Okręt Floty Bałtyckiej zderzył się z cywilnym statkiem

Korweta "Kazaniec" w gali banderowej /domena publiczna
Reklama

W środę, 23 września 2020 roku, rosyjska korweta "Kazaniec" zderzyła się z cywilnym statkiem. Do kolizji doszło w cieśninie Øresund między Danią a Szwecją. Poinformowało o tym duńskie Ministerstwo Obrony.


Według duńskich sił zbrojnych do incydentu doszło w rejonie mostu Øresund w pobliżu wybrzeża Danii. Statek "Ice Rose" pływający pod banderą Wysp Marshalla płynął do Göteborga z Sankt Petersburga.

Nie ustalono przyczyny zderzenia, według wstępnej wersji miała na to wpływ słaba widoczność z powodu gęstej mgły. Na miejsce zdarzenia przybył duński okręt patrolowy P523, szwedzki holownik i helikopter ratowniczy. Rosjanie jednak odmówili pomocy.

Jak informował oficer prasowy duńskiej Marynarki Wojennej, mały okręt zwalczania okrętów podwodnych "Kazaniec" w wyniku zderzenia został uszkodzony - kadłub chłodnicowca wybił niewielki otwór nad linią wodną. Żaden z członków załogi korwety nie został ranny.

Reklama

Według rosyjskich źródeł obecnie okręt kieruje się do bazy w Bałtijsku. Dowództwo Floty Bałtyckiej zapowiedziało utworzenie specjalnej komisji, która ustali przyczynę zderzenia.

Według oficerów szwedzkiej Marynarki Wojennej w miejscu zdarzenia pojawiła się mgła, a jeden ze statków nie korzystał z AIS, czyli systemu automatycznej identyfikacji. Według zapisów z radarów miała to być rosyjska korweta.

"Kazaniec"


Mały okręt zwalczania okrętów podwodnym "Kazaniec" jest drugim okrętem z serii 12 jednostek projektu 1331M, zbudowanych w stoczni Peene-Werft w Wolgast, w byłym NRD, na zlecenie Marynarki Wojennej ZSRR. Został zwodowany 28 grudnia 1985 roku i wszedł do służby we Flocie Bałtyckiej 28 kwietnia 1986 roku.

Wyporność standardowa wynosi 865 ton, pełna 935 ton. Okręt ma długość 75,2 m, szerokość 9,78 m i zanurzenie 2,65 m. Maksymalna prędkość wynosi 24,5 węzła. Zasięg wynosi 2500 mil morskich przy prędkości ekonomicznej 12 węzłów. Załoga składa się 80 osób, w tym 9 oficerów.

Na szwedzkie wody

Dotychczas właściwie każdego roku dochodziło do incydentów z rosyjskimi okrętami. Głównie winowajcami były jednostki podwodne, które na wodach terytorialnych Szwecji wpadały na podwodne przeszkody. Najpoważniejszy incydent miał miejsce w październiku 2014 roku. Wówczas 17 października Szwedzi rozpoczęli poszukiwania podwodnego obiektu, zaobserwowanego na obszarze tzw. Sztokholmskiego Archipelagu. Operację zakończono 24 października oświadczając, iż tropiony obiekt opuścił szwedzkie wody terytorialne.

Sprawa wróciła rok później, kiedy nurkowie z grupy Ocean X Team znaleźli na dnie Bałtyku u wybrzeży Szwecji wrak rosyjskiego okrętu podwodnego. Przez długi czas żadna ze stron nie przyznała, co się stało z jednostką i w jaki sposób zatonęła. Dopiero niedawno okazało się, że był to okręt z czasów I wojny światowej.

We wrześniu 2017 roku poinformowano, że obcy obiekt podwodny, najprawdopodobniej rosyjski okręt, został zaobserwowany pod koniec czerwca w szwedzkim porcie w Gaevle, 160 km na północ od Sztokholmu. Okręt wówczas przeszorował stępką po kamiennym dnie.

Rok później szwedzki dziennik "Dagens Nyheter" opublikował zdjęcia nieznanego obiektu podwodnego, który został zaobserwowany latem w Archipelagu Sztokholmskim. Eksperci rozpoznali w nim rosyjski okręt podwodny. Nie wiadomo, co zmusiło jednostkę do wynurzenia się.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy