Manewry w... replice afgańskiej wioski

W spokojnej afgańskiej wiosce dochodzi do samobójczego ataku bombowego. Mężczyzna, któremu eksplozja urwała prawą nogę jest ewakuowany z miejsca zagrożenia przez brytyjskich żołnierzy...

Ten przerażający scenariusz - jak i pełen napięcia nastrój wyczekiwania na lokalnym bazarze - sprawia wrażenie bardzo prawdziwego. Jedynie ulewny, angielski letni deszcz zdradza, że to manewry - z dala od Afganistanu.

- To bardzo realistyczne manewry - sami możecie ocenić scenerię, dźwięki, zapachy. To skomplikowane, trudne, dezorientujące - ale właśnie w takim środowisku musimy ćwiczyć, jeśli mamy dobrze spisać się w Afganistanie - mówi Major Ewan Harris, Kompania "D" 1. Batalionu pułku Royal Welsh

Wojenna rzeczywistość

Kompania majora Harrisa pod koniec tego roku zostanie skierowana na sześciomiesięczną misję do Afganistanu. Niektórzy z jego młodych podkomendnych po raz pierwszy doświadczą wojennej rzeczywistości.

Reklama

Na szczęście nowy obiekt treningowy we wschodniej Anglii, pomyślany i zbudowany jako dokładna replika wioski Sindh Kalay w prowincji Helmund, przybliża im afgańską infrastrukturę, kulturę, a nawet język.

- Dzisiaj gościmy w naszym obiekcie Afgańczyków, z którymi możemy porozumiewać się jedynie przez tłumacza. To idealny przykład tego, jak będzie wyglądać codzienność w Afganistanie - tłumaczy Kapral Gareth Williams, 1. Batalion pułku Royal Welsh.

Negocjacje przy herbacie

W tym ćwiczeniu z podziałem na role żołnierze negocjują z plemienną starszyzną przy herbacie i świeżo upieczonym chlebie. "Mieszkańcy wioski" to żyjący na Wyspach Afgańczycy posługujący się językiem pusztuńskim.

- Jeśli brytyjscy żołnierze poznają afgańską kulturę, styl życia i religię, nie będą zdarzały się błędy. Będzie też mniej, lub nie będzie w ogóle, ofiar wśród afgańskiej ludności cywilnej - przekonuje Fazel Beria, koordynator rekrutacji przy projekcie.

Cel - mniej ofiar

Mniej ofiar nie tylko wśród ludności cywilnej, ale i wśród brytyjskich żołnierzy. Armia jest zdania, że dobrze zainwestowała wydane na projekt 14 milionów funtów.

- Jaka jest wartość naszych cennych zasobów ludzkich, naszych mężczyzn i kobiet, którzy codziennie na afgańskich ulicach ryzykują życiem? Musimy zapewnić im skuteczny trening, który uratuje im życie - mówi Pułkownik Richard Westley.

Ci młodzi ludzie już za kilka miesięcy doświadczą prawdziwej wojny. Mają nadzieję, że dzięki niekonwencjonalnym ćwiczeniom będą do niej przygotowani lepiej, niż kiedykolwiek.

Tłum. Katarzyna Kasińska na podst. AFP

Zobacz film:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: manewry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy