywania szczególnego "posiłku" śnił na jawie, będąc przekonanym, że jest w pracy i przyrządza normalną potrawę. Sąd nie dał wiary tym wyjaśnieniom, uznał Anthony'ego Morleya za winnego okrutnego zabójstwa i skazał go na dożywocie.

- Nie tylko zamordowałeś swoją ofiarę, podrzynając jej gardło i okaleczając nożem, ale także pokroiłeś ją i potem częściowo zjadłeś - powiedział podczas ogłoszenia wyroku sędzia James Stewart. A po chwili dodał: - Rzadko człowiek przekracza wszelkie granice w tak dużym stopniu. Tobie się udało.

Była darem od Boga

Morley nie okazał się jedynym kanibalem w najnowszej historii Wielkiej Brytanii. W 1998 roku na Wyspach głośno było o morderstwie, jakie popełnił David Harker. 26-letni wówczas mężczyzna zabił o pięć lat starszą mieszkankę miasteczka Darlington, Julię Paterson. Jak później przyznał, samo zabójstwo mu nie wystarczyło. Posztukował ciało ofiary (do tej pory nie znaleziono m.in. jej głowy) i - jak twierdził - zjadł część mięsa.

Harker został zdiagnozowany jako typowy psychopata, który zupełnie nie poczuwał się do winy. Wręcz przeciwnie. Podczas przesłuchań miał się przechwalać, że zamordował jeszcze dwie inne osoby.

W 2004 roku w jego ślady poszedł 47-letni Paul Durant, który zatłukł potężnym młotem swoją partnerkę, młodszą o sześć lat Karen Durrel, mieszkankę miasteczka Ilford we wschodniej części Anglii. O sprawie pisał m.in. brytyjski "Telegraph", wspominając, że para poznała się w Hiszpanii. W mieszkaniu zabójcy znaleziono ostre narzędzia - noże i piłę - oraz liczne ślady krwi. Do tej pory nie wiadomo jednak, gdzie morderca ukrył zwłoki kobiety.

"Po tym, jak ją zabiłem, pociąłem jej ciało na drobne części i te, które uznałem za jadalne, zjadłem" - miał napisać Durant w listach, jakie wysłał - już z więzienia - do redakcji "Daily Mirror". Dodał również, że w czasie, gdy popełnił zbrodnię, nie stanowił okazu zdrowia psychicznego: "Słyszałem głosy dochodzące z telewizora. To one kazały mi zabić. Byłem przekonany, że Karen jest darem dla mnie od Boga"...

Prawdopodobnie sędziowie dali wiarę tym zapewnieniom i uznali je za okoliczności łagodzące, ponieważ mężczyzna został skazany na zaledwie dwanaście lat pozbawienia wolności.

Morderczy nekrofil

W artykule "Cannibalism: The Ancient Taboo in Modern Times" ("Kanibalizm: Starożytne tabu we współczesnych czasach") Rachael Bell, redaktorka kryminalnego serwisu TruTV.com, przywołuje dwa inne przykłady tzw. agresywnego kanibalizmu, mającego na celu przede wszystkim kompletne zdominowanie ofiar.

Pierwszy z nich dotyczy Anny Zimmerman, 26-letniej Niemki, matki dwojga dzieci. Jak twierdzi Bell, to jeden z niewielu udokumentowanych przypadków kobiety-kanibala. W wyniku napadu wściekłości Zimmerman miała zamordować swojego partnera, a następnie pokroić jego ciało, zamrozić kawałki mięsa i spożywać je potem wraz z niczego niepodejrzewającymi dziećmi.

Jeszcze bardziej makabryczna jest historia Edmunda Kempera, amerykańskiego seryjnego mordercy, który po raz pierwszy zabił w wieku piętnastu lat (w 1964 r. zastrzelił własnych dziadków). Po popełnieniu tej zbrodni Kemper trafił do szpitala psychiatrycznego, a kiedy pięć lat później z niego wyszedł, ponownie znalazł się pod opieką znienawidzonej i maltretującej go matki (po rozwodzie kobieta znęcała się nad synem psychicznie i fizycznie, m.in. zamykając go na długie godziny w piwnicy).

Lata spędzone w szpitalu w niczym nie zmieniły zapędów Kempera. W pierwszej połowie lat 70. agresywny olbrzym (gdyż młodociany zabójca wyrósł na potężnego, dwumetrowego mężczyznę) grasował w okolicach Santa Cruz, szukając ofiar przede wszystkim wśród łatwowiernych autostopowiczek. W ciągu kilku lat zgładził co najmniej osiem osób. Ciała większości zamordowanych kobiet - już po śmierci - okaleczał (szczególnie upodobał sobie odcinanie głów), a później z nimi kopulował. Wśród doniesień na temat odrażających praktyk Kempera oprócz informacji o nekrofilii pojawiają się również podejrzenia o kanibalizm, który miał być jedną z chorych seksualnych fantazji zbrodniarza.

W 1973 roku do grona ofiar Edmunda Kempera dołączyły jego matka i jej przyjaciółka. Po tych morderstwach seryjny zabójca sam oddał się w ręce policji i przyznał się do wszystkiego. Został skazany na dożywocie.

Bezdomny też smaczny

Przypadek kanibalizmu odnotowano całkiem niedawno w Austrii. W 2007 roku w Wiedniu zatrzymano zaledwie dziewiętnastoletniego Roberta Ackermana i oskarżono go o zamordowanie oraz zjedzenie bezdomnego mężczyzny.

Ackerman miał wcześniej na koncie kilka krótszych i dłuższych pobytów w szpitalach psychiatrycznych. Nie zażywając zalecanych przez lekarzy lekarstw, stawał się agresywny i niebezpieczny dla otoczenia. W Wiedniu zamieszkał w noclegowni dla bezdomnych, gdzie poznał swoją przyszłą ofiarę, niemal 50-letniego Josefa S.

Któregoś dnia między mężczyznami doszło do poważnej kłótni. Ackerman oskarżał współmieszkańca o kradzież kilku należących do niego rzeczy. W pewnym momencie chłopak nie wytrzymał i rzucił się na niego z pięściami. W ferworze walki sięgnął po dziesięciokilogramowy ciężarek służący do ćwiczeń i z całej siły uderzył przeciwnika. Twarz Josefa S. spłynęła krwią, mężczyzna osunął się bez tchu na podłogę. Kiedy Ackerman upewnił się, że jego ofiara nie żyje, sięgnął po nóż i zaczął przeprowadzać "operację" na nieboszczyku. Po roztrzaskaniu czaszki Josefa S. Ackerman rozpłatał mu klatkę piersiową sprężynowcem - donosiła w sierpniu 2007 roku brytyjska gazeta "Daily Mail".

Kanibala nakryła na gorącym uczynku sprzątaczka, która zauważywszy trupa oraz stojącego nad nim chłopaka z zakrwawioną twarzą i ubraniem, natychmiast przerażona zadzwoniła na policję. Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, zszokowani zamarli - zobaczyli przed sobą dziewiętnastolatka z kawałkami ludzkiego mięsa w ustach (serwis TruTv.com informował, że Ackerman zdążył zjeść fragment mózgu oraz część wnętrzności swojej ofiary).

Młody ludożerca został uznany za niepoczytalnego i zamiast do więzienia ponownie trafił do szpitala psychiatrycznego. Jednak tym razem najprawdopodobniej zostanie w nim do końca życia.

CDN

Michał Raińczuk

Śledztwo
Dowiedz się więcej na temat: zabójca | sędzia | ciało | amator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy