Naukowcy odkopali "brakujące ogniwo" ewolucji sprzed 220 milionów lat
Dawno, dawno temu na terenie dzisiejszej Arizony rosły tropikalne lasy, w których mieszkał m.in. Funcusvermis gilmorei, wymarły gatunek płazów beznogich - do tej pory udało nam się znaleźć szczątki zaledwie kilku osobników tego rzędu płazów i żaden nie liczył 220 mln lat, więc naukowcy z miejsca okrzyknęli nowe znalezisko "brakującym ogniwem ewolucji".
Żyjące obecnie płazy obejmują płazy bezogonowe (potocznie żaby), płazy ogoniaste (salamandry i traszki) oraz płazy beznogie - cylindryczne, beznogie stworzenia przypominające z wyglądu węże, ze zwartą czaszką w kształcie kuli, która pomaga im zakopywać się pod ziemią. Te ostatnie zamieszkują wyłącznie Amerykę Południową i Środkową, Afrykę i południową Azję, swoje życie spędzają na grzebaniu w ściółce lub glebie w poszukiwaniu zdobyczy, a naukowcy od dziesięcioleci debatują nad ich pokrewieństwem z pozostałymi płazami.
Przed odkryciem Funcusvermis gilmorei znanych było tylko kilka skamieniałych okazów płazów beznogich pochodzących z okresu wczesnej jury, a najstarszy z nich liczył 183 milionów lat. Wcześniejsze badania DNA sugerowały jednak, że ich początki sięgają karbonu lub permu, 370- 270 mln lat temu, tyle że nie nigdy nie udało się znaleźć dowodów. I choć znaleziony w Arizonie osobnik nie jest tak stary, to jednocześnie znacząco przesuwa licznik czasu.