Dwie eskadry F-35 dla Polski? Potrzebne miliardy

Australijski F-35. Czy polscy lotnicy polecą na najnowocześniejszych samolotach na świecie? /Xinhua /East News
Reklama

Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, Wojciech Skurkiewicz, poinformował, że do 2026 roku MON planuje zakup pierwszej eskadry samolotów wielozadaniowych 5. generacji Lockheed Martin F-35A Lightning II.

Po tym okresie miałaby zostać dokupiona druga. Oznacza to rozbicie zapowiadanego zakupu 32 samolotów na dwie transze. Pierwsza w ramach Planu Modernizacji Techniczne Sił Zbrojnych RP na lata 2017-2026, na który zaplanowano łącznie 185 mld zł, a kolejna w ramach następnego do 2035 roku.

W imieniu klubu parlamentarnego PO-KO poseł Czesław Mroczek złożył zapytanie w sprawie bulwersujących działań rządu dotyczących pozyskania śmigłowców dla Sił Zbrojnych RP. Podczas dyskusji towarzyszącej odpowiedzi na interpelację, posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska (PO-KO) zapytała Wojciecha Skurkiewicza o stan i wartość bojową lotnictwa wojskowego po ostatnim wypadku z udziałem samolotu myśliwskiego MiG-29 z 4 marca, które były kilkukrotnie uziemiane.

Według posłanki z PO-KO gotowych do użycia jest zaledwie 40 procent samolotów F-16C/D Block 52+, co by oznaczało około 19 z 48 łącznie pozostających w służbie. Odpowiadając na zarzuty, Skurkiewicz przypomniał, że to w 2011 roku podjęto decyzję o wydłużeniu resursów samolotów MiG-29 i Su-22 o 10 lat. Dodał, że w listopadzie 2018 roku MON podjął decyzję o przyspieszeniu programu Harpia, którego faza analityczno-koncepcyjna została uruchomiona przez Inspektorat Uzbrojenia 23 listopada 2017 roku.

Prezydent Andrzej Duda ogłosił rozpoczęcie bezpośrednich negocjacji z rządem USA ws. zakupu samolotów F-35 w nieco tydzień po ostatnim wypadku z udziałem MiG-29. Później szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch zasugerował rozbicie zakupu na dwa etapy i pozyskanie funduszy na ten cel spoza budżetu MON, tak jak to miało miejsce w przypadku zakupu F-16C/D Block 52+. 25 marca naczelnik Wydziału Pozyskiwania Sprzętu w Departamencie Polityki Zbrojeniowej MON, płk Robert Frommholz poinformował, że realizowane są działania, aby zakupić jedną eskadrę F-35 do 2026 roku oraz kolejną po tej dacie.

Reklama

W kwietniu Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak poinformował o powołaniu gen. Jacka Pszczoły, głównodowodzącego Sił Powietrznych, na pełnomocnika do spraw zakupu samolotów 5. generacji. Minister zapewnił wówczas, że rozmowy z Amerykanami są bardzo intensywne.

Wskazał, że jako samoloty wielozadaniowe, F-35A będą współpracowały z Wojskami Rakietowymi i Artylerią (WRiA), wskazując cele dla zestawów artylerii rakietowej M142 HIMARS, które zostały zakupione 13 lutego w ramach programu Homar. Warto przy tym dodać, że w październiku 2018 pojawiła się informacja o F-35B należącym do amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej (USMC), który po raz pierwszy wskazywał cele dla zestawów HIMARS za pomocą łączy wymiany danych.

Na koniec pozostaje zadać czy planiści MON uwzględniają pełne wykorzystanie potencjału, jaki niesie ze sobą zakup F-35A. Amerykańskie samoloty oczywiście będą rewolucją w Siłach Powietrznych. Natomiast warto podkreślić, że statki powietrzne 5. generacji są rozwijane tak aby mogły współdziałać z bojowymi bsl nowego typu. Mają być to konstrukcje autonomiczne mogące realizować misje bez udziału człowieka, wspierając znacznie droższe, załogowe F-35 oraz F-22.

Przyszłe polskie samoloty szturmowe mogłyby być wspierane przez tego typu statki powietrzne, znacznie zwiekszając ich potencjał uderzeniowy. To rozwiązanie zwiększyłoby potencjał bojowy Sił Powietrznych bez konieczności dokupywania kolejnych eskadr F-35. Jednak takie podejście wymaga odważnych decyzji oraz rozpoczęcia prac nad nową doktryną wykorzystania lotnictwa juz dzisiaj.

Rafał Muczyński

MilMag
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy