Nowy rosyjski lotniskowiec. Co planują Rosjanie?

Rosyjski lotniskowiec "Admirał Kuzniecow". Czy pojawi się jego następca? /Wojciech Laski /East News
Reklama

Rosjanie planują budowę nowego lotniskowca, który zastąpi będącego w służbie „Admirała Kuzniecowa”. Budowa ma się rozpocząć w 2023 roku i potrwać około 10 lat.

Jak poinformowała agencja prasowa TASS, powołując się na swoje źródła w przemyśle stoczniowym, że prace stoczniowe nad nowym lotniskowcem z napędem atomowym mają rozpocząć się w 2023 roku. Agencja donosi, że "prace badawczo-rozwojowe nad nowym lotniskowcem zostały włączone do obecnego programu zbrojeń państwowych do 2027 roku". Okręt ma wypierać około 70000 ton i posiadać możliwość przyjęcia na pokład 70-80 samolotów.

Prezes Zjednoczonej Korporacji Stoczniowej, Aleksiej Rachmanow, powiedział, że jego spółka jeszcze nie otrzymała konkretnych informacji dotyczących ewentualnego zamówienia i wymagań technicznych. Powiedział jedynie, że w przypadku otrzymania takiego zamówienia firma, którą zarządza będzie gotowa do podjęcia zlecenia.

Reklama

Kapitan 1. rangi rez. Wasilij Dandykin w wywiadzie dla agencji powiedział, że nowy lotniskowiec dla rosyjskiej marynarki powinien posiadać najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, a przede wszystkim katapulty. Plany zabudowy katapult wynika z doświadczeń z eksploatacji krążownika lotniczego "Admirał Kuzniecow". Podczas ostatniej misji u wybrzeży Syrii pokładowe Su-33 latały zatankowane w niewielkim zakresie i bez kompletu uzbrojenia. Według oficjalnych danych myśliwce wykonały 350 lotów bojowych.

Na nowym okręcie planowane jest także zaokrętowanie samolotów wczesnego ostrzegania i powietrznych tankowców. Oznaczałoby to, że Rosjanie będą musieli opracować nowe typy samolotów pokładowych. Rosjanie podkreślają, że tak rozbudowana grupa powietrzna jest niezbędna, aby zespół lotniskowca mógł prowadzić operacje na pełnym oceanie. W tym, jak podkreślali oficerowie, również zapewnić bezpieczeństwo innym państwom, również w Ameryce Łacińskiej.

Danykin podkreślał w wywiadzie, że optymalnie byłyby potrzebne cztery okręty tego typu. Po dwa dla Floty Pacyfiku i Floty Północnej. Rosyjscy specjaliści podkreślają, że budowa zajmie około 10 lat. Tym bardziej, że Rosjanie nie posiadają odpowiednich technologii i wiedzy w zakresie budowy tak dużych okrętów lotniczych.

Projekt

W ostatnich latach pierwszy poważny projekt nowego lotniskowca został upubliczniony w czerwcu 2015 roku. Został oznaczony jako projekt 23000 "Sztorm". Rok później ogłoszono, że budowa tego typu okrętu będzie trwała 8-9 lat. Początek prac projektowych wyznaczono na 2020 rok. W związku z ostatnimi informacjami może się okazać, że prace przyspieszono i nowy okręt w głównej mierze będzie oparty na projekcie "Sztormu".

Okręt ma mieć około 330 metrów długości, 40 metrów szerokości i maksymalne zanurzenie około 11 metrów. Według pierwotnego projektu okręt miał wypierać około 70000 ton, obecnie mówi się o wyporności rzędu 100 tys. ton. Lotniskowiec ma także posiadać klasę lodową, aby mógł operować na północnych wodach okalających Rosję.

W skład grupy lotniczej mają wchodzić wielozadaniowe samoloty Su-57, Su-33M i Su-35K. Śmigłowce ZOP i nowo opracowane pokładowe samoloty rozpoznawcze. Na razie Rosjanie nie informują na jakim etapie są prace nad nowymi typami statków powietrznych.

Nowe lotniskowce mają być przeciwwagą dla rosnącej w siłę floty chińskiej na Pacyfiku i amerykańskich zespołów rozsianych po wodach na całym świecie.

Co z Kuzniecowem?

Dziennik Kommiersant w kwietniu 2018 roku poinformował, że Ministerstwo Obrony podpisało umowę ze Zjednoczoną Korporacją Stoczniową na remont i modernizację okrętu. Ministerstwo Obrony zleciło stoczni przeprowadzenie remontu głównego,

jednak z powodu problemów finansowych Rosji, uzgodniono, że prace

zostaną ograniczone do naprawy kotłów i turbin parowych, które powodowały najwięcej problemów podczas ostatnich rejsów. Okręt niechlubnie zasłynął w świecie, kiedy podczas marszu na Morze Śródziemne pozostawiał za sobą ogromne chmury czarnego dymu, wyrzucanego z niesprawnej siłowni.

Według ówczesnych doniesień krążownik lotniczy miał przejść remont i modernizację w trybie przyspieszonym, która, jak poinformował wiceminister obrony Jurij Borysow, powinna się zakończyć w 2020. Rok później okręt miał powrócić do czynnej służby we Flocie Północnej. Choć oficjalnie nie ujawniono kwoty, to koszty oszacowano na ok. 55-62 mld rubli (3,04-3,65 mld zł).

Przyszłość okrętu stanęła pod znakiem zapytania po uszkodzeniach, jakie odniósł w 82. Okrętowym Zakładzie Remontowym w miejscowości Rosliakowo w obwodzie murmańskim, kiedy zatopił pływający dok. Dla Rosjan zatopienie doku to ogromny problem - PD-50 jest największym dokiem, jaki posiadają na północy.

Oznacza to, że Flota Północna straciła zdolność do remontów i przeglądów okresowych krążowników, niszczycieli i, co gorsza, atomowych lodołamaczy, które zimą osłaniały rejsy okrętów bojowych. Obecnie jedyny suchy dok zdolny do przeprowadzenie remontu tak wielkich okrętów.

Rosjanie zapowiadają jednak, że "Admirał Kuzniecow" zostanie wyremontowany, aby podtrzymać zdolności floty do prowadzenia operacji lotniczych. Pytanie, czy trapiony awariami okręt dotrwa do wprowadzenia do linii nowej jednostki.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: militaria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy