Modernizacja armii. Nowe okręty dla floty

ORP "Kormoran" podczas testów morskich /Agencja FORUM
Reklama

Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na dostawę dwóch kolejnych niszczycieli min "Kormoran II" i okrętów ratowniczych "Ratownik".

W środę 27 grudnia w Ministerstwie Obrony Narodowej, podpisana została umowa na dostawę dwóch kolejnych niszczycieli min wraz z trzema pakietami wsparcia logistycznego oraz jednego okrętu ratowniczego, z opcją zamówienia drugiego. 

- Obiecywałem, że jeszcze w tym roku będą do podpisania ważne kontrakty i słowo uległo materializacji. Dzisiaj podpisaliśmy dwa duże kontrakty na kwotę blisko 2 miliardów zł. - mówił wiceminister Bartosz Kownacki bezpośrednio po podpisaniu umów. 

- Odbudowujemy polską Marynarkę Wojenną, która przez lata była zapominana, przez lata były tam duże problemy, ale odbudowujemy też polskie stocznie, polski przemysł stoczniowy o czym wielokrotnie mówiliśmy, bo zarówno w pierwszym, jak i w drugim kontrakcie te pieniądze trafiają do polskich stoczni, zarówno do stoczni prywatnych: Remontowa Shipbuilding S.A. , ale przecież w każdej z nich jest konsorcjum złożone również ze spółek PGZ - dodał Kownacki.

Reklama

Nie można jednak całych zasług przypisywać tylko obecnemu szefostwu MON. Program "Kormoran II" został uruchomiony w końcu 2007 roku. Po określeniu założeń do projektowania i typu wstępnych założeń taktyczno-technicznych ruszyła procedura zakupu nowych okrętów.

W 2012 roku minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podpisał decyzję dotyczącą nabycia trzech nowoczesnych niszczycieli min typu Kormoran II, w której nie tylko określono źródło finansowania zakupu, lecz także ustalono terminy zakończenia budowy pierwszego okrętu (prototypu) na 2016 rok, pozyskania drugiego w 2019 roku oraz dostawy trzeciego w 2022 roku. Wczoraj Ministerstwo, z niewielkim poślizgiem, wypełniło tę decyzję, podpisując umowę na kolejne dwie jednostki.

Wówczas, na początku 2013 roku, na mocy decyzji ministra obrony Inspektorat Uzbrojenia przeprowadził negocjacje z jednym wykonawcą w sprawie realizacji projektu nowego okrętu - z polskim konsorcjum, które stworzyły stocznia Remontowa Shipbuilding SA, Stocznia Marynarki Wojennej (wówczas już w stanie upadłości) oraz Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej. 

Odpowiedzialny w tamtym okresie za zakupy nowego uzbrojenia, wiceminister obrony gen. broni Waldemar Skrzypczak, na pytanie, dlaczego rozmawiał jedynie z polskimi stoczniami, odpowiedział, że projektowanie i budowa okrętów dla Polskiej Marynarki Wojennej z wykorzystaniem krajowego przemysłu stoczniowego leży w interesie Polski. Niestety niedługo później ze względu na naciski ówczesnej opozycji odszedł z zajmowanego stanowiska.

Po co Polsce niszczyciele min?

Światowa klasa

- Zyskaliśmy okręt na miarę XXI wieku - mówił po podniesieniu bandery na ORP "Kormoran",  kmdr por. Piotr Sikora, dowódca 13 Dywizjonu Trałowców. - Jego właściwości i możliwości wyznaczają nowe standardy dla polskich sił przeciwminowych.

"Kormoran" to jeden z największych na świecie okrętów tej klasy. Dzięki niemu znacznie wzrosły możliwości operowania w trudnych warunkach hydrometeorologicznych, w tym dojścia do rejonu prowadzenia operacji. Okręt technologicznie został podzielony na 33 sekcje, z których każda była konstruowana i budowana oddzielnie. Długość maksymalna kadłuba wynosi 58,50 m, długości między pionami 55,58 m, szerokość maksymalna 10,30 m. Wyporność standardowa okrętu to około 850 t.

Komandor Sikora podkreślał w rozmowie, że dzięki najnowszemu wyposażeniu Dywizjon zyskał nową jakość:

- Jednostka wyposażona jest w jedne z najnowocześniejszych urządzeń obecnie dostępnych na świecie. Podstawowym uzbrojeniem okrętu są oczywiście środki techniczne umożliwiające wykrywanie oraz likwidację zagrożeń minowych - mówi komandor.

Do działań przeciwminowych przeznaczony jest bezzałogowy pojazd podwodny firmy Saab Double Eagle. Są to modułowe pojazdy, które można konfigurować zależnie od potrzeb użytkownika. Dostępne są one w 2 wersjach - Mk. II, o masie 360 kg, która może operować do  głębokości 500 m i Mk. III, o masie 500 kg, która może zanurzać się do głębokości 3000 metrów.

Oprócz szwedzkich bezzałogowców na pokładzie okrętów znajdą się również norweskie Kongsberg Hugin-1000, a także polskie "Morświn", które służą do identyfikacji obiektów minopodobnych i niszczenia min morskich za pomocą zdalnie odpalanych ładunków wybuchowych, a także jednorazowego użytku "Głuptaki".

Na razie na pokładzie okrętu zamontowana jest  morski zestaw rakietowo-artyleryjski ZU-23-2MR Wróbel II, składający się z podwójnie sprzężonego działka uniwersalnego kalibru 23 mm i dwóch wyrzutni pocisków przeciwlotniczych bliskiego zasięgu Strzała 2M. Docelowo dla okrętu projektuje się specjalnie armatę programu "Tryton" kalibru 35 mm. Projekt nowej armaty powstaje w ramach programu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju przy współpracy z Wojskową Akademią Techniczną, Akademią Marynarki Wojennej, Zakładami Mechanicznymi "Tarnów" i PIT Radwar dzięki licencji na armatę 35 mm uzyskanej od szwajcarskiej firmy Oerlikon.

Pierwszy zestaw trafił już do Marynarki Wojennej, gdzie jest testowany na korwecie ORP "Kaszub". Następne mają trafić na nowo wybudowane niszczyciele min.

Program "Ratownik"

Budowa pełnomorskich okrętów ratowniczych została uwzględniona w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2013-2022 uchwalonym 17 września 2013 roku. Wówczas planowano budowę trzech jednostek, które miały wejść do służby w latach 2020-22. W połowie 2015 roku Inspektorat Uzbrojenia ogłosił zamiar przeprowadzenia dialogu technicznego, który miał się zakończyć 31 marca 2016 roku.

W międzyczasie jednak zmienił się w Polsce rząd i w Planie Modernizacji Technicznej wprowadzono liczne zmiany. W tym te dotyczące okrętów ratowniczych. Z planowanych trzech ostały się dwa, ale z kolei prace nabrały tempa. Zakończono dość sprawnie prace analityczno-koncepcyjne. 7 września 2017 roku Inspektorat Uzbrojenia wysłał do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. wstępny formularz negocjacyjny. Niespełna dwa miesiące później, 26 paź­dzier­nika, PGZ złożyła ofertę. Kolejne dwa miesiące trwał dialog techniczny i w końcu nastąpiło podpisanie umowy. Należy podkreślić, że wszystko doprecyzowano w iście ekspresowym tempie. Oba okręty mają trafić do MW RP do 2024 roku. Nowe jednostki mają zastąpić ponad 40-letnie ORP "Lech" i ORP "Piast", który jest remontowany od 2015 roku.

Okręty ratownicze to pomocnicze jednostki przeznaczone do zabezpieczenia ratowniczego działań Marynarki Wojennej, m.in. ratowania życia załóg uszkodzonych okrętów podwodnych, gaszenia pożarów jednostek pływających oraz walki ze skutkami użycia broni masowego rażenia.

Do wykonywania tych zadań okręty zostaną wyposażone m.in. w sprzęt do nurkowania saturowanego oraz do leczniczej dekompresji uratowanych załóg, bezzałogowe pojazdy podwodne, systemy gaśnicze, systemy dezaktywacji i dezynfekcji oraz kompleks medyczny. Na okręcie znajdować się również będzie lądowisko dla śmigłowców.

- Realizacja zamówienia na dostarczenie okrętów typu "Ratownik" oznacza dla Grupy wielką szansę na zwiększenie kompetencji w segmencie platform morskich - mówił prezes zarządu PGZ S.A. Błażej Wojnicz. - Budowa tych jednostek będzie też dla nas dobrym przygotowaniem przed innymi postępowaniami związanymi z procesem modernizacji Marynarki Wojennej RP, w tym przede wszystkim przed realizowanym we współpracy z partnerem zagranicznym programem "Orka".

- Warto również zaznaczyć, że jest to pierwsze zamówienie, którego istotna część zostanie wykonana we wdrażanej właśnie w struktury naszej Grupy PGZ Stoczni Wojennej S.A. - dodał prezes.

Na razie nie są znane bliższe szczegóły dotyczące nowych jednostek.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marynarka Wojenna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy