Łamią sobie nogi i... chirurgicznie wydłużają, by zyskać kilka centymetrów
Od dawna mówi się, że wyżsi ludzie mają łatwiej, ale żeby od razu łamać sobie nogi i chirurgicznie je wydłużać, cierpiąc przez długie tygodnie i płacąc za to majątek? Na to wygląda, a przynajmniej w Dolinie Krzemowej, którą zalał ostatnio przedziwny trend.
Ile bylibyście gotowi zapłacić, żeby w ciągu kilku miesięcy urosnąć jeszcze kilka centymetrów? Okazuje się, że część pracowników branży technologicznej w Dolinie Krzemowej nawet 120 tys. dolarów, bo taka jest właśnie cena skomplikowanego zabiegu łamania kości i wszczepiania specjalnych magnetycznych gwoździ, które pozwalają na stopniowy wzrost. I co warto podkreślić, nie chodzi tu wcale o osoby ze wskazaniami medycznymi, jak choćby 14-latek z Polski, który został ostatnio poddany takiemu zabiegowi w krakowskim szpitalu ze względu na wrodzoną karłowatość, ale takie chcące podnieść poczucie własnej wartości i zyskać pewność siebie.
Jak twierdzi dr Kevin Debiparshad, jeden z niewielu lekarzy przeprowadzających tego typu zabiegi w Stanach Zjednoczonych, mowa o osobach, dla których wydłużanie kości udowej jest... korektą kosmetyczną, a jest ich średnio ok. 50 miesięcznie. Co przedziwne, ogromna część z nich to programiści i inni przedstawiciele branży technologicznej, a konkretniej największych światowych gigantów: