Skoki ze śmigłowca dla najodważniejszych

Ponad 130 amerykańskich, kanadyjskich i polskich żołnierzy wzięło udział w zaawansowanym szkoleniu wodnym z użyciem śmigłowców.

Helocasting to powietrznodesantowa technika przewidziana do przerzucenia niewielkich pododdziałów do rejonu wykonania zadania na przykład celem uchwycenia przyczółka. W jej czasie żołnierze opuszczają pokład śmigłowca lecącego na niewielkiej wysokości nad powierzchnią wody, skacząc bezpośrednio do niej. Według tych założeń przebiegało właśnie szkolenie spadochroniarzy na poligonie w Drawsku Pomorskim

. Od końca kwietnia, właśnie w tym ośrodku szkolenia doskonalą swoje umiejętności żołnierze polskiej 6 Brygady Powietrznodesantowej, amerykańskiej 173 Powietrznodesantowej Brygadowej Grupy Bojowej Piechoty oraz 3 batalionu Kanadyjskiej Lekkiej Piechoty Księżniczki Patrycji.

Reklama

Ćwiczenie przeprowadzono na jeziorze Bucierz Duży nieopodal Oleszna, w którym znajduje się Komenda poligonu. Do desantowania żołnierzy wykorzystano trzy amerykańskie śmigłowce UH-60 Black Hawk. Spadochroniarze wyskakiwali do wody ze śmigłowca lecącego na wysokości trzech metrów nad jej powierzchnią z prędkością około 20 km/h.

W czasie skoku każdy żołnierz musiał zachować odpowiednią sylwetkę ponieważ woda w pewnych warunkach potrafi być naprawdę... twarda. Złe oddzielenie się od pokładu śmigłowca lub zły kąt wpadnięcia do wody może spowodować, że spotkanie z powierzchnią jeziora będzie niezwykle bolesne.

Po wylądowaniu w wodzie spadochroniarze musieli przepłynąć jeszcze kilkadziesiąt metrów aby stanąć na suchym lądzie. Choć odcinek jaki mieli pokonać nie był duży to jednak nie było to najłatwiejsze zadanie.

Z każdym przepłyniętym metrem mundur, a szczególnie buty stawały się coraz cięższe skutecznie utrudniając wykonanie zadania. Na wszelki więc wypadek nad bezpieczeństwem szkolących się żołnierzy czuwali wyposażeni w łodzie saperzy.

Helocasting to także doskonałe ćwiczenie dla pilotów śmigłowcowych. Lot na bardzo niskiej wysokości i utrzymanie odpowiednich parametrów lotu jest kluczem do skutecznego wykonania zadania przez desantujących się żołnierzy.

W czasie szkolenia żołnierze trzech ćwiczących państw NATO mieli doskonałą okazję do wymiany doświadczeń o sposobach prowadzenia działań powietrznodesantowych i różnych technikach wykonywania zadań.

Po raz kolejny mieli także możliwość kształtowania poprzez wspólne pokonywanie trudności poczucia przynależności do spadochroniarskiej rodziny. Poczucia, które w tym przypadku nie zna granic.

kpt. Marcin Gil

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama