ORP "Prezydent Lech Kaczyński"? Nowe nazwy okrętów

Nazwy okrętów w Marynarce Wojennej RP nadawane są zgodnie z prawie 100-letnią tradycją. Teraz może się to zmienić. Okręty będą nosić miana prezydentów.

Nadanie nazwy nowej jednostki nie jest takie proste. Najpierw pojawiają się propozycje, z których wybierane jest kilka. Po kolejnym odsiewie Dowództwo Marynarki Wojennej wysyła proponowane nazwy do Ministerstwa Obrony Narodowej, które ostatecznie zatwierdza tą właściwą. Zwykle wyborowi nazwy towarzyszą długie dyskusje, negocjacje i wielogodzinne spotkania. Jednak zazwyczaj zachowywane są pewne ustalone reguły.

W Marynarce Wojennej tradycyjnie okręty uderzeniowe noszą nazwę od zjawisk pogodowych. Jako pierwszy był to "Wicher" zwodowany w 1928 roku. Później pojawiły się kolejne, m.in. "Błyskawica", czy "Piorun". Obecnie w służbie znajdują się trzy małe okręty rakietowe typu "Orkan".

Reklama

Nazwy okrętów podwodnych pochodziły od drapieżników lub niebezpiecznych zwierząt. Dlatego przed II wojną światową był "Wilk", "Żbik", czy "Orzeł". Później "Sokół" i "Dzik". Od tej tradycji odstąpiono jedynie na początku istnienia PRL, kiedy okrętom nadano nazwy pochodzące od grup etnicznych lub regionalnych. Kiedy jednak w połowie lat. 60 okręty typu "Malutka" zostały wycofane, wrócono do tradycyjnych nazw.

Nazwy pochodzące od grup regionalnych tradycyjnie nosiły okręty eskortowe, a w II RP torpedowce. Był więc "Kujawiak", "Podhalanin", czy "Mazur". Obecnie w służbie znajdują się ORP "Kaszub" i będący wciąż w fazie wykończenia "Ślązak". Z nim związany jest koncept, który pojawił się wśród polityków.

ORP "Lech Kaczyński"

Według informacji przekazanych przez nasze źródła, pojawił się wśród najwyższych czynników państwowych pomysł zmiany nazwy okrętu. Wedle nich nazwa "Ślązak", nadana przez poprzedni rząd, miała się nie spodobać w siedzibie PiS ponieważ "nawiązuje do separatyzmu dzielnicowego".

Wówczas w Ministerstwie Obrony Narodowej pojawiła się idea zmiany nazwy okrętu na ORP "Prezydent Lech Kaczyński". Wystąpił jedynie formalny problem: zmiana nazwy nie może nastąpić ot tak, z powodu czyjegoś kaprysu. W MON rozpoczęło się poszukiwanie podstawy prawnej.

Jakby było mało, według słów naszych informatorów, ktoś wpadł na pomysł, aby odbył się nowy chrzest. Chrzest "Ślązaka" miał miejsce na początku lipca 2015 roku. Matką chrzestną okrętu została Maria Waga, wdowa po admirale Romualdzie Wadze, który dowodził Marynarką Wojenną w latach 1989-1996. Nową matką chrzestną miałaby zostać Marta Kaczyńska, córka nieżyjącej pary prezydenckiej. Ponowny chrzest byłby jednak ewenementem na skalę światową. Złamaniem tradycji morskiej i dobrego obyczaju. Rozpoczęło się poszukiwanie nowego sposobu.

BBN na pomoc?

Nie jest do końca jasne, czy kroki, jakie podjęli członkowie Biura Bezpieczeństwa Narodowego są próbą storpedowania pomysłu, który padł w MON, czy też próbą wyjścia z twarzą. Zmiana nazwy i ponowny chrzest byłby nie tylko nietaktem, ale i oznaką lekceważenia Marynarki Wojennej.

W rocznicę zaślubin Polski z morzem zaprezentowano w Gdyni przygotowaną pod patronatem BBN Strategiczną Koncepcję Bezpieczeństwa Morskiego. Proponuje ona m.in. budowę Marynarki Wojennej średniej wielkości, opartej na fregatach wielozadaniowych. 

Kontradmirał Mirosław Mordel, Inspektor Marynarki Wojennej, mówił w piątek, że koncepcja strategiczna przedstawia dalekosiężny plan, który nie wyklucza realizacji największych programów rozbudowy floty pod kryptonimem "Orka", "Czapla" i "Miecznik". Zwłaszcza ten ostatni ma szansę na realizację.

Jest to związane z pomysłem MON, aby okręty nosiły nazwiska prezydentów. Przedstawiciele BBN zaproponowali w Gdyni, aby trzy okręty budowane w ramach programu "Miecznik" nosiły nazwiska polskich prezydentów. W ten sposób rozwiązano by problem ze zmianą nazwy ORP "Ślązak". 

Na gdyńskiej konferencji gen. bryg. Jarosław Kraszewski wspominał o tym pomyśle głośno i wyraźnie, napomknął jednak, że na razie jego realizację odsunięto na bliżej nieokreśloną przyszłość. MON przesunął wszystkie kosztowne projekty na okres po kolejnych wyborach. Czy nastąpi zatem przyspieszenie budowy, aby nadać okrętom nazwy, które odpowiadałyby politykom?

Historyczne nazwy

W dotychczasowej historii polskiej Marynarki Wojennej okrętom niezwykle rzadko nadawano nazwy pochodzące od postaci historycznych. Pierwszym okrętem, któremu nadano nazwę pochodzącą od nazwiska był "Pułkownik Sikorski". Nazwę nadano zdobytemu w Narowli w marcu 1920 roku byłemu radzieckiemu "Pierewałowi". Podczas wojny polsko-bolszewickiej służył jako okręt sztabowy. W składzie Flotylli Pińskiej służył aż do września 1939 roku. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się także: "Stefan Batory", "Kiliński", "Różycki", "Sobieski" i kilka innych. Wszystkie były statkami uzbrojonymi Flotylli Wiślanej i brały udział w walkach z bolszewikami.

Pierwszymi okrętami pełnomorskimi, które nosiły nazwy wywodzące się od wybitnych postaci były OORP "Generał Haller" i "Komendant Piłsudski". Otrzymały je w 1921 roku kupione w Finlandii  kanonierki. Nadano je dla upamiętnienia zasług obu dowódców podczas zakończonej właśnie wojny.

Obecnie w składzie WM RP znajduje się ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki", który nosi imię bohatera wojny polsko-bolszewickiej, jednego z twórców Marynarki Wojennej, przedwojennego szefa Służb Kierownictwa Marynarki Wojennej, zastępcy szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej, który został zamordowany w Katyniu.

Prócz "Czernickiego" imiona bohaterów noszą jeszcze otrzymane ze Stanów Zjednoczonych fregaty typu Oliver Hazard Perry. Nadane nazwy miały podkreślać związek obu narodów. Okręty noszą nazwiska oficerów uznawanych za bohaterów narodowych zarówno w USA, jak i w Polsce: generałów Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego.

Teraz pojawił się pomysł, aby okręty nosiły nazwiska prezydentów. Czy czeka nas ORP "Prezydent Lech Kaczyński", albo ORP "Prezydent Gabriel Narutowicz"? Czas pokaże.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marynarka Wojenna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama