NATO Days w Ostravie: Specjalsi-Jordanki szturmowały samolot na polskich platformach

Specjalny oddział szturmowy złożony z jordnańskich kobiet odbijał zakładników używając polskich platform produkowanych w Bielsku-Białej. Takim sprzętem dysponuje też polski GROM. W weekend trwały w Ostravie NATO Days - jedna z największych tego typu imprez w Europie.

NATO Days odbyły się na lotnisku pod Ostravą. Tłumy ludzi - ok. 200 tysięcy z Czech, Polski i całej Europy przyjechały tu, by obejrzeć dynamiczne pokazy i wystawę sprzętu z całego NATO. M.in. z Polski.

Show w sobotę otowrzył pokaz polskiego SW-4 Puszczyk Demo Team z 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Piloci: kpt. pil. Arkadiusz Wiciejowski i kpt. pil. Mateusz Antoniewicz na śmigłowcu SW-4 "Puszczyk" wykonali manewry, które wzbudziły aplauz widowni: m.in. spiralę na zniżaniu, nurkowanie, "ukłony".

Chwilę później odbył się pokaz - jeden z gwoździ programu. Uwolnienie zakładników uwięzionych w zajętym przez terrorystów cywilny samolocie zaprezentowały jordańskie i czeskie siły specjalne. Wzięły w nim udział kobiety - żołnierze specjednostki Jordanian Female Kommando - elitarnego oddziału, którego dowódcą przez jakiś czas była córka króla Jordanii. Jordanki - ze względów kulturowych - prowadzą operacje specjalne m.in. uwalniania kobiet, czy do działań przeciwko kobietom. Razem z nimi samolot sztrumowali policjanci z czeskiej specgrupy z Frydek-Mistek.

Reklama

Do odbicia zakładników specjalsi użyli platform szturmowych - polskiego sprzętu, produkowanego w Bielsku-Białej przez firmę Concept. Tych platform używa m.in. polski GROM (mają trzy takie urządzenia), a także czeska policja. Pozwalają one specjalsom szybko i bezpiecznie wejść na pokład samolotu, zdobywać piętra budynków, służą też jako platformy dla snajperów.

Specjalsi podkreślają: bez nich zdobywanie samolotu byłoby bardzo trudne i jeszcze bardziej niebezpieczne, bo żołnierze musieliby wspiąć się na tylny statecznik a potem po kadłubie dostać się do drzwi. Łatwo wtedy spaść, traci się też efekt zaskoczenia. Takich platform od wielu lat używają już antyterroryści w USA.

Na dwóch polskich platformach z Conceptu komandoski z Jordanii dostały się na pokład samolotu i uwolniły zakładników. W akcji pomagał też pojazd "Wirus",  to także produkt z Bielska-Białej.

Cały dzień wypełniony był pokazami lotnictwa, wojsk lądowych i powietrznodesantowych. Nad głowami widzów akrobacje wykonali m.in. piloci samolotów Eurfighter Typhoon, Jas-39 Gripen, J-29 Tunnan czy SK-35 Draken. Dziesiątki maszyn można było oglądać na płycie lotniska. Był to m. in. amerykański C-17 Globemaster, polska Casa C-295M, F-16 z bazy w Łasku, czołgi (m.in. Leopard), śmigłowce i pojazdy logistyczne, transportery opancerzone. Swój sprzęt zaprezentowały niemal wszystkie kraje NATO, m.in. armie USA, Niemiec, Polski, Czech, Słowacji, Belgii, Francji czy Hiszpanii. NATO Days zakończyły się w niedzielę po południu.

Marcin Górka

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy